witam się dziewczynki!
jestem po rozmowie z szefową - UFFFFFFFF nareszcie ;-);-) było tak:
przed całą akcją obgadałam plan działania z koleżanką. pojechaliśmy do lekarza - dziadka i nakazałam mu wystawić L4 oraz zbadać fasolaka czy wszystko ok. Dziadek włożył palkę i wyjął - wkurzył mnie strasznie, bo ani nie obmierzył ani przezierności nie sprawdził... ale małe machało łapkami ładnie więc tylko ten obraz miałam przed oczami.
do szefowej poszłam z małym - wzięłam go żeby mieć czym ręce zająć ;-);-) no i poszło w miarę gładko - choć pewnie zakład teraz huczy od plotek, no ale to już beze mnie :-)
no i szczęśliwie jestem na zwolnieniu, sprawe mam załatwioną i zapisałam się na poniedziałek do mojego ulubionego ginka on na pewno bardzo dokładnie mi pomierzy dzidziusia i wszystko mi opowie
już się nie moge doczekać
no ale przynajmniej wiem, że u młodzieży wszystko dobrze - no najważniejsze i już nie musze się martwić szefostwem
ach jak miło