reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe Mamy 2018

Mój mąż też był spanikowany jak zaczęłam rodzić. Niedziela rano, równy tydzień do terminu porodu. Obudziliśmy się koło 7 leżymy gadamy nagle pyk. Poczułam dziwne puknięcie w krzyżu. Łapię się między nogi. Mokro. Mówię do mojego wstań i podaj mi ręcznik. Ten na mnie patrzy. Widzę że nie wie nagle gdzie są ręczniki. Ja jeszcze poszłam pod prysznic, podgoliłam się tu i ówdzie, wychodzę z łazienki a mąż siedzi z ręcznikiem przy nosie bo mu z nerwów krew poszła. Aż się bałam jak on mnie do szpitala zawiezie. No nic. Pomimo że ruszyliśmy z zaciągniętym ręcznym to jakoś dojechaliśmy. Cyrk. Myślałam , że takie rzeczy to tylko w filmach. Ale najlepszy numer odwalił jak przyjechał po nas do szpitala. Ja usiadłam z tyłu za kierowcą on obok mnie zamontował fotelik z dzieckiem, zamknął drzwi i usiadł z przodu po stronie pasażera. Ja pytam : czekamy na szofera? Było tylko o kur... i przesiadł się za kierownicę. No ubaw miałam z niego niezły
Ciekawe jak będzie tym razem. Znajomi się śmieją że przy drugim i kolejnym dziecku to już lajcik i tzw zimny łokieć w drodze.
 
reklama
Mój mąż też był spanikowany jak zaczęłam rodzić. Niedziela rano, równy tydzień do terminu porodu. Obudziliśmy się koło 7 leżymy gadamy nagle pyk. Poczułam dziwne puknięcie w krzyżu. Łapię się między nogi. Mokro. Mówię do mojego wstań i podaj mi ręcznik. Ten na mnie patrzy. Widzę że nie wie nagle gdzie są ręczniki. Ja jeszcze poszłam pod prysznic, podgoliłam się tu i ówdzie, wychodzę z łazienki a mąż siedzi z ręcznikiem przy nosie bo mu z nerwów krew poszła. Aż się bałam jak on mnie do szpitala zawiezie. No nic. Pomimo że ruszyliśmy z zaciągniętym ręcznym to jakoś dojechaliśmy. Cyrk. Myślałam , że takie rzeczy to tylko w filmach. Ale najlepszy numer odwalił jak przyjechał po nas do szpitala. Ja usiadłam z tyłu za kierowcą on obok mnie zamontował fotelik z dzieckiem, zamknął drzwi i usiadł z przodu po stronie pasażera. Ja pytam : czekamy na szofera? Było tylko o kur... i przesiadł się za kierownicę. No ubaw miałam z niego niezły
Ciekawe jak będzie tym razem. Znajomi się śmieją że przy drugim i kolejnym dziecku to już lajcik i tzw zimny łokieć w drodze.
Zabawne i zarazem słodkie [emoji16]
 
U mnie tez już chyba się powoli porządkują te wiadomości. A przynajmniej te ostatnie [emoji12]
Dobre żarty z tymi początkami porodu. Dobrze jednak, że to trzeba „chwile odczekać” nim się urodzi, bo na facetów nie mogłybyśmy liczyć [emoji12]
Ciekawe jak mój zareaguje jak mi wreszcie powiem: „Kochanie! Zaczęło się!” Pewnie chwycę za kluczyki i pojadę do szpitala, a on dojedzie jak już do niego dojdzie co się dzieje [emoji12]
 
