marulka
mamcia wieloetatowa
witam dziewczynki!!!!!!
dziś niebo nad moim ogrodem ma kolor nie szaro-bury a tylko szary więc jest jakaś namiastka poprawy i będę ciężko pracować, bo już dawno po zimnych ogrodnikach a u mnie łyso...
ciamajdko trzymaj się Słońce!!!!! Wysyłam moc ciepłych fluidków i trzymam mocno kciuki, żeby było wszyściutko w porządeczku... wracaj do nas szybko cała i zdrowa Ty i Twoja królewna!!!!!
Jeśli chodzi o mycie dzidziusia to my nie używaliśmy żadnego wspomagania oprócz staropolskiej tetrowej pieluchy pod pupcię. W pierwszych dniach kąpałam Olka ja, bo Angelo się obawiał takiego okruszka, poza tym okruszek okazał się nie przepadać za wodnym szaleństwem i darł się do sinego. Po tygodniu męki pańskiej A. się przełamał i on obmywał rozdarty ryjek malucha i wpadliśmy na pomysł, żeby tą staropolską tetrówkę rozłożyć i część zostawić pod pupą, a częścią mokrej tkaniny okryć rozdarciucha - pomogło i młody już więcej w kąpieli nie płakał
ehtele odnośnie majtasów poporodowychto ja miałam dwa opakowania po 3 sztuki. Czy zużyłam wszystkie - nie pamiętam powiem szczerze, ale za to pamiętam jak i ile lało się ze mnie tych paprochów: noc po porodzie (rodziłam o 18) to była rzeźnia - wodospad niagara istny... Pierwszy dzień to pół paczki podkładów, noc 1/4 paczki, kolejny dzień używałam jeszcze rano podkładów, po południu przesiadłam się na zwykłe majtki bawełniane i podpaskę i tak do końca pobytu w szpitalu... W domu jeszcze ok. tygodnia konieczna była podpaska - ale nie dlatego że wydzieliny jest dużo tylko po prostu ona spływa "falami" i wkładka na taką falę nie wystarcza, ale z podpaski też się nie wylewa Także myślę że 3-4 sztuki majtasów + paczka podkładów + podpaski <ja od zawsze używam bella bo one najlepiej mi "oddychają" wraz ze skórą>
Jeśli chodzi o wkładki laktacyjne, to ja mam o belli najgorsze zdanie - raz, że mało chłonna, dwa że jest perforowana i te perforacje odciskały mi się na nabrzmiałych piersiach + wilgoć z wyciekającego mleka = cycek zmaltretowany, odciśnięty i ogólnie bleee. Polecam Johnson&Johnson lub Gerber.. A najlepsze wkładki jakie miałam to chyba chicco - one miały największą powierzchnię, a nie takie zbite kółeczko, które prześwituje przez miękki stanik _CHICCO_Wkładki laktacyjne ANTYBAKTERYJNE 70 szt (1032358703) - Aukcje internetowe Allegro
Co do kosmetyków to wiele razy pisałam już że odradzam kupowanie przed porodem... Lepiej zainwestować w najbardziej podstawowy zestaw - te drogie dostaniecie w próbkach i można sobie potestować.. Poza tym po co kupować od dziecka preparaty do skóry atopowej jeśli nie wiemy czy maleństwo będzie aż tak wrażliwe? Skóra dziecka też musi się oswajać z "brudem" tego świata... Podam jeszcze raz mój zestaw kosmetyków z zaznaczeniem, że Olek jest uczulony na oliwki wszelkiej maści ina parafinę ciekłą zawartą w niektórych kosmetykach <nie wiem z czego to wynika, ale po poniższym zestawie Oluś nie miał podrażnionej skóry ani wysypki>
- sudocrem (używany codziennie przy każdej zmianie pieluch - cienka warstwa ochronna na skórę. Dodatkowo na samym początku stosowałam sudo zamiennie z kremem przeciw odparzeniom Hipp przywiezionym z Germanii - też się fajnie sprawdzał i nie odparzało mi się dziecko)
- mydło bambino
- szampon bambino
- balsam Johnson&Johnson Soothing Naturals (do nawilżania po każdej kąpieli, szybciutko się wchłania)
- maść bephanten (używana do smarowania buźki przed wyjściem na spacer - ja miałam dziecko jesienne więc zależało mi żeby nie był to krem na bazie wody, żeby woda z kremu nie powodowała odmrożeń na buźce malucha)
- Tormentiol maść na ekstremalne odparzenia (kupiony zeszłego lata, kiedy olek podczas jednego wyjazdu samochodem zgrzał się w pampersie i miał dość solidne odparzenie)
- ziajka emulsja ochronna z faktorem 30 - ochrona poniżej 12. miesiąca - kupiony gdy Olek miał 8 miesięcy i nadejszło lato świetnie chronił, nawet w ostrym nadmorskim słońcu - nigdy mi się dziecko nie spiekło, nie zaczerwieniło, zawsze słońce opalało go równiutko tylko dzięki ochronie ziajki i przede wszystkim - nie uczuliła go.
