Wiele kobiet nie przyzna się albo nie zdaje sobie sprawy, że same izolują facetów uważając że ONE zrobią to lepiej. Robią z siebie matki polki, właśnie takie urobnice, ktore na spotkanie z koleżankami nie wyjdą bo nie zostawią dziecka samego z ojcem, bo "on nie umi". A prawda jest, że umi. Bedzie musial, to zrobi, ale po swojemu. Zamiast szukac wśród celebrytow o których guzik wiemy popatrzmy wkolo. Małżeństwa współpracujące są szczęśliwe, i to widać i czuć. A matrona kastrująca męża nie stworzy nic szczęśliwego. Takich kobiet jest tak wiele, że aż mi wstyd za moją płeć. Rozpieszczają z mamą te dzieciory, i facet autentycznie sobie potem nie radzi z takim gówniakiem. Jasne, że są facety sieroty, ale sierodztwo chyba nie przychodzi z chwilą narodzin. Jak do tej pory mało się garnął w pomoc w domu, to czego oczekiwac? Kochalo sie artystycznego, delikatnego lekkoducha, to myślała że po porodzie zmieni się w logistyczną maszynę? Mało ktory chyba przechodzi taka przemianę. Gorzej, jak facet do tej pory był obrotny i pomocny, a z chwilą narodzin się zmienił. Może mieć wtedy sam jakiś problem i wymagać naszego wsparcia.