elfiko pisze:
od wczoraj moja córcia skubie ze mna na śniadanie chlebek a jutro dostanie troszke kaszki manny do rosołku,
wczoraj dostała buraczka i te nocne sensacje to raczej po nim było tak juz wcześniej wiec burak odstawiam znowu.
Kupiłam tez sucharki i jak tylko kaszka sie przyjmie to bede jej sucharek z mlekiem ciaprac i to bedzie drugie sniadanko
Kornelek też w ten weekend zajadał się z nami przy śniadaniu chlebkiem z masełkiem. Skosztował też herbatnika, namoczonego w herbacie.
A rosołek domowej roboty jada często w sobotę, jak jesteśmy u którejś z babć
A propo zdziwienia cioci
Lilki, że mała dostaje tylko słoiczki. Lilka, nie bierz tego do siebie, nie odnosze się teraz do Twoich decyzji, tylko ogólnie do tego, co sądzę o całym tym zamieszaniu z żywieniem dzieci słoiczkami, lub nie.
Ostatnio czytałam w Maluszku artykuł o słoiczkach. Że wspaniałe, najzdrowsze itp.
Moje zdanie jest takie- kiedy dzidzia zaczyna zjadać pierwsze pokarmy, dobrze jest podawać ekologiczną żywnośc, żeby rewelacji było jak najmniej i by proces przyswajania był jak najbardziej łagodny. Ważne są też proporcje, których niewprawione mamy jeszcze tak dokładnie nie znają.
Ale nie zgadzam się z tym, co napisane zostało w tamtym artykule, że powinno się karmić nimi dzieci przynajmniej do roku. Dla mnie sprawa jest oczywista- obok artykułu widniała wielka reklama słoiczków
Wszystko na temat.
Mówi się, że kiedyś żywność była zdrowsza, stąd obecne sugestie, by odżywiać dzieci gotowcami.
Ale myślę, że w dużej mierze jest to czysta strategia reklamowa. Glutenu nie wolno, chlebka nie wolno, warzyw nie wolno, mleka nie wolno...Im mniej będzie rzeczy, ktorych nie można dziecku podawać, tym więcej słoiczków zniknie ze sklepu.
Tyle na temat