reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

sierpien 2006

Dzięki dziewczynki za ciepłe słowa :)
już mi przeszło bo policzyłam wszystko i jakos przetrwamy ten miesiąc i nie będzie tak strasznie tyle że zakupy dla Mróweczki nie takie olbrzymie jak liczyłam, a co do rocznicy to napewno zorganizujemy sobe jakoś czas najlepiej na cały ten dzien wyłączymy telefony i neta(przykro mi) i spedzimy go razem w łóżku ;D
 
reklama
Joaś dobrze że z dzidzia wszystko dobrze :) nie ma to jak dobre wiadomości prawda?
Moja mróweczka naszczęscie już nie wywija numerów typu "a niech matka sie pomartwi odpoczne sobie cały dzień" i napiera stópciami po moim żołądku i wole to niz całodniową ciszę :)
 
Mada, straszna lipa z tą premią :( Współczuję... Wiem, jak to jest, jak trzeba każdy wydatek kalkulować 10 razy, a kasy malo :( ::) Ja za to cały czas mam problem z wyegzekwowaniem z firmy zaległej części wynagrodzenia :mad: Mam nadzieję, że mi wypłacą przed porodem...
A co do rocznicy, to zawsze najfajniejsze jest po prostu bycie razem w tym dniu, a prezent już macie - Mróweczkę :laugh:

Joaś, super, że wszystko dobrze i Malutki zdrowo rośnie :D

JAAGA - ja też jadę do mamy, już w najbliższą środę i zostanę na kilka dni :) Ma przyjechać mój dziadek z Płocka i w weekend jedziemy zamówić wózek, kupić fotelik (mama z dziadkiem sponsorują ;)) i pewnie jeszcze ich "naciągnę" na inne rzeczy dla dzidzi ;D ;D Też już się nie mogę doczekać :laugh:
 
Nie ma to jak ponaciągać starych albo tesciów na zakupy ;D aco...w koncu co mają robić z kasą?? a dla nas to duze ułatwienie wiadomo... ja własnie siadłam sobie bo cos mnie naleciało i szorowałam szczoteczką fugi na balkonie (wiem mądra nie jestem..) no ale małzonek szybki umył odrazu ładniejeszy świat sie wydaje ;) a teraz chyba pojde usmazyc sobie placki ziemniaczane bo cos mi sie zachciało.. :D pozdrawiam.. ;D
 
Właśnie wyszli goście, choć tylko siedziałam, bo obsługiwał K.( biedny chory ale dzielnie się starał) to jakaś wymęczona jestem i teraz tylko kąpiel i do łóżeczka :) pewnie też daje się we znaki nieprzespana noc ale siedzienie z gościami również.


A więc dobrej nocy sierpnióweczki i przemiłej słonecznej niedzieli
 
Witam sierpniówki
Mialam chwilową przerwę w odwiedzinach na bb, bo też wiele sie wydarzyło w ten weekend.

Bylismy w sobotę na festynie z pracy mojego męża. Impreza super, a w zwiazku z tym, że ja nie piję to zwykle jestem kierowcą. No i tak bylo tym razem, spakowalismy sie do auta: ja, mąż, moja siostra i jej chłopak i wracamy do domu. Wiekszośc trasy juz byla za nami, a wracalismy dwupasmówką, gdy doslawnie jakies 5 metrów przed nami, wyskoczyla mi na droge sarna (no moze jelen, nie potrafie tego stwierdzić). Usilowałam ją wyminąć, co mi sie udalo, ale samochód wpadl w poślizg i niestety nie umialam go z niego wyprowadzić. Latalismy po całej drodze, uderzylismy w barierkę i dachowalismy, a właściwie to zrobiliśmy dwa obroty częściowo w powietrzu - to nam opowiedzieli ludzie, którzy jechali za nami, bo my nie jesteśmy w stanie odtworzyć ruchu pojazdu. Ja pamietam tylko uderzenie w barierkę, pył wlatujący przez wybite szyby i moment kiedy samochód w końcu sie zatrzymał. I najwiekszym cudem bylo to, że po tym ruchu posuwisto-obrotowym stanał z powrotem na kołach. Ludzie, ktorzy zatrzymali sie za nami, żeby pomóc byli w ogromnym szoku, jak wszyscy w czwórkę, wyszliśmy po prostu z auta.

Mi po tym wypadku zostaly dwa siniaki, mężowi ranka na glowie, dwumilimetrowa może (jest wysoki i uderzyl w plastikowa półkę na siedzeniem), mojej siostrze jeden siniak, a jej chlopakowi, zadrapanie na ręcę i również jakis siniak. Oczywiście w zwiazku z ciąża wezwano pogotowie. Zawieźli mnie do szpitala, zrobili badania (KTG i usg), które nie wykazywaly zagrożenia płodu i zostalam na obserwacji - w razie czego. Przez dwa dni na szczęście dalej bylo wszystko w porzadku i wyszlam do domu.

Także mialam sobote pełna wrażeń, na szczęście wszystko skonczylo sie dobrze. Wszyscy mieliśmy pasy i to nas uratowalo, tak pewnie każdy by lecial przez szybe i zbierali by nas z calej drogi. Na szczęście również samochód nie uderzył w nic czolowo, dzieki temu nie odpalily poduszki i pasy nie spowodowaly bezposredniego ucisku na brzuch (na brzuchu nie mialam żadnego siniaka). Mieliśmy duzo szczęście w nieszczęciu.

No i dzięki temu, że skończylo sie tylko na skasowanym aucie (naszym i zadnym innym) to nawet nie bardzo odbilo sie to na mojej psychice, co tez dobrze wpłynęlo na szybka rehabilitację i dobre wyniki w szpitalu.

I wiecie co chyba naprawde urodziłam sie pod szcześliwą gwiazdą, bo wraz ze mna znalazly sie w szpitalu dwie dziewczyny, ktore leżaly tam ze wzgledu na upadek w ciąży i miały wieksze problemy.
 
K@si@ , jak dobrze że wszystko z toba i dzidzia w porządku :)
jak czytałam to robiłam coraz większe oczy i wyjść z podziwu nie moge że wyszliście prawie z tego bez szwanku :o
rzeczywiście kobieto masz szczęście :)
 
:o matko jedyna Kasia !!!!!!!!!!!!!!! jestem zdumiona i szczesliwa zarazem , ze skonczylo sie tylko na siniaku i ze z tobą i cala reszta i dzieckiem jest dobrze!!!! To chyba opatrznosc Boża . Niesamowite ;D ale prawdziwe i to najwazniejsze !!!!!
 
O mammo!! Kasia ale mieliscie fuksa..no i tylko sie z tego cieszyc..dobrze, ze skonczyło sie tylko na siniakach..pozdrawiam
 
reklama
jezu kasiu na szczęście ze sie nic nie stalo.czuwają nad tobą jakies anioły . uwazaj na siebie :)
 
Do góry