reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Relacje z porodow.........

nie ma w Krakowie zzo odpłatnie. Wszedzie jest bezpłatnie hehe czyli w praktyce nie ma.... Ja będe rodzić na Ujastku - tam największe szanse na zzo bo to prywatny szpitala ale ma kontrakt z NFZ i najczęściej tam dają ponoć też za kase - nieoficjalnie - ale to nie potierdzona wiadomosć - w każdym razie ja kasę szykuje - bo lekarz dyżurujący musi dac wskazania do zzo - mój lekarz tam pracuje i twierdzi ze dwunaczyniowa pępowina jest jak najbardziej wskazaniem do zzo ale teoria teorią a w praktyce bywa różnie niestety.... dlatego i tak szykuje kasę dla dyżurujacego lekarza aby widział tych wskazań do zzo jak najwięcej :laugh2::laugh2::laugh2:

Tfu to znaczy jest odpłatnie w prywatnej klinice na Królowej Jadwigi ale ja tam pierdzielę rodzić.
 
reklama
gluszek, ja wierze, ze bedzie latwiej u ciebie :-) w koncu nic dwa razy.. ;-)
zzo to niebywala rzecz, nobel dla wynalazcy ;-)
w ogole moj anestezjolog opowiadal mi w czasie porodu ;-) o nowych metodach znieczulania - podaje sie jakis narkotyk zmodyfikowany bezposrednio do zyly (wenflon) - nie ma ryzyka uszkodzenia rdzenia itp. i ponoc jest bardzo skuteczny, zaledwie 10% pacjentek twierdzi, ze ulgi nie czuje. juz jest stosowany w wielu krajach ue, u nas jeszcze nie, ale w ciagu paru lat pewnie zastapi zzo. i jest duuuuuuzo tanszy, wiec pewnie bedzie nagminnie stosowany. uff ;-) jest jakas nadzieja ;-)

a powiedz, co ma dwunaczyniowa pepowina do zzo? bo nie znam sie i nie rozumiem zwiazku.. myslalam, ze dwun.pep. to raczej wskazanie do cc?
 
Ale brałam luteinę przez 5 miesiący a potem kapogest w zastzykach w 7 miesiącu wiec moze faktycznie dlatego ta szyjka nie chciała popuścić.

Ja też brałam luteinę 3 miesiące a Kaprotgest od 11go do 32tyg :szok::szok:, więc mój poród to będzie istna MASAKRA
Wróciłam dziś z izby przyjęć i mam czekac do wieczora, bo na razie skurcze są (nie do wytrzymania jak dla mnie) ale rozwarcie nie chce nawet drgnąć :baffled::baffled:
 
