reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Seks po porodzie

Nie w ogóle nie mówię o sobie, mowie o masie kobiet, które urabiaja się po pachy, a potem zostaja zdradzane, bo facet chce i musi mieć. Głupi przykład Maff i Fabijanski i wiele wiele innych relacji.
Nie znam życia celebrytów. Właściwie żadnych.
Facetom jest ciezej opiekować się niemowlakiem.
A niby czemu?
 
reklama
Z biologi. Roznice są w genach, hormonach i peptydach ktore sa zarzadzane przez uklad nermowy. Nasze cechy sa rezultatem długiej selekcji. To kobiety rodzą, karmią i wychowują i to im przypadły konkretne mechanizmy psychologiczne i hormonalne, które sprawiają, że te czynności są dla nas przyjemniejsze. Tak więc opieka nad noworodkiem w wykonaniu mężczyzny jest pokłosiem wychowania i tego jak wyglądał związek przed pojawieniem się maluszka. Warto na to zwrócić uwagę mając syna - matki szczególnie niańczą synów jak jajka, tworząc życiowe kaleki. A potem przyszla partnerka się z takim męczy, co to nawet nie da sie uprosic o przysłowiowe wbicie gwoździa. Kiedyś kobiety były harde i wszystko robiły same. Ale próżno szukać w nich uśmiechu i szczęścia. No hitem jest tekst mojej koleżanki, która nawet nie pozwalała synowi robić robic sałatki, bo "on ma takie duże palce i źle porozdziela salate". Powodzenia dla jego przyszłej żony....
 
Z biologi. Roznice są w genach, hormonach i peptydach ktore sa zarzadzane przez uklad nermowy. Nasze cechy sa rezultatem długiej selekcji. To kobiety rodzą, karmią i wychowują i to im przypadły konkretne mechanizmy psychologiczne i hormonalne, które sprawiają, że te czynności są dla nas przyjemniejsze.
Mogę prosić o źródło czy jakieś badania, że dla kobiet opieka nad dziećmi jest przyjemniejsza?
Fakt, kobiety robią to częściej i uważają, że zrobią wszystko lepiej, tylko na ile są to geny, a na ile kultura?
 
Mogę prosić o źródło czy jakieś badania, że dla kobiet opieka nad dziećmi jest przyjemniejsza?
Fakt, kobiety robią to częściej i uważają, że zrobią wszystko lepiej, tylko na ile są to geny, a na ile kultura?
Proszę poszukać w książkach od biologii. Tworzymy różne hormony, w roznych natezeniach i mozna spokojnie poczytać który hormon jest za co odpowiedzialny. Najprostrzy przyklad - oksytocyna. To dzieki niej zakochujemy sie w dziecku. Laktacja, a nawet sama mysl o dziecku wywołuje u kobiety jej wyrzut - więc facet nigdy takich wyrzutów mieć nie będzie.
 
Proszę poszukać w książkach od biologii. Tworzymy różne hormony, w roznych natezeniach i mozna spokojnie poczytać który hormon jest za co odpowiedzialny. Najprostrzy przyklad - oksytocyna. To dzieki niej zakochujemy sie w dziecku. Laktacja, a nawet sama mysl o dziecku wywołuje u kobiety jej wyrzut - więc facet nigdy takich wyrzutów mieć nie będzie.
Tak samo można powiedzieć, że hormony powodują u kobiety baby blues i depresję poporodową. Mężczyźni tego nie mają, więc powinni lepiej zajmować się dzieckiem, zwłaszcza w jego pierwszych miesiącach życia.

A tak w ogóle to temat był o seksie. Więc nieważne kto się zajmuje lepiej a kto gorzej, jak jedna strona jest przemęczona, to nie będzie miała ochoty spełniać zachcianek drugiej.
 
Tak samo można powiedzieć, że hormony powodują u kobiety baby blues i depresję poporodową. Mężczyźni tego nie mają, więc powinni lepiej zajmować się dzieckiem, zwłaszcza w jego pierwszych miesiącach życia.

