reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Relacje z wizyt u lekarza, zdjęcia USG i zdrowie naszych Skarbów

i juz po wizycie naszczescie nas przyjela a wiec mamy zawalone oskrzela gardlo i nosa mala ma przepisane inhalacje tylko nie moglom nigdzie kupic inhalatora bylam we wszystkich 3 aptekach kolo przychodni jak wroci moj tato to podhjade jeszcze do takiej glownej mamy antybiotyk sumamed plus cebion , alertec,wapno,acidolac na oslone i do nosa nasivin i euphorbium a do inhalacji pulmicort  kurna jeszcze nigdy nie robilam inhalacji ani nawet nie widzialam jak to sie robi:((
 
reklama
Nina wczoraj z moją mamą zamiast do żłobka zawędrowała do lekarza.Kaszlałado 1 w nocy...tak strasznie. Gorączkowała. Szmerki ma i dostała Amotaks-znów. Dziś w nocy lepiej za to nad ranem pokasływała... A wiecie, to taki męczący kaszel... że spać nie można ;(
 
Po wizycie u endo.
Alan miał usg jąder -wyszło ok.
Wyniki badan ok-poza jednym
Afp (apf? tak jakoś),norma jest do 5 a Alanowi wyszło 7,7
Pani dr kazała się nie martwic bo u dzieci dlugo karmionych piersią ten wynik czesto jest zawyzony (tym bardziej gdzie ja leczyłam sie hormonalnie) Powiedziala ze martwic by sie mozna było gdyby wynik ten wahał sie ok 150-200 ale ja sie i tak martwię, bo to badanie na marker nowotworowy.... Zrobiliśmy ponowne badanie z krwi, jesli wynik byłby zly bedą do mnie dzwonic, jesli dobry (czyli mniejszy niz dzisiejszy ) to odczyta nam go na następnej wizycie, która bedzie 21 lutego. Trzymajcie wiec kciuki bo nawet nie chce myslec...
 
Jestesmy po wizycie w CZD badanie polegało na zaleganiu moczu,czyli nakladalam Marcelowi na siusiaka ligline i jak zrobil siusiu dzwonilam dzwonkiem po pigule i robila USG ile zalegania jest w pecherzu ,no i jest za pierwszym razem bylo 10ml ,za drugim 4ml a za trzecim 14ml wiec sporo, ale z tego co patrzylam z poprzednich badan które robione byly w maju to mlody mial az 21-22ml
OvoEGDAt0IlHOw4cKEDQ8mDAgAOw==
wiec chyba jest lepiej:) Bylismy na konsultacji mamy nadal brac proszki , sie wstawic 28.01.2014 na oddział na 2 dni beda mu robic badanie urodynamiczne czyli rurka w pupe i w siurka ,beda sprawdzac cisnienie przy siusianiu
xshocked2.gif.pagespeed.ic.GG_HdmZMz9.webp
wiec czeka nas zajebiste badanie
xdry.gif.pagespeed.ic.emp3IZBgPH.webp
Juz te badanie mial jak byl noworodkiem.Ze wzgledów Iz nie wytrzymam psychicznie bo dziecko trzeba trzymac przy tym badaniu to M pojedzie ja nie dam rady moze i jestem wyrodna ale juz mi naplywaja lzy do oczów co te dziecie musi sie wycierpeic
realmad2.gif.pagespeed.ce.lNT9dwfExo.gif
Wiec tak na dzien dzisiejszy to wszystko wyglada...
 
U mnie dziś było za... wodowo.
Poszłam z Mikusiem do lekarza, bo wczoraj tak strasznie wieczorem kasłał że szok. Stwierdziłąm że pójdę sprawdzić czy mu przypadkiem na oskrzela lub płuca nie wchodzi, bo leczę go inhalacjami już 3 dni i zero poprawy.
Byłam zapisana na 10.15 i tak pojechałam. Pani dr przyjęła mnie po 1,5 godz. Mikusia jakoś uspokoiłam pudełkiem z naklejkami, a pani dr.go badała. Jak już było po wszystkim pytam ją czy oskrzela/płuca są czyste. A ona do mnie że nie jest w stanie stwierdzić. bo Mikołaj był niespokojny, ale że to jest infekcja wirusowa. :szok: Dziewczyny, byłam tak wściekła że szok. ONA TEGO NIE MOŻE STWIERDZIĆ. Wróciłam do domu i od razu zadzwoniłam do prywatnej pediatry, bo coś mi tu nie pasowało. Mikuś się wyspał i pojechałam z nim. Ona go bada i mówi że Miki ma zapalenie oskrzeli. Pow. że tego co się u niego w oskrzelach dzieje nie da sie nie słyszeć. Dała antybiotyk, bo może z tego być zapalenie płuc, a w naszym przypadku jest to równie szpitalowi.

