Znowu ja wam zawalę ten wątek, ale mam trochę do napisania.
Ten tydzień spędziłam prawie cały u lekarzy.
We wtorek byliśmy ze starszymi u okulisty. Wika uprosiła okulistkę i ma okulary do czytania itp, a Natalce ucieka oko. Musi ćwiczyć bo jak nie to w przyszłości może być nawet zagrożenie operacją.
Czwartek byłam z Mają u gina. Po dwóch m-cach już jej troszkę te wargi sromowe zarosły
Przy okazji zaszłam na stomatologię dopytać o kolejkę na sanację. I tak się zgadałam z pielęgniarką, że jak tylko się zwolni jakiś termin to jestem pierwszą osobą do której zadzwoni
Dziś byliśmy z Mikusiem u alergologa, ale na Działdowskiej. Musieliśmy zmienić bo w CZD to już im się rutyna wdała. Pan dr b. nam się spodobał. Opowiedziałam mu o problemach z Mikusiem i skrytykował tamtych lekarzy, że nie chcieli nam porobić dokładniejszych badań To co mu zrobili to są badania podstawowe. W Mikołaja przypadku to tak jakby nic nie robili. Stwierdził, że Miki jest dzieckiem, które trzeba dokładnie przebadać, że musi być jakaś przyczyna jego infekcji. Pierwsze co zrobił to zmienił leczenie Mikołaja, bo tamto nie przynosiło żadnej poprawy. Ma inne leki, większe dawki, zero inhalacji itp. I druga, najważniejsza sprawa to dał nam na CITO skierowanie do szpitala na diagnostykę. Idziemy już 26 listopada. Normalnie czeka się po kilka miesięcy, ale pow. że Miki nie może tyle czekać. Na oddziale będzie miał robione szczegółowe badania, a może nawet testy skórne. Zrobił to, o co wielokrotnie błagałam lekarzy w CZD i na nic moje błagania. Aha, kazał jeszcze zlikwidować zwierzęta, które mamy w domu. W naszym przypadku są to chomiki (14szt) i akwarium (300l):-(
Chomiki już wyniesione, a rybki... z tym będzie nie mały problem.
W poniedziałek czeka Mikołaja jeszcze psycholog. Dla mnie to będzie ważna wizyta.