Mnie za każdym razem przy krzywej cukrowej mówiły, że.nie powinnam dodawać cytryny... Bądź tu mądry. Ale dla mnie i z cytryna to by było paskudztwo. Do przeżycia, wiadomo, są dużo gorsze rzeczy w życiu. Ale teraz już na samą myśl mi w gardle gula staje. A ja mam jeszcze podwójne pobieranie krwi, z racji cukrzycy w poprzedniej ciąży, wiec bite 3 godziny siedzenia w punkcie, kłucie w żyły których nie mam, fuuj ogólnie.
Za_necia, mnie na czczo - czy to z palca czy z żyły - zawsze wychodziła krew w normie. A po jedzeniu i już nie. Wiec w takim razie w UK mogą nawet nie wykryć cukrzycy, skoro bez obciążenia badają.
Ja co prawda dietę jakoś starałam się trzymać, ale czasem sobie pofolgowałam. No kurcze nie dałam rady. Miałam minimalną ilość insuliny 3 razy dziennie, mniejszej się nie da, i lekarze się śmiało, że to homeopatyczne chyba, bo nigdy nie słyszeli żeby ktoś brał 1 jednostkę :-) Ale mnie faktycznie nawet taka maleńka ilość pomagała i skończyły się te nieco podwyższone poziomy cukru po posiłkach. Ogólnie cukrzyca ciążowa to strasznie upierdliwa sprawa. Nie wyobrażam sobie teraz mieć. Teraz jak jem 3 razy dziennie coś porządnego to jest dobrze. Bo nie mam jak częściej jeść przy Witku. A przy cukrzycy 5 razy...
Boże, -15 na dworze. Idę z powrotem do łóżka. Mężowi dziecko wcisnęłam, ubrania przygotowałam, butlę zrobiłam. Niech się zajmuje chłopakami