Jutro odwołujemy badanie bo boimy się zap. płuc, a on będzie tam przecież pocony.
 
Byłam z Mikim u lekarza. Długo się zastanawiałam czy jechać no ale pojechałam.
I tak. Uszy, gardło czyste, no ale w oskrzelach było słychać skurcz :-(, a był "świeżo" po inhalacji. Leki daję dobre, ale dostałam receptę na antybiotyk, bo Miki miał w nocy gorączkę, a w dzień stan podgorączkowy i to zaniepokoiło panią doktor. Mam wykupić jak będzie gorączkował.
 
Kolejny mój post. Przeżyłam dziś kolejny koszmar, ale od początku.
Natalka od ok. tygodnia skarży się na ból gardła. Brała tabletki do ssania , tantum verde w aerozolu, rutinoskorbin. Wczoraj wieczorem poczuła się gorzej, temp. 39 st. i mega ból gardła do tego stopnia że nie mogła przełykać śliny tylko ją wypluwała:baffled: Postanowiłam iść z nią dziś do lekarza. Rano dołączyła do niej Maja z tym samym bólem. Poszłam z nimi rano do przychodni ( ja przy okazji też, bo ok kilku dni i mnie gardło dokuczało). Wchodząc do gabinetu pielęgniarka daje mi jakiś papier i każe mi go wypełnić informując że ja i Natalka nie jesteśmy zgłoszone do ubezpieczenia:szok: Ja jej mówię że jesteśmy na 200%, a ona do mnie że leki mi wypisze na 100% i mam zapłacić 50zł za wizytę. Nie będę pisać co we mnie wstąpiło. Pow. jej że w takim razie ja rezygnuje. Zbadała Natalię, wypytała o wszystko (katar, kaszel i inne bóle) i stwierdziła po katarze że ból gardła to sprawa wirusowa a tego się nie leczy antybiotykiem. wypisała mi leki takie jak ja dawałam. Mówię jej że ona to bierze już od tygodnia i jest gorzej, a ta do mnie że nie ma wskazań do antybiotyku.
Potem Maja. Wywiad podobny i mówi że Maja ma mniej czerwone gardło. Dalej tak jak z Natką.
Potem ja. Zbadała mnie po wypełniłam papier.
Aaa, jak tylko weszłam do gabinetu zadzwonił P. i na szybko mu pow. że jest problem z ubezpieczeniem.
Wyszłam z gabinetu i cała się trzęsłam z nerw. Leków nie wykupiłam. Zajechałam do P. do pracy, a on mi mówi że dzwonił do ZUS-u i wszyscy jesteśmy ubezpieczeni i mamy opłacane składki. Do NFZ-u nie mogliśmy sie dodzwonić.
Wróciłam do domu umówiłam się do prywatnego. Pojechałam na 15-ą . Okazało się że obie mają ANGINĘ i Maja ma gorsze gardło niż Nati.:szok:
Dziewczyny więcej do naszej przychodni już nie pójdę Myślimy o przepisaniu się gdzie indziej
Sorki że tak długo ale chciałam się wygadać
 
Ja dzisiejsze wizyty załatwiłam expresowo:-D
Wiki oko nadal ucieka, ale badanie nie wykazało zeza. Optymistyczne jest to że od ostatniej wizyty Wikuni nie rozdwajały się litery.
A u Natalki okazało się że też ma uciekające oczko. Muszą ćwiczyć oczy, bo są w takim wieku że wszystko rośnie również mięśnie, które znajdują się w oczach i trzeba tego pilnować, żeby zapobiec zezowi.

No a u naszego królewicza to tak:
DOBRA WIADOMOŚĆ: po podciętym wędzidełku nie ma żadnych zrostów, języczek b. ładnie dotyka podniebienia.
ZŁA WIADOMOŚĆ: Miki ma w uchu wodę. Może to być spowodowane (na 99%) tą jego przedłużającą się infekcją oskrzelową, ale w kwietniu musimy zrobić badanie słuchu.
 
reklama
Do góry