Po pierwsze zazdroszczę,że tak szybko doszłaś do siebie.Jak pójdziesz na wizytę do ginki i ona powie,że tam wszystko wygojone:-)to do dzieła!wcześniej możesz sobie zaszkodzić...Ja miałam straszny problem,wszystko już było ok do strony fizycznej,organizm doszedł do siebie po porodzie,ale psychika chyba zrobiła mi małe:"kuku"i odczuwałam bóle,bardzo długo,no ale cierpliwość i troska mojego męża dała rezultaty:-)i potem wszystko było ok.
A ja juz trace nadzieje, ze zona w ogole sie zapyta o ten temat, minelo juz ponad 10 tygodni od porodu... Miala zalozone 4 szwy, nie ma po nich sladu, dostala juz miesiaczke. Nie wiem czy to kwestia psychyki... bo chyba nuie ma innego racjonalnego wytlumaczenia. Wyglada jak by w ogole stracila zainteresowanie seksem. Nie chce jechac do lekarza, dyskutowalismy na ten temat i powiedziala , ze wie ze to zle nie jechac na zbadanie sie, jednak nic nie chce zmienic. Powiem, szczerze ze jako "facet samiec" mam tego juz szczerze dosc , to lekko nienormalne, mial ktos podobna sytuacje ? Nie chce naciskac ale chyba bez powaznej rozmowy sie nie obejdzie, poza tym podczas ciazy to juz od okolo 4 miesiaca w ogole jakikolwiek seks odpadal. Zaczynam miec wrazenie, ze to wszystko ma jakis inny cel. Co to za malzenstwo bez seksu ?!?! Porazka...
Ostatnia edycja: