reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpień 2010

Witam i jeszcze raz dziękuję za tak miłe przyjęcie. Jeśli chodzi o mnie, to jak już wiadomo mam 28 lat. To jest moja pierwsza ciąża i z dwóch ostatnich usg wyszło, że będzie to dziewczynka. Pojutrze kolejne usg i wtedy mam nadzieję, że ta informacja zostanie potwierdzona, więc dopiero wtedy będziemy zastanawiali się nad imieniem dla dzidziusia. Coś o mnie: jestem pracownikiem mundurowym i z racji państwowej posady poszłam praktycznie chyba w 7 albo 8 tygodniu na L4. W sumie sam szef mi zaproponował, że w sumie, to jest sroga zima, więc co mam się męczyć i zasugerował, że jeśli mam lekarza, który da mi L4 do końca ciąży, to powinnam z tego skorzystać. Poza tym w mojej pracy musieliby troszkę pokombinować, żebym mogła pracować, ze względu na to, iż moja "standardowa" praca nie pozwala pracować kobietom w ciąży (tzn nikt nie wziąłby odpowiedzialności za to, że nic mi się nie stanie w pracy). Co jeszcze o mnie? Mieszkam w Warszawie od prawie 10 lat, ale teraz ze względu na to, iż tatuś dzidziusia dostał propozycję pracy w Krakowie, to jeszcze w tym miesiącu musimy się przeprowadzić do Krakowa. I tutaj pytanie do Was: czy któraś z Was musiała albo chciała zmienić lekarza w środku ciąży? Ja nie mogę narzekać na swojego lekarza, ale nie wyobrażam sobie jeździć z Krakowa do Warszawy specjalnie na wizytę.
Pozdrawiam :) Aga
 
reklama
ja Aga jeżdzę 200km do swojego więc da sie to ogarnąć

Jejku, ja chyba sobie nie wyobrażam takich podróży do lekarza. Poza tym moja lekarka przyjmuje w szpitalu i w tym samym szpitalu rozmawiałam z położna, z którą chcielibyśmy rodzić a w sytuacji, kiedy będziemy w Krakowie, to raczej w chwili, kiedy coś się zacznie nie będziemy jechać do Warszawy :) Dlatego chciałabym znaleźć lekarza właśnie w Krakowie i najchętniej w dobrym szpitalu. Co prawda jeszcze nie wiem, jak to będzie z opieką medyczną w nowej pracy mojego mężczyzny, bo ponoć mamy mieć jakiś super pakiet w prywatnej klinice, gdzie mają też szpital z oddziałem ginekologiczno-położniczym, ale nie wiem, jak to jest w tych prywatnych klinikach, bo jakiś czas temu obowiązywał jeszcze okres karencji na ciążę (paranoja), ale teraz ponoć przepisy tego zabroniły i nie powinno być problemów. Zobaczymy :)
 
dziewczynki dziekuje za słowa otuchy - lepiej chyba nie bedzie bo nie dogaduje sie z mężem a to jest grubsza sprawa. On myśli, ze wszystko załatwi jednym przepraszam, a ja dzisiaj wypowiedziałam słowa, w złości, których będę załowała do końca życia i mam tylko nadzieje, ze sie nie spełnią :(
ja mówię dobranoc życzę wszystkim spokojnej nocy.I znowu się poryczałam :(
 
dziewczynki dziekuje za słowa otuchy - lepiej chyba nie bedzie bo nie dogaduje sie z mężem a to jest grubsza sprawa. On myśli, ze wszystko załatwi jednym przepraszam, a ja dzisiaj wypowiedziałam słowa, w złości, których będę załowała do końca życia i mam tylko nadzieje, ze sie nie spełnią :(
ja mówię dobranoc życzę wszystkim spokojnej nocy.I znowu się poryczałam :(

Przytulam mocno!!!!:-(
 
Laktator mam ręczny i elektryczny.
Na początku kupiłam tylko ręczny, ale w momencie gdy przyszedł nawał pokarmu, potworny ból, opuchnięte brodawki itd. ręczny był zbyt bolesny i nie dawał rady odciągać z tych "kamieni". Wtedy pomógł elektryczny - o wiele bardziej komfortowy ( mniej bólu zdecydowanie ) i szybszy.
Nie raz jednak przydawał się ręczny, gdy gdzieś trzeba było wyjechać np. a zabranie całej tej elektrycznej machiny ( kabelek, baterie, laktator, butelka) było niewygodne. Piersi się przyzwyczaiły i używałam zamiennie.

