flower188
Fanka BB :)
A pod koniec maja po ataku kolki nerkowej (myślałam, że to koniec mojego życia) wylądowałam w szpitalu ze skurczami, nisko główką napierającą na 2 cm szyjkę łożyskiem nisko schodzącym jednym słowem ryzykiem porodu. Naszczęście już w domu jestem na fenoterolu i modlę się by dotrwać do bezpiecznego terminu. Choć z każdym dniem trudno mi uwierzyć, że dam radę tak długo- skurcze nie ustępują.
mi w szpitalu mówili, że przełomowy jest 34 tydzień bo wtedy wykształca się u dzidzi odruch ssania (tzn. pewnie dużo wcześniej nasze bąbelki próbują ale wtedy podobno da sobie radeę sam jeść i nie powinno być problemu z karmieniem pozaustrojowym) i jest zdolny utrzymać właściwą temp ciała. Więc już nie tak długo! a każdy dzień jest na wagę złota (ja też zagrożona porodem przedwczesnym). Pewnie podali Ci w szpitalu też zastrzyki z dexavenu? na rozwój płucek dziecka so don't worry da sobie Igorek radę!
oj dają nam te nasze małe łobuzy w kość i nerwy szargają...:-)
Devi good luck na obronie!! - tylko nie dziękuj;-)
i nie wiem co jeszcze miałam napisać...