reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpień 2010

Navijka- Tak niestety robie to ja w szpitalu mialam krotkie szkolenie musze to robic o 6 ,10,14,18,22 i tak codzien ..serce mi sie kraja ale niby go to nie boli.. w sumie nie placze wiec chyba tak zle nie jest..
 
reklama
różyczko- a może spróbuj z tymi nakładkami. u mnie mały tez nie umiał ssać ale nakładki dobrze ssał. Jak byłam w Poradni Laktacyjnej to po prostu kazali mi go przystawiac jak najczęściej ale zupełnie nic z tego nie wychodziło. Dopiero nakładki podziałały ale i tak ssie nieefektywnie i muszę go dokarmiać. Przechodziłam to samo co TY, w Poradni Laktacyjnej byłam już 3 razy , jutro idę 4. Też miałam ogromną depresję przez to, dopiero niedawno nabrałam dystansu do tego wszystkiego. Ściągaj pokarm laktatorem co 3h i pokarm Ci nie zaniknie. W najgorszym wypadku możesz ściągać i karmić małego butlą.

Ciamajdko
- a może Ty wybierz sie do jakiejś poradni laktacyjnej? Jak ja czytałam to ból piersi pod prysznicem może świadczyć o zakeżeniu grzybiczym przewodów mlecznych. Poczytaj na ten temat. Można to łatwo wyleczyć i ból minie. Popatrz czy Twoje brodawki nie mają nalotu, a może świecą się? Czy mała nie ma białego nalotu w buzi? Dodatkowo przy tym zakażeniu często bolą całe piersi nie tylko brodawka, i ból utrzymuję się też po karmieniu. W każdym razie może naprawde taki doradca Ci coś pomoże. A może spróbuj zmienić pozycję w jakiiej karmisz, np. z pod pachy. I tak jak juz pisałam mi pomogły leki przeciwbólowe.
I tak jak napisałam różyczce zawsze możesz ściagać i podawać swój pokarm. A np. za tydzień, za dwa może będziesz miała siłe i znów powalczysz. Ja takk własnie zrobiłam, odstaiłam nakładki bo ból był nie do wytrzymania. A nasłuchałam się tez opinii, że jak bardzo boli podczas karmienia to pokarm może się nie produkować. Bo hamuję się wydzielanie oksytocyny. Tydzień karmiłam butla i ściągałam ciąglle pokarm. A później wróciłam do nakładek. i wydaję mi się, że laktator tez trochę hartuję brodawki. Bo juz przy tym drugim podejściu ból był sporo mniejszy.


A co do brania dziecka na ręcę to ja mam trochę inne podejście. Np jak przyjechała teściowa to powiedziała, ze go nie weźmie na ręcę bo się boi. i powiem Wam, że mi to tak trochę przykro sie robi jak ktoś mi mówi, że go nie weźmie na ręcę, przeciez on taki piekny, wspaniały jest :) Nie mówię o jakimś długim noszeniu czy coś, ale tak na chwilę, żeby go przytulić i wziąć. Bo to jest zupełnie co innego, myślę, że przez takie noszenie na rękach i prztulenie nawiązuję się dużo bliższa więź pomiędzy rodziną a dzieckiem. Najbardziej chodzi mi tu o dziadków. Moja mama to jak szalona bierze go na ręcę, tuli, mówi słodkie słówka a mi to się podoba. Bo wiem, że go bardzo kocha i okazuję mu swoją miłość. A jak już mam dość to mówię wprot oddawaj i tyle :)
Moja mam ma tez tendencje do dawania dobrych rad, a najgorsze jest to, że się przy tym bardzo upiera i najlepiej żebym jej dobre rady od razu wtłoczyła w życie. Ale ja zawsze jej mówię, że to moje dziecko i będę robiła jak ja uważam i niech się nie wtrąca bo ona już swój czas na wychowywanie miała.
Do teściowej mam inne podejście- po prostu się nie odzywam a i tak robię swoje.
 