Mój mąż też był spanikowany jak zaczęłam rodzić. Niedziela rano, równy tydzień do terminu porodu. Obudziliśmy się koło 7 leżymy gadamy nagle pyk. Poczułam dziwne puknięcie w krzyżu. Łapię się między nogi. Mokro. Mówię do mojego wstań i podaj mi ręcznik. Ten na mnie patrzy. Widzę że nie wie nagle gdzie są ręczniki. Ja jeszcze poszłam pod prysznic, podgoliłam się tu i ówdzie, wychodzę z łazienki a mąż siedzi z ręcznikiem przy nosie bo mu z nerwów krew poszła. Aż się bałam jak on mnie do szpitala zawiezie. No nic. Pomimo że ruszyliśmy z zaciągniętym ręcznym to jakoś dojechaliśmy. Cyrk. Myślałam , że takie rzeczy to tylko w filmach. Ale najlepszy numer odwalił jak przyjechał po nas do szpitala. Ja usiadłam z tyłu za kierowcą on obok mnie zamontował fotelik z dzieckiem, zamknął drzwi i usiadł z przodu po stronie pasażera. Ja pytam : czekamy na szofera? Było tylko o kur... i przesiadł się za kierownicę. No ubaw miałam z niego niezły
Ciekawe jak będzie tym razem. Znajomi się śmieją że przy drugim i kolejnym dziecku to już lajcik i tzw zimny łokieć w drodze.
Aż mi łzy ze śmiechu poleciały dobre
 
A propo krzywej cukrowej ile płacicie prywatnie za to bad. w De oferują tylko podstawowe badanie jest o wiele krodsze i pewnie mniej doklane a za ten 2h test trzeba zapłacić.Jak to w Pl. Wygląda?
 
Nasze wesele też było super :) Najlepsza impreza na jakiej byłam. Oczywiście kupę hajsu to wszystko kosztowało, ale zwróciło się w całości ;) Też nie mieliśmy żadnych fajerwerków, ale DJ tak poprowadził zabawę, że wszyscy się świetnie bawili do rana! Do domu wróciliśmy ok 8 ale padaliśmy na twarz oboje. Jeszcze znajomi u nas spali, więc jak zaszliśmy to nawet nie było spania, tylko dalsza część imprezy.
Ogólnie super wspominam i wesele i przygotowania. My dość szybko się hajtaliśmy, bo w 7 miesięcy po zaręczynach już byliśmy po ślubie, ale akurat tak trafiliśmy ze wszystkim, że super :) Zawsze wracam z uśmiechem do tego czasu :D
No właśnie ja się nasłuchałam od znajomych że w tych czasach wesele się nie zwraca i bardzo często trafiają się puste koperty....
 
Szczerze mówiąc my będziemy mieli skromny ślub jednodniowy. Orkiestry nie mamy tylko DJ'a który jest znajomym zza czasów gimnazjum (w moim rejonie DJ bierze 2500-3000 za jednodniowe wesele, a ten znajomy poprowadzi nam wesele za 40% tej ceny). Wesele będzie w gościńcu w stylu góralskim - wszystko z drewna, zamiast krzeseł ławki, kominek..ogólnie taki swojski klimat. Samo wesele będzie w stylu rustykalnym. Dla ok 15 osób musimy załatwić nocleg na 2 doby i 3 posiłki - goście dojeżdżający 400-500km którzy przyjadą w piątek. Sam koszt jedzenia bez ciast i ciastek kosztuje nas 11 tys. Nie będziemy mieli ani kącika słodkości dla dzieci ani swojskiego stołu. Do ślubu będzie nas wiózł brat mojego więc jedynie wydam jakieś 50 zł na przystrojenie samochodu. Żadnych petard, fajerwerków nic z tych rzeczy. Aha fotografa też nie mamy - kupiliśmy 2 lata temu dość drogą lustrzankę więc zdjęcia będą robione naszym aparatem. Ciasta piecze moja babcia więc tylko koszt składników. Tort z cukierni 700 zł. Nie będzie też dość teraz modnych upominków dla gości. Dochodzą koszty ubioru i tych wszystkich pierduł typu ozdoba do włosów, bukiet, prezent dla rodziców, spinki, fryzjer i kosmetyczka itd. Aha no i 72 butelki wódki + 10 butelek wina. Pieniążki dla księdza. Z mojego kosztorysu wyszło 28-30 tys. Wesele cięte po kosztach a i tak wg mnie bardzo drogie :(:D
Dokładnie tak to wychodzi. My mieliśmy wesele na 60kilka osób, też bez większych szaleństw, no ale wszystko co chcieliśmy to było. Poprawiny mieliśmy na ogrodzie rodziców, był grill+catering i wyszło wszystko koło 40 tys. Co i tak wydaje mi się dużym kosztem.
 
