reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

rzeczy dla naszych dzieci

Maraniko ja też jestem ciekawa jak to wygląda i ile kosztuje.... pewnie około kilku tysięcy a potem i tak trzeba mieć nadzieje ze to sie nigdy nie przyda:confused:
 
reklama
a z tego co ja czytalam ostatnio to sa jakies wyniki badan pokazujace ze zachowywanie krwii pepowinowej jakos nie pomaga pozniej..czy w ogole nie pomaga..ale nie chce zaswiecic glupota tutaj wiec nie bylo posta ;)
 
A ja myślę, że jeżeli kogoś stać na takie coś, to warto, komórki macierzyste są ciągle w sferze badań i nie wiadomo jaki postęp bedzie w medycynie przez następne 20 lat, a to wszystko postępuje bardzo szybko. Za kilkadziesiąt lat wszystkie możemy zazdrościć Maraniko dzisiejszych decyzji. Niewiadomo co bedzie. Ja mam tylko nadzieje i liczę na to ze moje dziecko bedzie żyło zdrowo i szczęsliwie długie lata, czego tez życze wszystkim!!
 
Harsharani,Tygrysku no nie do końca jest to zupełnie niepotrzebne i wynika z naciągania na kasę. Gdyby tak było nie wykonywane byłyby przeszczepy krwi (do tej pory w Polsce było ich już dość dużo) ratujące często dzieciom i dorosłym życie i zdrowie. Zgadzam się, że naciąganiem na kasę mogą być niesprawdzone banki, bo nie sztuka krew zamrozić, ale ją dobrze rozmrozić, żeby się potocznie mówiąc nie rozpadła. Mam sporą listę chorób gdzie taką krew z komórkami macierzystymi się przeszczepia (one są tu najważniejsze) i oprócz wielu typów białaczki są też inne schorzenia trudne do leczenia, tą metodą wyleczone skutecznie. A nie wiem czy oglądałyście może kiedyś program o małżeństwie, które zdecydowało się na drugie dziecko (zresztą in vitro, bo pierwsze też było poczęte po kłopotach), aby móc pobrać krew pępowinową dla chorującego nieuleczalnie brata. Już teraz nie pamiętam czy to była dziewczynka czy chłopiec, ale to młodsze rodzeństwo uratowało temu chłopcu życie. Bo wystarczy pobrać od jednego maluszka, rodzeństwo jak najbardziej może z takich komórek korzystać.
A co do ceny...cóż bez promocji to koszt ok 2900 (chyba była podwyżka, bo jeszcze w marcu koszt był mniejszy) w tym rok przechowywania krwi. Każdy kolejny rok przechowywania to 400zł. Ja miałam sporą zniżkę (prawie połowę), no i oczywiście nie wpłaca się teraz całej kasy tylko opłatę wstępną, bo z różnych przyczyn do pobrania może nie dojść. Po opłacie wstępnej dostarczany jest tzw. zestaw pobraniowy, który zabiera się ze sobą idąc do szpitala (szpital odpowiednio wcześniej będzie powiadomiony o pobraniu). Po odpępieniu maleństwa z łożyska pobiera się krew pępowinową i oczywiście robi to personel (położna lub lekarz) bez dodatkowych opłat itp. Następnie już pracownik banku taką krew przewozi do Centrum Zdrowia Dziecka (tam ten bank ją bada i przechowuje) gdzie jest badana pod względem chorób zakaźnych, genetycznych i ogólnie i jeśli nie ma żadnych nieprawidłowości jest zamrażana i przez rok przetrzymywana. Każdy kolejny rok przechowywania to koszt 400, czyli ok. 33zł miesięcznie, czyli mniej niż abonament tv;-) Jeśli natomiast wykryte zostaną jakieś nieprawidłowości czy zakażenia to bank pyta rodziców czy mimo to chcą tę krew przechowywać.
Po rozmowie z konsultantką (bywa w 3mieście 2-3 razy w miesiącu w zależności od potrzeb) wiem, że u nas bardzo często pobiera się tę krew, w pucku już dwa razy szkolony był personel szpitala i do tej pory nie było z pobraniami problemu, to samo w szpitalu wojewódzkim i na klinicznej, o resztę nie pytałam, bo z tych trzech chcę wybrać ten do porodu. Akurat jak z nią rozmawiałam była wcześniej w szpitalu na zaspie zawieść rodzicom zestaw pobraniowy, bo maluszek wcześniej pchał się na świat:tak: Więc i tam na pewno personel jest do tego przygotowany. I wbrew pozorom takich pobrań jest naprawdę bardzo dużo, tylko nie wiele się o tym mówi niestety.
I jedno wydaje mi się dość istotne...płatności można rozłożyć na raty 3 lub 6 miesięcy, wtedy nie jest to już takim dużym jednorazowym obciążeniem. Ja wyszłam z założenia, że kupię tańszy wózek niż planowałam, używane łóżeczko, ciut dołożyłam i zdecydowałam się na pobranie. Teraz jest jakaś promocja (chyba ok 2200zł), ale jeśli któraś ma ochotę porozmawiać z konsultantką (przemiła, konkretna i fachowa osoba) to mogę zainteresowanej podać kontakt tel. Ach no i oczywiście po takim podpisaniu umowy w razie potrzeby można dzwonić do niej o każdej porze dnia i nocy, w końcu nie wiadomo kiedy nasza pociecha zechce przyjść na świat:-) Z resztą z każdym pytaniem czy wątpliwością też bez problemu można się zgłaszać.
 
