Alkoholik to nie jest tylko ktoś, kto pije codziennie. Jeżeli Twój mąż w stresujących sytuacjach, w silnych emocjach nie potrafi radzić sobie inaczej niż poprzez picie, to to jest alkoholizm. Sama pisałaś, że jak urodziło się dziecko, to pił częściej i nie wiesz, czy nie przyjdzie taki moment, że ten alkohol będzie pojawiał się ciągle. Mam w bliskim otoczeniu osobę z zaburzeniami osobowości typu borderline. Obserwowałam jej związki. To była masakra. Kilka tygodni super, a nagle zmiana i szybkie rozstanie o bardzo przykrym przebiegu. A dwa dni później jakby rozstania nigdy nie było i znów pojawiał się ten wspaniały, kochający człowiek. Nie byłabym w stanie tak żyć. Ciągle czekać na zmianę zachowania, wyczekiwać jak tym razem mnie skrzywdzi. Szczególnie jeśli jest małe dziecko. Jeśli Ty czujesz się zagubiona to jak ono musi się czuć? Trwanie w nieszcześliwym związku "dla dobra dziecka" zwykle dla niego dobre nie jest. Dziecko widzi i czuje, że np. rodzice się nie kochają. Czy terapia może pomóc? Pewnie. Niestety teraz mąż Tobą manipuluje. Nie można uzależniać swojego dobrostanu od drugiej osoby. On powinien chcieć się zmienić dla sobie, nie dla Was. A mówienie, że dla Was się zmieni, ale jeśli nie będziecie razem, to wyjeżdża i rzuca wszystko (dobry tata tak nie robi), to czysty szantaż. Ta moja bliska osoba nieraz powtarzała partnerowi, że bez niego nie da rady, że tylko z nim jej życie ma sens. Po kilku takich sytuacjach partner powiedział dość. I miała miejsce próba samobójcza, po której mój bliski przez kilka miesięcy przebywał z szpitalu psychiatrycznym. Mimo terapi, leków, aktualnie stabilnej sytuacji życiowej tej osoby, nadal odczuwam silny stres, gdy przez jakiś czas się nie odzywa. Czy możecie z tego wyjść? Tak. Jeśli mąż naprawdę będzie chciał zmienić swoje życie, jeśli Ty przy pomocy specjalisty przepracujesz swoje demony z nim związane i znowu mu zaufasz. Jeśli masz w sobie tyle siły i determinacji. Pytanie tylko czy Wasze dziecko powinno być świadkiem tej ciężkiej walki. Co byś nie postanowiła, życzę powodzenia. piękne podejście... zostawić męża w chorobie niech radzi sobie sam a na ślubnym kobiercu obiecywało się w zdrowiu i chorobie...