reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ruchy Maluszków

reklama
mialam taka sama karte. Masz date (dzien) i kolo niej w tabelce (pionow w dol) wypelniasz 3 razy dziennie: rano, w poludnie i wieczor. musisz przez godzinke obserwowac z reka na brzuchu liczbe ruchow. powinno byc 10, jesli jest ich mniej to obserwujesz kolejna godzine. jessli nadal jest ich malo (np.4) zglaszasz sie do szpitala. jesli jest ok (czyli 10) to wpisujesz obok daty w odpowiednia pore dnia (czyli np miedzy 7-8, oczywiscie nie musisz robic dokladnie o tej godzinie-wazne aby to bylo rano po przebudzeniu)

pozdrawiam i mam nadzieje ze choc troszke rozjasnilam
 
Patri faktycznie ciężka sprawa :eek: I to już jest bodajże PIĄTA METODA liczenia ruchów z jaką się spotkałam! :dry: A o pozostałych już tu gdzieś kiedyś pisałam, pewnie nawet w tym wątku. Jednak ta metoda jest zdecydowanie najbardziej rygorystyczna skoro aż 3 razy dziennie trzeba liczyć do 10ciu ruchów :baffled: Ja bym ją pewnie nagięła do swoich potrzeb. Na tyle znam już swoje dziecię, że wiem mniej więcej co ja pobudza do ruchu (wypicie czegoś gorącego lub zimnego, przybranie okreslonej pozycji ciała, postukanie w brzuszek, hałas) że wybrałabym sobie 3 godziny w których moje dziecko jest najbardziej aktywne i w tych porach liczyła ruchy. I pal diabli, że rano, czyli po śniadaniu, to dla mnie godzina np. 13-sta. Jakbym miała codziennie liczyć od 7 do 8 to codziennie okazywałoby się, że z dzieckiem jest coś nie tak, bo ostatnio mała nie budzi się już przede mna jak wcześniej, tylko zaczyna nogami majtać dopiero koło południa. I też późnym wieczorem (zdecydowanie bardziej koło północy niż o 19stej) jest najbardziej aktywna. A w ciągu całego dnia robi to na tyle często, że póki co nie mam powodów do obaw. Ty też pewnie wiesz kiedy Twoje dziecię najbardziej rozrabia, może więc obserwuj je tylko w tych właśnie godzinach? Nie wiem co Ci jeszcze poradzić, ja tak własnie bym zrobiła.
No i odrobinkę dystansu do tego ;-) Widać jest wiele metod liczenia i w niektórych, jak w tej mojej, wystarczy doliczyć do 10go ruchu i koniec liczenia w tym dniu. A jakby ruchów było mniej niż 10 na dzień to wtedy dopiero do szpitala... więc nie ma co panikować skoro inni lekarze tak do tego podchodzą :tak:
 
NOCKA to co mi napisalas, jest jasno i wyraznie napisane na tej karcie. Problem polega na tym ze mala sie rusza w roznych momentach. Generalnie duzo sie rusz. Np. teraz o 3.45 rano ma czkawke i wciska mi sie pietusiami, jezdzi mi po brzuchu. W ciagu dnia gdy ja jestem akywna ona nieco mniej, naprawde nie leze, zeby po prostu lezec godzine po godzinie i liczyc. Mam co robic. Czuje ze wszystko jest ok, ale te tabelki jakos nie wkomponowują mi sie w rytm dnia.
 
Joasiek racja. Luzu troche. Nigdzie tam nie jest napisane ze mam liczyc do dziesieciu. Jest napisane zeby po prostu liczyc...
Swoja drogą ciekawa niescislosc wyszla. Gdy bylam na badaniu w szpitalu, wyrazilam swoje niepokoje, pani doktor powiedziala (wcale nie byla mila, albo tak mi sie zdaje): "gdyby pani poczytala, chociazby w internecie , dowiedzialaby sie pani ze dziecko spi 23/24". Po czym ta sama pani doktor wrecza mi karte w ktorej ruchy dziecka sprawdza sie 3 godziny na dobe, lub wiecej jesli ruchy w tej konkretnej godzinie nie wystapily w wystarczajacej ilosci.... Dokladnie tak jak piszesz, wynikaloby ze z dzieckiem jest nie w porzadu, jesli dajmy na to przesypiam te jedyna godzine jej ruchu... Skoro spi 23/24 to sie prawie nie rusza.... Logika powalająca.
Wiem wiem, czepiam sie. A co?! Nie wolno?
Moj tuptus rusza sie jak nalezy, tylko jak ominac te procedury durnego liczenia w zupelnie innych porach niz to dziecko sie rusza? Policze sobie rano ile koziolkow zrobila, w poludnie i wieczorem i bede wpisywac wartosci oscylujace wokol tych wyliczonych. Niech mają. Szkoda ze nie mam nazwiska tej pani doktor, ciekawe czy ktos pisal tu o niej na forum...
 
Słusznie... nigdzie nie jest napisane w tej karcie, że trzeba liczyć do 10-go ruchu. I tym gorzej dla liczącej mamy bo to oznacza, że przez 3 godziny dziennie masz się skupić tylko i wyłącznie na liczeniu ruchów, to jakiś absurd :baffled:
Możliwe, że dziecko śpi 23/24 ale z pewnością nie jest tak, że śpi te bite 23 pod rząd a budzi się na godzinę, tylko raz na jakiś czas na kilka minutek wybudza się z tego swojego pół-snu i pobryka. A poza tym, jak śpi to wydaje mi się że tez się porusza, aczkolwiek jest to dla nas słabiej wyczuwalne, czasem wcale. Tak mi się przynajmniej wydaje.. czasem można pukać do domku mojej małej i ona raz, czy dwa leciutko się poruszy w jakiejś chwili. A czasem na każde stuknięcie reaguje wyraźnym wierceniem się, wtedy pewnie nie śpi i wszystko słyszy :happy:
 
Ja bym sobie to liczyła w przybliżeniu - nie dokładnie w tych godzinach, które masz na karcie, tylko trzy razy w ciągu dnia, w czasie większej aktywności dzidzi. I nie przez całą godzinę, tylko właśnie do 10, może ew bym zapisała, ile czasu zajęło te 10 ruchów (mojemu czasem wystarczy 5 minut :-)). A czkawki i przekręcanie się - liczyć każdy kopniaczek oddzielnie. W końcu czujesz, że się rusza, nie:-)
 
Ol chyba nie bede sobie zawracac glowy uzupelnieniem karty, po prostu powiem jutro ze jest ok, ze dzidzia rusza sie duzo, ale nie koniecznie w sztywno wyznaczonych godzinach.
Na tej durnej karcie jest napisane ze dzidzia rusza sie mniej w czasie snu lub odpoczynku mamy - co jest oczywiscie bzdurą, bo jest dokladnie na odwrot, przynajmniej u mnie. na pewno w kazdej godzinie aktywnosci mojego dziecka liczba ruchow jest wieksza niz 4. Kropka.
 
reklama
No to luzik, najważniejsze, że jesteś spokojna, że się rusza. Te rozkłady jazdy to są dobre dla pociągów, a nie dla naszych Bombików:-). A nawet pociągi potrafią się nieźle spóźnić ;-). Grunt, to zdrowy rozsądek
 
Do góry