z kosmetyków polecam jeszcze kupić od pierwszych dni sterimar, lub marimer, disnemar (- do noska) i zapas fiolek soli fizjologicznej (- nigdy nie wiadomo kiedy przyda się mocno opłukać oczko dziecka.)
Nie wiem, gdzie jest napisane o zapasach pieluch? Ja kupowałam na bieżąco i na bieżąco dostosowywałam rozmiar do rosnącej pupy - nigdy nie miałam żadnych zapasów. I pierwsze słyszę jakoby pieluchy jednorazowe uczulały..
tyle z poradnika cioci marulki ;D
edit: ciocia marulka sobie jeszcze przypomniała, że nieodzowne są:
- gaziki nasączone spirytusem http://www.allegro.pl/item1047050164_gaziki_nasaczane_70_spirytusem_do_pepuszka.html ja miałam właśnie takich pięć sztuk, które używałam później, po odpadnięciu kikuta aż do zagojenia pępka. Na początku kikut pępowiny jest spięty klemem, który to klem (ta klema?????) jest owinięty bandażem. położne zaleciły mi zakup ćwiartki spirytusu w monopolowym (dobre - bo później do ciasta się zużyje ) oraz pipety i pielęgnacja pępuszka wyglądała tak, że przy każdej zmianie pieluchy kikut należało odwinąć, powietrzyć, następnie bandaż spirolem nasączyć, pipetką kapnąć na odwinięty kikutek i znów zawinąć. Po odpadnięciu kikuta i klemu/klemy jeszcze zostaje taki "żywy" ślad, który po prostu przykrywałam gazikiem i dociskałam pieluszką. Nie miałam żadnego problemu z gojeniem pępka - kikut odpadł po 5 dniach po porodzie (na co teściowa wszczęła alarm, że "ZA SZYBKOOOO! to bardzo źle")
dziś niebo nad moim ogrodem ma kolor nie szaro-bury a tylko szary więc jest jakaś namiastka poprawy i będę ciężko pracować, bo już dawno po zimnych ogrodnikach a u mnie łyso...
ciamajdko trzymaj się Słońce!!!!! Wysyłam moc ciepłych fluidków i trzymam mocno kciuki, żeby było wszyściutko w porządeczku... wracaj do nas szybko cała i zdrowa Ty i Twoja królewna!!!!!
Jeśli chodzi o mycie dzidziusia to my nie używaliśmy żadnego wspomagania oprócz staropolskiej tetrowej pieluchy pod pupcię. W pierwszych dniach kąpałam Olka ja, bo Angelo się obawiał takiego okruszka, poza tym okruszek okazał się nie przepadać za wodnym szaleństwem i darł się do sinego. Po tygodniu męki pańskiej A. się przełamał i on obmywał rozdarty ryjek malucha i wpadliśmy na pomysł, żeby tą staropolską tetrówkę rozłożyć i część zostawić pod pupą, a częścią mokrej tkaniny okryć rozdarciucha - pomogło i młody już więcej w kąpieli nie płakał
ehtele odnośnie majtasów poporodowychto ja miałam dwa opakowania po 3 sztuki. Czy zużyłam wszystkie - nie pamiętam powiem szczerze, ale za to pamiętam jak i ile lało się ze mnie tych paprochów: noc po porodzie (rodziłam o 18) to była rzeźnia - wodospad niagara istny... Pierwszy dzień to pół paczki podkładów, noc 1/4 paczki, kolejny dzień używałam jeszcze rano podkładów, po południu przesiadłam się na zwykłe majtki bawełniane i podpaskę i tak do końca pobytu w szpitalu... W domu jeszcze ok. tygodnia konieczna była podpaska - ale nie dlatego że wydzieliny jest dużo tylko po prostu ona spływa "falami" i wkładka na taką falę nie wystarcza, ale z podpaski też się nie wylewa Także myślę że 3-4 sztuki majtasów + paczka podkładów + podpaski <ja od zawsze używam bella bo one najlepiej mi "oddychają" wraz ze skórą>
Jeśli chodzi o wkładki laktacyjne, to ja mam o belli najgorsze zdanie - raz, że mało chłonna, dwa że jest perforowana i te perforacje odciskały mi się na nabrzmiałych piersiach + wilgoć z wyciekającego mleka = cycek zmaltretowany, odciśnięty i ogólnie bleee. Polecam Johnson&Johnson lub Gerber.. A najlepsze wkładki jakie miałam to chyba chicco - one miały największą powierzchnię, a nie takie zbite kółeczko, które prześwituje przez miękki stanik _CHICCO_Wkładki laktacyjne ANTYBAKTERYJNE 70 szt (1032358703) - Aukcje internetowe Allegro
