W kwestii wesela i okolicznych klimatów to ja wyłamie się z nurtu i powiem, że ja liczyłam i wg mnie powinno liczyć się z tym, że minimum za jedzenie powinno się zwrócić. Nie ma co być tego pewnym, bo różnie jest. Ale my odkąd pamiętam jak gdzieś chodzimy, to nawet jak byliśmy studentami, to dawaliśmy tyle, żeby choć jedzenie pokryło. Nie uważam, żeby młodzi mieli robić imprezę za swoje czy swoich rodziców pieniądze i zostać z myślą, że x tys poszło na 1-2noce. a już w ogóle nie wspominam o tym, że niektórzy biorą kredyt na ślub...
Nie wiem, czy ja jestem taką wstrętną realistką i materialistką, czy po prostu w tematach wesel nie zakrada się hipokryzja, bo nie wypada tak mówić [emoji16]