Siostra męczyła się za to laktatorem za kilkanaście złotych z apteki (taka zwykła gruszka)... po tym stwierdzam,że warto zainwestować w lepszy laktator. I co ważne,sam laktator nie jest wymogiem.Dziecko może pięknie ssać...
Z młodą było inaczej. Tym razem zastanawiam się poważnie nad tym, by zakonczyć laktację wraz z październikiem...

No właśnie dziewczyny, jak Wy byście postąpiły?? weekendy, od rana do wieczora na studiach... Nie mam pojecia jak można pogodzić karmienie,bo przecież nie bedę wychodzić z wykładów by odciągnąc mleko w toalecie... Jeszcze tego nie ogarniam...

dziewczynki dziekuje za słowa otuchy - lepiej chyba nie bedzie bo nie dogaduje sie z mężem a to jest grubsza sprawa. On myśli, ze wszystko załatwi jednym przepraszam, a ja dzisiaj wypowiedziałam słowa, w złości, których będę załowała do końca życia i mam tylko nadzieje, ze sie nie spełnią :(
ja mówię dobranoc życzę wszystkim spokojnej nocy.I znowu się poryczałam :(

Pajeczko, co prawda nie wiem o co chodzi ale jestem pewna,że jutro oboje spojrzycie na sprawę z innej perspektywy. Trzymam kciuki!
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
dziewczynki dziekuje za słowa otuchy - lepiej chyba nie bedzie bo nie dogaduje sie z mężem a to jest grubsza sprawa. On myśli, ze wszystko załatwi jednym przepraszam, a ja dzisiaj wypowiedziałam słowa, w złości, których będę załowała do końca życia i mam tylko nadzieje, ze sie nie spełnią :(
ja mówię dobranoc życzę wszystkim spokojnej nocy.I znowu się poryczałam :(
Oj przytulam.

Witajcie kochane

Spokojnie tu jak zwykle w weekend więc wiele do nadrobienia nie miałam:-):-)

Ja dziś na obiadek zrobiłam lasagnię:-p:-p Trochę nie niedzielyn obiad ale mąż sobie zażyczył więc zrobiłam:-D:-D

A ja dziś troszkę zakupów zrobiłam na allegro dla maleństwa...linki wrzucam na wątku o zakupach...
a tutaj mogę powiedzieć, że zdecydowałam się na smoczki i butelki tomme tippee. Mam nadzieję, że któraś z Was używała i może potwierdzić mój wybór:tak: Generalnie mają dobre opinie...co Wy myślicie...
Tippee BUTELKA 260 ml 2 SZT 0% Bisphenolu+SMOCZKI (990350619) - Aukcje internetowe Allegro

Z rzeczy dla dzieciątka zostały mi w sumie kosmetyki...czapeczki i skarpetki...
w przyszłym mieś łóżeczko z kompletami pościeli przewijakiem imam wsio:-D:-D:-D
mam też ręczniczki (bo w Auchanie pięknej foczki już nie było) cen wyższa, ale zwróćcie uwagę na rozmiar 100x100 wcześniej o tym nie myślałam ale podobno (wczoraj koleżanka mamuśka mi to doradziła) dobrze jak jest większe...bo dzieciątka z tych 76x76 szybko wyrastają...;-)
OKRYCIE KĄPIELOWE wielkie BABYONO 100x100 new (999036251) - Aukcje internetowe Allegro
stawiam na te same firmy.Myślalam o Lovi(butelki),ale jednak wygrała TT.