Co do kosmetyków to wiele razy pisałam już że odradzam kupowanie przed porodem... Lepiej zainwestować w najbardziej podstawowy zestaw - te drogie dostaniecie w próbkach i można sobie potestować.. Poza tym po co kupować od dziecka preparaty do skóry atopowej jeśli nie wiemy czy maleństwo będzie aż tak wrażliwe? Skóra dziecka też musi się oswajać z "brudem" tego świata... Podam jeszcze raz mój zestaw kosmetyków z zaznaczeniem, że Olek jest uczulony na oliwki wszelkiej maści ina parafinę ciekłą zawartą w niektórych kosmetykach <nie wiem z czego to wynika, ale po poniższym zestawie Oluś nie miał podrażnionej skóry ani wysypki>
- sudocrem (używany codziennie przy każdej zmianie pieluch - cienka warstwa ochronna na skórę. Dodatkowo na samym początku stosowałam sudo zamiennie z kremem przeciw odparzeniom Hipp przywiezionym z Germanii - też się fajnie sprawdzał i nie odparzało mi się dziecko)
- mydło bambino
- szampon bambino
- balsam Johnson&Johnson Soothing Naturals (do nawilżania po każdej kąpieli, szybciutko się wchłania)
- maść bephanten (używana do smarowania buźki przed wyjściem na spacer - ja miałam dziecko jesienne więc zależało mi żeby nie był to krem na bazie wody, żeby woda z kremu nie powodowała odmrożeń na buźce malucha)
- Tormentiol maść na ekstremalne odparzenia (kupiony zeszłego lata, kiedy olek podczas jednego wyjazdu samochodem zgrzał się w pampersie i miał dość solidne odparzenie)
- ziajka emulsja ochronna z faktorem 30 - ochrona poniżej 12. miesiąca - kupiony gdy Olek miał 8 miesięcy i nadejszło lato świetnie chronił, nawet w ostrym nadmorskim słońcu - nigdy mi się dziecko nie spiekło, nie zaczerwieniło, zawsze słońce opalało go równiutko tylko dzięki ochronie ziajki i przede wszystkim - nie uczuliła go.
z kosmetyków polecam jeszcze kupić od pierwszych dni sterimar, lub marimer, disnemar (- do noska) i zapas fiolek soli fizjologicznej (- nigdy nie wiadomo kiedy przyda się mocno opłukać oczko dziecka.)
Nie wiem, gdzie jest napisane o zapasach pieluch? Ja kupowałam na bieżąco i na bieżąco dostosowywałam rozmiar do rosnącej pupy - nigdy nie miałam żadnych zapasów. I pierwsze słyszę jakoby pieluchy jednorazowe uczulały..
tyle z poradnika cioci marulki ;D
edit: ciocia marulka sobie jeszcze przypomniała, że nieodzowne są:
- gaziki nasączone spirytusem http://www.allegro.pl/item1047050164_gaziki_nasaczane_70_spirytusem_do_pepuszka.html ja miałam właśnie takich pięć sztuk, które używałam później, po odpadnięciu kikuta aż do zagojenia pępka. Na początku kikut pępowiny jest spięty klemem, który to klem (ta klema?????) jest owinięty bandażem. położne zaleciły mi zakup ćwiartki spirytusu w monopolowym (dobre - bo później do ciasta się zużyje ) oraz pipety i pielęgnacja pępuszka wyglądała tak, że przy każdej zmianie pieluchy kikut należało odwinąć, powietrzyć, następnie bandaż spirolem nasączyć, pipetką kapnąć na odwinięty kikutek i znów zawinąć. Po odpadnięciu kikuta i klemu/klemy jeszcze zostaje taki "żywy" ślad, który po prostu przykrywałam gazikiem i dociskałam pieluszką. Nie miałam żadnego problemu z gojeniem pępka - kikut odpadł po 5 dniach po porodzie (na co teściowa wszczęła alarm, że "ZA SZYBKOOOO! to bardzo źle")
Ostatnia edycja: