widzę, że nie tylko mnie dopadło obżarstwo
ja od kilku dni to jem za dziesięciu.
Jak nigdy rzucam się teraz na żółty ser. Normalnie to tak średnio za nim przepadam, ale ostatnio zjadłam na raz 25dkg goudy.
Ogólnie rzucam się na wszystko co ma "milion" kalorii
O wczoraj to chyba jakaś huśtawkę hormonalną mam.
Wczoraj wieczorem nakrzyczałam bez powodu na moją mamę. No o jakąś kompletną bzdurę poszło. Teraz mam wyrzuty sumienia.
Dzisiaj z kolei rozryczałam się jak dzicko, bo dostałam mandat za złe parkowanie. Normalnie takie rzeczy mnie tylko złoszczą, ale nie tak żeby ryczeć.
Z tymi hormonami to jeszcze jakieś skoki "energetyczne" się przyplątały. Wczoraj ledwo po domu chodzilam. A dzisiaj to takiego "powera" dostałam, że zrobilam całą górę gołąbków.
Od ok miesiąca jestem juz na wolnym i nadmiar czasu zabijam czytaniem i oglądaniem filmów.
Ostatnio przerzuciłam się na seriale i już "zaliczyłam" 5 sezonów ojca mateusza, 5 sezonów ranczo. Teraz "chirurdzy" są na tapecie.
Szaleństwo jakieś
A i pierwszy raz w życiu zaczęlam się udzielać na jakimś forum
Na szczęście mój mąż znosi wszystko cierpliwie i tylko co jakiś czas mi powtarza :" Już niedługo kochanie"
Biedak pewnie już na skraju wytrzymałości jest