No i się rozpisałam, ale warto o tym choćby porozmawiać i blimka ma 100% racji. Ta dziedzina rozwija się coraz prężniej i choć od kilkunastu lat na świecie takie komórki ratują ludziom życie to od kilku lat amerykanie potrafią je namnażać, czyli z zamrożonej porcji zrobić kolejna do przechowywania, a tę wykorzystać na leczenie i myślę, że to kwestia kilku lat i u nas będzie to samo. Oczywiście mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała, a raczej moje dzieci z niej korzystać, ale można ją pobrać tylko raz w życiu w momencie porodu i potem nie ma innej możliwości więc chyba warto się nad tym zastanowić. A wózek, łóżeczko to tez koszty a po jakimś czasie się to komuś oddaje bądź wyrzuca, bo się zużyło... krew może czekać nawet 90 lat, aby móc uratować życie:tak:
Dla dziewczyn z trójmiasta i okolic mam dość obszerne materiały do wglądu jeśli któraś ma ochotę.
 
A i jeszcze jedno...wiecie co robi się z łożyskami? I tak są wykorzystywane do produkcji leków, a część kosmetyków:tak: Tyle, że my nic z tego nie mamy...a może warto właśnie podarować tę najcenniejszy lek naszym pociechom, nawet jeśli miałby nie być nigdy wykorzystany. Ale to tylko moja opinia, mam już trochę lat i nie mam gwarancji, że dane mi będzie mieć kolejne dziecko i taką szansę.
 
My sie bardzo mocno zastanawiamy na temat tego pobrania krwi. Koszt nie jest bagatelny, bo to by później się modolić by niegdy z tej opcji nie skorzystać, to taki paradox na boczku. Czytałam na ten temat troszkę, zdania są podzielone, wiadomo, ze gdyby to nie był taki niebagatelny koszt (a im blizej rozwiązania, to tych kosztów coraz więcej) to mało kto by sie zastanawiał.

A propos łozyska - w Pucku robią z niego taki krem dla dzieci - coś jakby Sudocream i dają mamie!

Puck to jest szpital który wygrał w akcji "rodzić po ludzku", nakładają tam wielki nacisk na naturalne rozwiązania - np. dziecko po porodzie nie jest myte jak najdłużej z mazi poporodowej. Z Trójmiasta w miare blisko - warto przemyśleć. Jeden minus - do dobrego oddziału opieki nad noworodkami, ktore wymagaja pomocy, ze specjalistycznym sprzetem jest dosc daleko - do Gdańska (Zaspa i Wojewódzki).
 
reklama
No niestety koszt nie mały, ale...nawet gdybym miała nigdy z tego nie skorzystać to przynajmniej będę spokojna, że zrobiłam wszystko, poza tym duża zasługa w tym męża, to on mnie namówił, większość pracowników z jego kompanii tak zabezpieczyła maluszki. A od momentu pobrania mam nadzieję o tym już nie myśleć, w końcu może za kilkadziesiąt lat ta krew uratuje życie komuś innemu, niekoniecznie mojemu potomstwu:tak:
Co do szpitala to racja, też już dużo czytałam na temat Pucka i rozmawiałam z kuzynką, która w zeszłym roku tam rodziła, tylko właśnie sęk w tym, że jak przewidują jakieś komplikacje to nie przyjmują i od razu odsyłają do Wejherowa (jeśli nie ma czasu na dojechanie dalej) bądź do Gdańska. A dla mnie jednak najważniejszy jest oddział noworodkowy, ja jakoś przeżyję tym bardziej, że niestety raczej będę miała wskazanie do cesarki:-(
 
Do góry