Mój mąż też był spanikowany jak zaczęłam rodzić. Niedziela rano, równy tydzień do terminu porodu. Obudziliśmy się koło 7 leżymy gadamy nagle pyk. Poczułam dziwne puknięcie w krzyżu. Łapię się między nogi. Mokro. Mówię do mojego wstań i podaj mi ręcznik. Ten na mnie patrzy. Widzę że nie wie nagle gdzie są ręczniki. Ja jeszcze poszłam pod prysznic, podgoliłam się tu i ówdzie, wychodzę z łazienki a mąż siedzi z ręcznikiem przy nosie bo mu z nerwów krew poszła. Aż się bałam jak on mnie do szpitala zawiezie. No nic. Pomimo że ruszyliśmy z zaciągniętym ręcznym to jakoś dojechaliśmy. Cyrk. Myślałam , że takie rzeczy to tylko w filmach. Ale najlepszy numer odwalił jak przyjechał po nas do szpitala. Ja usiadłam z tyłu za kierowcą on obok mnie zamontował fotelik z dzieckiem, zamknął drzwi i usiadł z przodu po stronie pasażera. Ja pytam : czekamy na szofera? Było tylko o kur... i przesiadł się za kierownicę. No ubaw miałam z niego niezły
Ciekawe jak będzie tym razem. Znajomi się śmieją że przy drugim i kolejnym dziecku to już lajcik i tzw zimny łokieć w drodze.
Hahahahhahahahahha ta opowieść jest najlepsza ever :D
 
No właśnie ja się nasłuchałam od znajomych że w tych czasach wesele się nie zwraca i bardzo często trafiają się puste koperty....
Powiem Ci tak[emoji5] ja uważam że się nigdy nie zwróci... zawsze wydatków jest więcej... mnie się puste koperty nie zdarzyły, ale nawet jakby to nic z tego [emoji16] Zawsze powtarzam, że wesele je dla gości, a nie dla pary młodej[emoji16] i nigdy przenigdy nie myślałam o tym, co będzie potem i ile kasy dostaniemy. ja przynajmniej z mężem tak do tego podchodziliśmy[emoji848] Chcieliśmy spędzić ten czas z ludźmi, którzy się cieszą z naszego szczęścia[emoji16] czasem dostaliśmy w prezencie 100 zł i było to naprawdę mega! Każdy daje na tyle ile go stać [emoji16]

Więc i wam życzę pozytywnego nastawienia, bo to jest najważniejsze[emoji8]
 
reklama
Dokładnie tak to wychodzi. My mieliśmy wesele na 60kilka osób, też bez większych szaleństw, no ale wszystko co chcieliśmy to było. Poprawiny mieliśmy na ogrodzie rodziców, był grill+catering i wyszło wszystko koło 40 tys. Co i tak wydaje mi się dużym kosztem.
No pewnie bo to tak naprawdę płaci się za to żeby znajomi i rodzina pobawili się dzień czy dwa w zależności jakie wesele a wiadomo że rodzice młodych i rodzeństwo pilnują żeby wszystko było idealnie. My 3 lata temu byliśmy na takim weselu na ponad 200 osób a na poprawiny byli zaproszeni nieliczni w tym my i dopiero wtedy rodzice i rodzeństwo mogli się pobawić bo nie było już takiego stresa że coś wyjdzie nie tak i będą po rodzinie gadać :D
 
Do góry