reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

sierpniowe ciężaróweczki 2011:D

reklama
Pflaume, dziękuję, ale ja nie twierdzę iż powiększył grono aniołków, choć tak się mówi, a wiesz dlaczego ? bo nie mogę zrozumieć dlaczego Bóg zabiera takie małe dzieci jako anioły skoro aniołów ma tam tysiące, tak ? dlatego wierzę, że Szymonek jest gdzieś "tam", gdzie się niebawem spotkamy, tak mi chyba lepiej....
Bishopka, ja też nie mogę tego zrozumieć..., dlaczego? I na to pytanie nie uzyskamy odpowiedzi. Tak nie powinno być, ale niestety nie mamy na to wpływu :-(

nie powinno, choć lekarze traktują to lightowo. W tym czasie co leżał Szymonek jeszcze jeden chłopiec leżał tak samo i też zmarł :( a najgorsze jest to, że gdybym urodziła dziewczynkę, to ona miałaby 85% szans na przeżycie.
p/s wiadomości o gbsie znalazłam na angielskich stronach, bo na naszych pisało, że jak się poda antybiotyk, to będzie ok, jak widać, ***** prwada

Straszne... :-(
 
Ostatnia edycja:
no przestancie, nie miało Was to rozwalić, podejdzcie do tego jak MY, tak jest lepiej. Trzy miesiące na OIOM-ie pokazały nam jak może wyglądać zycie, ja tego nie chciałam i wierzcie mi że był czas,iż sama prosiłąm Boga (nie wierzac w niego) aby go zabrała, to był koszmar, ciul z nami, ale dla Szymonka :] Teraz funkcjonujemy i jest jakoś, sa dni gorsze i lepsze ale wiem, ze moje dziecko nie musi cierpiec tylko dlatego, bo ja chcialam sie zaspokoic jako matka, ze musialam miec dziecko. Moje dziecko wybralo najlepsza dla siebie droge i MY musimy to uszanować. A Wy ? Wy się cieszcie tym co macie i nie planujcie nic (ja miałam zaplanowane wszystko) żyjcie chwilą....... i dziękuję Wam jeszcze raz, za modlitwy, za pamięć za mysli i za łzy......

Śmierć tak malusiego,bezbronnego dziecka zawsze boli...postronnych ludzi...nie umiem sobie nawet wyobrazić jak ogromny jest to ból dla matki...skąd brać siły? Podziwiam...szanuję fakt że postanowiłaś o tym napisać...z zapartym tchem śledziłam Wasze losy i łzy same pchały się do oczu jak pisałaś że z Szymkiem coraz gorzej :no: ale nawet w najgorszym razie nie brałam pod uwagę tego scenariusza,najgorszego...Masz rację,trzeba żyć dalej,ja wierzę że Szumuś czuwa nad Wami...Trzymaj się...
 
Ach to życie, brak słów! Dopiero przeczytałam o Bishopce i aż łza się w oku kręci. Ja nigdy nie rozumiałam i chyba nie zrozumiem dlaczego dzieci muszą cierpieć:no:Biszopka-współczucie:-(
 
bishopka dodaje sil, [pieknie to napisalas... tez mysle ze lepiej pozegnac sie z dizeckiem niz patrzec jako cierpi wiedzac ze nie jestesmy mu w stanie pomoc sciskam mocno
 
Jagieńka, zgadzam się z Twoją wypowiedzią w 100%. Twoja siostra to rocznik 87?


Wiecie co najgorsza jest ta bezsilność, chciało by się pomóc takiemu maluszkowi, ale często nie możemy. I pozostaje patrzeć jak cierpi...:-( I w takich momentach zdajemy sobie sprawe, że nie mamy na nic większego wpływu, przykre :-(
 
Bishopka - duzo o Tobie myslalam... bardzo wspolczuje smierci Synusia
[*] Nie potrafie sobie tego wyobrazic i nie chce jak straszny to bol dla Matki i rodziny,ale pamietam,ze byl chory,nie oddychal sam... widocznie Bog wiedzial co robi i dal mu 'lepsze' zycie, tam gdzies daleko stad... bardzo mi przykro....
 
Ja Wam niedziela mija?


Mnie czeka dość nerwowy tydzień... Mój tata ma barzo zły wynik i we wtorek idzie do lekarza, obawiamy się najgorszego...:-(A moja mama ma w piątek badanie, po którym dowiemy się czy wszystko ok... Bardzo się o Nich boje:-(
 
Ostatnia edycja:
reklama
Pflaume-trzymaj się kochana! Nic się nie martw. Nie wiem czy to pocieszenie ale moja teściowa choruje od 8 lat. dokładnie 2 lata przed naszym ślubem. Były 2 operacje, 2 cykle chemii i po pół roku tańczyła na naszym weselu:tak:Było 5 lat spokoju i znowu 2 cykle chemii i znów ok. Normalnie funkcjonuje i czuje się dobrze i jeszcze ma siłę by pokłócić się z "kochaną" synową więc nie jest żle. U Was też będzie ok!:tak:
 
Do góry