Kochane My to seriami idziemy
Jak się już źle czujemy to przynajmniej połowa z Nas... Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego??
Ja myślałam, że się przekręce w nocy:-( Pisałam Wam wieczorem, że po powrocie z ktg czułam się niemrawo, ale mój Marcin nakręcił mnie żebym zrobiła pizzę-zrobiłam, zjadłam jeden kawałek, ledwo zdążyłam go połknąć, a tam strasznie zaczęła mnie głowa boleć, że ach... Nie miałam APAPu w domu, więc próbowałam zasnąć, robiłam zimne okłady, nic nie pomagało. Później było jeszcze gorzej zaczely mi się skurcze kilku sekundowe dokładnie co 20 min i miałam takich skurczy z 7-8... Czułam, że jest mi zimno, ale gorąco... po północy poszłam pod prysznic, nadal nic... Mój Marcin nie mógł zasnąć, strasznie się o mnie martwił... Powiedziałam, że nie wytrzymam i jadę na stację benzynową po apap, On że absolutnie, że On pojedzie... Wrócił łyknełam tabletkę i po 3min pobiegłam do wc-zwymiotowałam... Wróciłam wziełam 2 tabletkę bo tamta nie zdążyła się wchłonąć i wreszcie ok 2 nad ranem zasnełam... Marcin też, ale On musiał o 6 wstać do pracy, wstał o 7... Ale nic nie szkodzi. Nikomu nie życzę takiej nocki... A najgorsza myśl była taka, że jeżeli to poród się zaczyna to Ja nie dam rady urodzić, przez ten ból głowy czułam się bezsilna, słaba, chora i wiedziałam, że w takim stanie nie dam rady....
Na szczęście teraz już jest dobrze, to chyba było jakieś zatrucie...Tylko nie wiem czym...
Trzymam kciuki za dzisiejsze wizytujące :-)