Witajcie w sobotni wieczorek...
Rozmawiałam dziś z moja koleżanką co urodziła martwe dzieci...W sumie to jeszcze nie wiedza jaka była dokładna przyczyna,ale zaczęło sie już jakiś czas temu, maluszki nie rosły miały hipotrofie,problemy z krążeniem krwi,łożysko odrzucało im pokarm,pępowina tez , także nie było żadnych szans :( serduszka miały wielkości całej klatki piersiowej (7 miesiąc ciąży),a tak dokładnie będą wiedzieli więcej po sekcji.Teraz muszą zająć sie pochowkiem synków i to jest w tym najgorsze te cale formalności,ta biurokracja wymaga silnej psychiki.Nie pozostało im nic innego jak sie z tym pogodzić :( Poród był straszny bo rodziła silami natury, a jak tu rodzic jak nie ma skurczu ani wód płodowych.Pierwsze maleństwo udało jej sie urodzić samej,ale drugiego maluszka po długiej męczarni w końcu pomogli,dostała narkozę, a co było dalej to nie pamięta :( obudziła sie już na sali ...Nadali synkom imionka od razu przy porodzie... :(

Brak mi slow żeby to wszystko jakoś określić :(

życzę milej nocy i słonecznej niedzieli...
Aż sie popłakałam,biedna dziewczyna.(*)(*)

Shyla ...straszne to co piszesz :( Nie wyobrażam sobie takiego cierpienia.

Dzisiaj miałam straszny sen - że niby mialam potwornie wysokie białko w moczu i powiedziano mi,że może terapia cos pomoże, ale nie wiadomo bo dziecko już umiera a każdy ruch sprawia jej ból. Jejciu, obudziłam się zlana potem. Głupie sny. A wszystko przez ksiązkę,którą czytam a tam sporo tych różnych beznadziejnych przypadków.

Dzisiaj śpię, na siedząco. Mogłabym się położyć i spać cały dzień. Nie wiem czy sobie pierwszej w tej ciąży kawy nie zrobię, chociaż słabej al eżeby się obudzić bo jestem nie do życia.
Mężul emocjonuje się Kubicą,a później pogrzeb,... popołudnie przed telewizorem.
Ja tez mam koszmary bardzo często.
I niestety naprawde białko w moczu...niby sytuacja opanowana,ale strach przed ponowna rzucawką jest....


U nas zapowiada sie piekny dzień,wiec znów pól dnia na spacerku z synkiem,ach tak to lubie.
Pa Babeczki,nie pisac za duzo,he,he.
 
Pajka Nie znam o co poszło między tobą a Twoim mężem.
Jestem pewna , że mąż cię doskonale zna i wie,że czasem coś się powie w złości.
Ja muszę przyznać, że mam też parę słów na sumieniu.
Co prawda zawsze jak już miną ciche dni przepraszamy się.
I pewnie u Was też tak jest.
Ciąża dla kobiety tak naprawdę jest trudnym okresem, zmieniajace się ciało, dodatkowe kilogramy, huśtawki nastroju i lęk czy damy radę.
To wszystko odbija się na naszym humorze, psychice.
Małż pewnie też jest pełen wewnętrznych obaw czy stanie na wysokości zadania.
Tylko oni( faceci) tak barzdzo tego nie okazują.
Ja wiem, po pierwszej ciąży że najtrudniejszym dla Nas(mnie i męża) był okres tak ok. 2 miesięcy po porodzie gdy maluszek pojawił się na świecie.
Ja byłam bardzo zmęczona, miesięcznym pobytem w szpitalu potem nowe obowiązki w których mój mąż nie bardzo umiał się znaleść.
I były między nami zgrzyty.Czasem nawet myślałam, o rozwodzie powód... dziecko.
Ale po paru miesiącach gdy wkońcu się zoorganizowaliśmy.Okazało się że nie jest tak źle.
Chcę powiedzieć że ostatni miesiąc ciąży i później parę miesięcy po, jak dzidziuś się pojawił był okresem naszej próby, nie okresem wielkiego szczęścia jakiego miożna było się spodziewać, a właśnie stresu i nerwówki jak funkcjonować w nowej rzeczywistości.
Pozdrawiam

Miłego dnia;-)
 
reklama
Witajcie kobietki!!! Później postram się nadrobić to co naskrobałyście (a trochę się nazbierało, piszecie jak szalone he he).
Witam nowe sierpnióweczki, gratuluję udanych wizyt,trzymam kciuki za dzisiejsze. Pozdrawiam cieplutko
 
Do góry