Ja zawsze na pytanie, dlaczego nie karmie piersią, odpowiadam "bo nie". Nie mam zamiaru się nikomu tłumaczyć ze swoich decyzji. Uważam, że szczesliwa matka to szczęśliwe dziecko. I skoro ja przy karmieniu piersią męczyłam się, szarpać się z małym, żeby złapał, a po moim mleku musiałam i tak dać butelkę, to jaki to ma sens. Nie walczyłam o kp bo tak mi tak było wygodnie, nie ukrywam się z tym. Mi z butelka jest łatwiej ustalić sobie wszystko, szczególnie, że mały też nie zawsze jest ze mną. W domu śmiejemy się, że jestem zła matka, bo zaakceptował mój wybór mąż i matka, ale nie przysłowiową sąsiadka. Takie czasy, wstyd nam, za rzeczy które wacale nie są złe, tylko co inni powiedzą. Jak wchodzę do sklepu i mały zawsze tam płacze, muszę mu dać butelkę i tak idę, widzę wzrok ludzi, generalnie jakbym robiła coś złego. Nastały czasy zawiści między ludzkiej z byle powodu, czym karmisz, czy ma czapeczke, masz zły wózek, itp. Mały na mój widok się uśmiecha, więc chyba kocha. Bez względu na kp czy mm.