polianna
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Wrzesień 2008
- Postów
- 1 434
Nadrobiłam choć i tak już pozapominałam komu co mam odpowiedzieć
Napewno Bombusiu współczuję kolczyków ;( Może da się naprawić?
Ciamajdko - rozbawiłaś mni tym rumcajsem. Też mam taki zwyczaj,że przed wizytą się depiluję ale ostatnio to już "na czuja" bo nie widze Jak podeszłam do lustra i zobaczyłam swoje dzieło to hahaha lepiej nie wspominać hhihihi.
Z samochodem to się wkurzam takkk strasznie kurcze. Jak można... i wyobraźcie sobie niby OSA mu wleciała do samochodu i zaczął się odganiać i wtdy wjechał komuś w tyłek. Taaa....Osa.... "Włatca Móch" na niego teraz mówię. Tylko,ze ta meszka,komar czy co to tam innego było będzie nas kosztować budżet,który zaplanowałam na dzieci. I co ja teraz mam zrobić Doła łapię. Miałam wszystko zaplanowane co do grosza, miałam w czerwcu kupować już rzeczy do szpitala , a tak? Jak dostałam te skurcze to pierwsza myśl powędrowała do torby,której nie posiadam "I w co ja się w razie czego zapakuję". Eee... kiepski humor dzisiaj. Pogoda beznadziejna, pies ciągle piszczy chociaż był już dziś dwa razy na spacerze (trawki mu się zachciało wąchać), mała chce mieć 100% uwagi a ja zasypiam na siedząco znowu. Chyba bez kawy się dziś nie uda.
Wczoraj usiadłam wieczorem po wizycie kinie ( nigdy więcej do kina,przynajmniej w ciąży.Ból pleców okropny a film hmm... taki sobie, druga połowa Robin Hooda ok,pierwsza mnie nudziła), obolała, zmęczona i przypomnialam sobie,że przecież jeszcze zastrzyk.Chwyciłam tą igłę i się popłakałam jak dziecko,że nie mam sił, nie chcę jeszcze bólu znosić itd. Sam zastrzyk boli typowo- ukłucie i szczypanie ale później takie wstrętne rozpieranie.
Eee... sama w domu jstem to się poużalam nad sobą.
Napewno Bombusiu współczuję kolczyków ;( Może da się naprawić?
Ciamajdko - rozbawiłaś mni tym rumcajsem. Też mam taki zwyczaj,że przed wizytą się depiluję ale ostatnio to już "na czuja" bo nie widze Jak podeszłam do lustra i zobaczyłam swoje dzieło to hahaha lepiej nie wspominać hhihihi.
Z samochodem to się wkurzam takkk strasznie kurcze. Jak można... i wyobraźcie sobie niby OSA mu wleciała do samochodu i zaczął się odganiać i wtdy wjechał komuś w tyłek. Taaa....Osa.... "Włatca Móch" na niego teraz mówię. Tylko,ze ta meszka,komar czy co to tam innego było będzie nas kosztować budżet,który zaplanowałam na dzieci. I co ja teraz mam zrobić Doła łapię. Miałam wszystko zaplanowane co do grosza, miałam w czerwcu kupować już rzeczy do szpitala , a tak? Jak dostałam te skurcze to pierwsza myśl powędrowała do torby,której nie posiadam "I w co ja się w razie czego zapakuję". Eee... kiepski humor dzisiaj. Pogoda beznadziejna, pies ciągle piszczy chociaż był już dziś dwa razy na spacerze (trawki mu się zachciało wąchać), mała chce mieć 100% uwagi a ja zasypiam na siedząco znowu. Chyba bez kawy się dziś nie uda.
Wczoraj usiadłam wieczorem po wizycie kinie ( nigdy więcej do kina,przynajmniej w ciąży.Ból pleców okropny a film hmm... taki sobie, druga połowa Robin Hooda ok,pierwsza mnie nudziła), obolała, zmęczona i przypomnialam sobie,że przecież jeszcze zastrzyk.Chwyciłam tą igłę i się popłakałam jak dziecko,że nie mam sił, nie chcę jeszcze bólu znosić itd. Sam zastrzyk boli typowo- ukłucie i szczypanie ale później takie wstrętne rozpieranie.
Eee... sama w domu jstem to się poużalam nad sobą.