A tak w ogóle to temat był o seksie. Więc nieważne kto się zajmuje lepiej a kto gorzej, jak jedna strona jest przemęczona, to nie będzie miała ochoty spełniać zachcianek drugiej.
To prawda. Ale w dużej mierze opieka nad dzieckiem przez faceta będzie uwarunkowana jego charakterem i wychowaniem - tego co wyciągnął z domu i jak funkcjonował w związku. Jak w zwiazku kobieta ogarnia listy zakupów i płatności, niech nie oczekuje cudów w opiece nad dzieckiem.

Był to temat o sexie, ale sama pani zapytala o to "czemu" i jakie są źródła.

Oprócz nie możliwości fizycznych, czy chorób, niektórym kobietom nie chce się seksu z powodu - najprosciej ujmujac: nie czują wsparcia od faceta przy opiece, więc mu nie dają, bo są zmęczone. A powodów dla którego nie czują wsparcia jest wiele, poruszonych jak wyżej. A i pewnie jeszcze nie jeden mozna by wymienić.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Wiele kobiet nie przyzna się albo nie zdaje sobie sprawy, że same izolują facetów uważając że ONE zrobią to lepiej. Robią z siebie matki polki, właśnie takie urobnice, ktore na spotkanie z koleżankami nie wyjdą bo nie zostawią dziecka samego z ojcem, bo "on nie umi". A prawda jest, że umi. Bedzie musial, to zrobi, ale po swojemu. Zamiast szukac wśród celebrytow o których guzik wiemy popatrzmy wkolo. Małżeństwa współpracujące są szczęśliwe, i to widać i czuć. A matrona kastrująca męża nie stworzy nic szczęśliwego. Takich kobiet jest tak wiele, że aż mi wstyd za moją płeć. Rozpieszczają z mamą te dzieciory, i facet autentycznie sobie potem nie radzi z takim gówniakiem. Jasne, że są facety sieroty, ale sierodztwo chyba nie przychodzi z chwilą narodzin. Jak do tej pory mało się garnął w pomoc w domu, to czego oczekiwac? Kochalo sie artystycznego, delikatnego lekkoducha, to myślała że po porodzie zmieni się w logistyczną maszynę? Mało ktory chyba przechodzi taka przemianę. Gorzej, jak facet do tej pory był obrotny i pomocny, a z chwilą narodzin się zmienił. Może mieć wtedy sam jakiś problem i wymagać naszego wsparcia.
Co za wspaniała wypowiedź :D jakby prosto z życia mojej teściowej wzięta. Ona ciągle opowiada, jaka to ona była bohatersko umęczona opieką nad moim mężem gdy był malutki, bo ona cyt. "nie dałaby teściowi się zająć dzieckiem, bo by ze stresu umarła, chłop to jest nieumiejętny, tylko krzywdę dziecku zrobi". Z tymi samymi tekstami zaczęła startować do mojego męża po narodzinach naszego synka, usiłowała z góry wmawiać, że on się nie nadaje do opieki nad dzieckiem. Tak, jakby mężczyźni w jej mniemaniu byli jacyś upośledzeni w zakresie opiekowania się dziećmi... Szybko to ukróciłam mówiąc, że mąż jest wspaniałym ojcem, zaangażowanym i na pewno nie skrzywdzi swojego dziecka i że proszę go nie demotywować. I teraz widzę, że mąż się wspaniale odnajduje w opiece nad naszym synkiem. Nie we wszystkich czynnościach czuje się może całkiem pewnie i wprawnie, ale dzięki temu, że wie, że go popieram, czuje się swobodnie i dobrze w relacji ze swoim dzieckiem i jest dużo bardziej chętny do pomocy, angażowania się niż gdyby teściowa mu dalej podcinała skrzydła i odbierała mu poczucie pewności siebie w tym zakresie...
 
Do góry