Ostatnia edycja:
Czesc mamuski!! Melduje ze zyjemy.... hehehe... jestesmy w domu od piatku. Mamy wiiiiieeeellllkkkkkiiii kryzys z karmieniem piersia:((((( mały nie chce mnie wogóle sssac, nie umie złapac piersi i dostał butle:( teraz sie przywzyczaił i jest jeszcze gorzej... po godzinnych próbach przystawiania małego do cyca łamie sie i daje mu butle:( pokarm mi juz prawie zanikł. nie wiem co robic. Jutro ma przyjsc pani z Poradni Laktacyjnej moze pomoze, doradzi. Dodatkowo Alek jest cały czas zółty i jutro ide z nim do pediatry. A ja mam ogromnego beaby blusa i ogromne wyzuty sumienie ze jestem zła matka i nie umiem nakarmic swojego dziecka. Alek teraz spi spokojnie, ale tez juz jest tym wymeczony:( Boze mam dosyc:( Pozdrawiam wszystkich!!
Witaj spowrotem:tak:i nie przejmuj sie to ze nie karmisz nie znaczy ze jestes zła matka ,wiem co mówie ja Kubusiowi sciagalam bo nie umiał ssać ja miałam zastoje goraczke a na piersiach rany z których ciekła krew ,jak miałam go karmic to płakałam i ja i on ,to było bez sensu ,wiec na poczatku siagałam potem przeszłam na ,modyfikowane i ja byłam zadowolona i on bo szczesliwa mama to szczesliwe dziecko :tak:teraz chciałam karmic piersia żeby Maja szybko wróciła do zdrowia bo moje mleko zawsze lepsze ,niestety przychodzac do szpitala dajac jej piers ta wypluwała zupełnie nie chciała ssać wtedy zdecydowałam ze bede sciagać a próbe ponowie jak Majka wróci do domu ,tak sie jednak nie stało bo przez stres nerwy zwiazanych z chorobą Mai pokarm całkowicie mi zanikł teraz jestesmy na mieszance ,ale jestesmy zadowolone bo jestesmy razem a to najwarzniejsze .Kuba wyrósł na zdrowego chłopca na mieszance i wierze ze teraz bedzie tak samo wiec głowa do góry :tak::tak:

Zwariuje juz !!! Jak ja chcialabym mieszkac osobno a nie z tesciami;/ Tesciowa znowu wpada i bierze czapeczke w ktorej jest w srodku mala metka ktorej wogole nie czuc i mowi ze obetnie bo moze go gryzie ...a ja mowie ze nie bo jej prawie nie czuc a ona ...obetne i poszla i obciela niby takie gowienko ale do cholery moje dziecko moje rzeczy ;/Juz zaczyna mi grac na nerwach....;( Ale niestety nie stac nas na wynajecie mieszkania bo to koszty 1000 za wynajem plus czynsz wiec ok 1600zl ;/ wiec musimy czekac az maz dostanie przydzial mieszkania z wojska :( narazie pozostalo nam sie gniezdzic na 12m2 z mezem i malym ale jakos trzeba dac rade:)

Edit:
Wogole jakos ostatnio ciagle mam kiepski chumor nie wiem moze dlatego ze nie spie prawie bo 4 h dziennie moze caly czas martwe sie malym tym co bedzie na kolejnej wizycie co bedzie kiedys czy bedzie w 100% zdrowy ehhh chyba psycha mi troche siadła:(
Nie przejmuj sie z Piotrusiem na prwno bedzie dobrze musisz w to wierzyc i sie modlic wiem to trudne ale musimy w to wierzyc sama nie wiem jak przerzyłam zabieg Mai ale dałam rade .I mocno wierze ze najgorsze już za nami kciuki zacisniete za zdrówko Piotrusia ,(a tak wogóle co jest z twoim maleństwem jesli moge wierzyć)
 
Mama Aneta-Mały urodzil sie z przepuklina oponowo rdzeniowa ktora byla naszczescie umiejscowiona bardzo niziutko(okolice krzyza) jest to jakby rozszczep kregu gdzie sa zakonczenia nerwowr roznych ukladow.W pierwszej dobie mial juz operacje zamkniecia tej przepukliny wygladalo to jak taka narosl w ktorej byl ten plyn..to ze jest tak nisko uratowalo go przed kalectwem czyli bedzie chodził lecz narazie wymaga cewnikowania co 4h .lecz to z czasem mozna wyrobic bo pecherz po prostu do konca sie nie oproznia. Nastepstwem tej calej operacji usuniecia tego jest tez uposledzenie odprowadzania plynu ktory wedruje po kregoslupie do glowki i tak z powrotem do otrzewnej gdzie jest wchlaniany.I to wlasnie teraz kontrolujemy jezeli plyn znaczaco wzrosnie konieczna bedzie nastepna operacja wstawienia zastawki w glowce..
 
Ciamajdko - kochana przykro mi bardzo :( znam Twoj bol. ja mialam bardzo podobnie, niesamowity bol sutkow, piersi twarde, robily mi sie guzy, M masowal, wietrzylam, robilam masaze ciepla woda i tysiace innych rzeczy. maly potrafil 3 h wisiec w nocy na cycu, a i tak nie dojadal, wiec musialam go dokarmic. robilam wszystko aby karmic, bo tak jak Ty mialam pewne wyobrazenia jak wszystko ma wygladac po porodzie. niestety nie udalo sie, nabawilam sie deprechy i to powaznej. na tyle, ze musialam table brac i nie moglam wiecwj karmic. strasznie to przezylam, brakowalo mi mojego malenstwa przy cycuszku. czulam sie jak wyrodna matka pozbawiajaca go czegos wartosciowego. Ale i moja poozna i M i mama w koncu mi wytlumaczyli, ze przede wszytskim ja musze byc szczesliwa i zadowolona, bo malenstwo wszystko czuje. i nie wazne jakim mlekiem bede go karmic. miliony dzieci wychowaly sie na szcztucznym mleczku. teraz jest juz dobrze, jestem szczesliwa. maly rowniez. w domku mam czysto, wyprane, wyprasowane, obiad zrobiony. mam czas tez dla siebie, gdy M sie nim zajmuje. myaly rozwija sie dobrze. takze wiem kochana, ze chcesz karmic, ze chcesz jak najlepiej, bo wiadomo ze nic nie zastapi mleka matki, ale nie kosztem swojego zdrowia i psychiki...

Powiem szczerze ze to samo przechodzilam co Ty.. wpadłam chyba w depresje.. nie moglam patrzec jak moje dziedzie płacze a ja nie umiem go nakarmic.. wizja w ciązy była bardzo kolorowa.. bede karmic długo piersią bla bla.. a rzeczywistość zweryfikowała moje marzenia i niestety nie udało się.. teraz juz jest u mnie lepiej.. jakos wszystko sobie poukladałam, szczerz nawet nie umiałam czytac niektorych postow o karmieniu piersią bo łzy napływały mi do oczu.. ze ja wyrodna i nie potrafie.. a innym to wychodzi..

Ciamajdko wierze w Ciebie i Twoją siłę.. dasz rade.. dorbrze ze chociaz mała je Twój pokarm z butelki, mój nawet tego nie chciał..

u nas ostatnio rewolucje maly albo ma wzdęcia albo zatwardzenie, walczymy z tym roznymi sposobami.. maly sie prezyl po nocach i dniami.. teraz chyba jest ciut lepiej, bede wiedziała po dzisiejszej nocy.. dzis zwalił spooorą kupe, bo wczesniejsze to były jakies takie malutkie bobki..
 
Mama Aneta-Mały urodzil sie z przepuklina oponowo rdzeniowa ktora byla naszczescie umiejscowiona bardzo niziutko(okolice krzyza) jest to jakby rozszczep kregu gdzie sa zakonczenia nerwowr roznych ukladow.W pierwszej dobie mial juz operacje zamkniecia tej przepukliny wygladalo to jak taka narosl w ktorej byl ten plyn..to ze jest tak nisko uratowalo go przed kalectwem czyli bedzie chodził lecz narazie wymaga cewnikowania co 4h .lecz to z czasem mozna wyrobic bo pecherz po prostu do konca sie nie oproznia. Nastepstwem tej calej operacji usuniecia tego jest tez uposledzenie odprowadzania plynu ktory wedruje po kregoslupie do glowki i tak z powrotem do otrzewnej gdzie jest wchlaniany.I to wlasnie teraz kontrolujemy jezeli plyn znaczaco wzrosnie konieczna bedzie nastepna operacja wstawienia zastawki w glowce..[/QUOTE
życze PIotrusiowi dużo zdrowia ,najgorsze za tobą teraz bedzie tylko dobrze , a Mały wyrosnie na zdrowgo silnego chłopca ,zobaczysz .Dziwie sie tylko ze i u ciebie nic na usg nie wyszło ,
 
Czesc mamuski!! Melduje ze zyjemy.... hehehe... jestesmy w domu od piatku. Mamy wiiiiieeeellllkkkkkiiii kryzys z karmieniem piersia:((((( mały nie chce mnie wogóle sssac, nie umie złapac piersi i dostał butle:( teraz sie przywzyczaił i jest jeszcze gorzej... po godzinnych próbach przystawiania małego do cyca łamie sie i daje mu butle:( pokarm mi juz prawie zanikł. nie wiem co robic. Jutro ma przyjsc pani z Poradni Laktacyjnej moze pomoze, doradzi. Dodatkowo Alek jest cały czas zółty i jutro ide z nim do pediatry. A ja mam ogromnego beaby blusa i ogromne wyzuty sumienie ze jestem zła matka i nie umiem nakarmic swojego dziecka. Alek teraz spi spokojnie, ale tez juz jest tym wymeczony:( Boze mam dosyc:( Pozdrawiam wszystkich!!

Mój jeszcze do dzisiaj jest zółty, ale poziom bilirubiny jest OK:)

ja juz się żegnam dobranoc:)
 
reklama
Alaa - wlasnie jakby to moja mama brala na rece to zupelnie inaczej by bylo...wogole moja mama jest kompletnie inna osoba niz tesciowa - dyskretna, taktowna. Wiele razy od narodzin malej pomogla mi przez telefon przetrwac ciezkie chwile i konkretnie poradzila na dany problem. Tak mi za nia teskno bylo w ciazy a jeszcze bardziej teraz...

Zycze wszystkim dobrej nocki. Matylda najedzona na razie spi...caly dzien byla marudna i nie spala...zobaczymy co z tego wyniknie :p
 
Do góry