no to o nas:
w nocy w pon na wtorek obudzil mnie skurcz o 1.06. mowie do M, lsuchal zabolalo bardziej niz zwykle, wiec spojrzalam na zegarek a tu po 5min znow! poszlam do toalety i pozculam cieplo na nogach. potem za 5 min snow skurcz. jakos nie chcialo mi sie wierzyc, ale M mowie, ze trzeba jechac, nie ma coczekac, pewnie nas odesla, ale lepiej jechac. zadzwonil do szpitala gdzie chcialam rodzic a tam powiedzieli, ze nie ma miejsc, bo to malenki oddzial. wiec pojechalsmy do innego (madurowicza dla wtajemniczonych). na izbie siostra potwierdzila rozwarcie na 1 palec i cieknace wody, wiec juz kazala zostac, choc nie kwapila sie do jakiegos tlumaczenia co dalej itd, wypelnialm spokojie papiery a meza odeslalam do domu za ich namowa, bo powiedzialy ze to jeszcze fiu fiu fiu potrwa, niech sie wyspi. DZIEWCZYNY, nie dajcie sie na to namowic, bo ja nie wiedziac ze to ten etap porodu, przezyla piewrsza faze sama, w ciemnym pkoju, lezac pod ktg zamiast z mezem chodzic, siedziec na worku, na pilce, masowac sie itd. bo jak pojechalam juz na porodowke, na sale jednoosobowa ok 2.30 to mnie polozyli i "niech pani sie zdrzemnie". zdrzeemnie? jak mnie co 5 minut szarpie? i tak do tej 5-6 sobie radzilam w polletargu. ok 6 mnie zbadali ze nagle 6cm i trzeba robic lewtywe dzwonic po meza. wiec byl u mnie o 7. o 7.30 przyszedl szczesliwie nasz lekarz prowadzacy, fuks nie? wcale nie umawiany. i wtedy wlasnie ie zaczely bole parte. nie wiedzialam,ze jak sie prze, to juz nie boli, wiec chetnie parlam. zmienialam pozycje, na bok, z noga w gorze, na kuckach z mezem lub lekarzem za soba (bardzo sie zaangazowal) i tak wlasnie w czasie kucania poczulam glowke w kroczu, wiec "wskoczylam: na lozko a tam nagle poploch, polozna sie ubiera w fartuch, czepek, ekawiczki, pelno ludzi sie zrobio na sali i zaczelismy akcje wychodzenia maluszka. o 8,12 polozyli mo go na brzuchu. taka lekka sina, brudna zabe bezwladna :-) poprosilismy cudowna polozna (bo taka tez nam sie trafila),zeby go nie badali przez piewsze 30 minut tylko nam zostawili i tak zrobili, maly od razu dostal piers i zassal. potem go zabrali do wazenia i mierzenia i znow oddali na 2h. to byly cudowne 2h, zlecialy nam jak z bicza strzelil a maly ciagle spal lub ssal. w tym czasie mnie lekarz poszyl, bo tropche trzeba bylo i bylo na sali 3 facetow i gadali o czym? o wozkach i samochodach!!:wściekła/y: chcieli mnie zagadac. i juz mi bylo wszystko jedno, nie czulam ani bolu, ani zmeczenia, tylko spokoj, radosc i blogosc. w sumie uwinelam sie w 7h, niezle jak na pierwszy raz. nie bylo to wcale takie straszne, w kazdym razie nie wylkuczam nastepnych:-):-):-)
 
a powiedz, co ma dwunaczyniowa pepowina do zzo? bo nie znam sie i nie rozumiem zwiazku.. myslalam, ze dwun.pep. to raczej wskazanie do cc?

chodzi o to żeby nie stres matki nie nasilał stresu dziecka bo moze to spowodowac niedotlenienie- generalnie lekarz tez wspominał o cc ale ja chcę naturalnie więc jak na razie jest opcja naturalnie. Ale mam się liczyć z opcją cc szczególnie jak przepływy zaczną sie pogarszać - na razie robiłam w 35 tygodniu i są dobre a że dzieciak rośnie jak na drożdżach to znaczy że pępowina się sprawdza jak na razie. Problem jest taki ze ma nie urosnac za bardzo bo jak będzie duży to też groźba cc wisi nade mną - mam nadzieję ze może mnie zbierze wcześnije i nie zdąży tyle urosnać. Bo gdyby dobił do lipca to jak nic 4500 wyjdzie.... a takiego kloca to mi pewnie nie dadzą urodzić normalnie. nie chciałbym z drugiej strony się tyle naczekac a potem żeby się okzałao ze mnie jednak tną bo za duży bo ciąć to mnie już teretycznie mogą za 2-3 tygodnia a nie za 7!!!:-:)zawstydzona/y:

Pola ale moze wcale ten progesteron tak nie wpływa na szyjkę??? Moze to jakiś kit - ja już nie wiem sama....:no:

Magali ale miałaś poród marzenie:tak:
 
Magali fajnie że dobrze możesz wspominać poród. Mi też próbowali wyperswadować obecność męża w pierwszym etapie porodu. Ale się nie dałam. Był ze mną cały czas (nie licząc obiadu w szpitalnej stołówce :-)) i to mi bardzo pomogło, byłam spokojniejsza.
Jeszcze raz gratulacje. Oby wię takich optymistycznych opisów :tak:.
 
jesu, ja popieram magali w 100% !!! mi wmowili, ze maz niepotrzebny, ze to nie porod i polazl do domu.. a ja sie cala noc meczylam sama :-( zupelnie bez sensu. on mial niby sie wyspac i ja tez. ja w ogole nie spalam, a on sie wyborsuczyl - niby z jakiej racji!? mial mi plecki masowac i wspierac, kiedy juz mi sie na lzy zbieralo. tak jak za pierwszym razem byl ze mna i bylo cudownie, gralismy w karty ;-) i czytalismy przesmieszna ksiazke i bolalo jakby 100 razy mniej :-)
w sumie o to mam najwiekszy zal do losu, ze sie tak dalam zrobic. w sumie 250zl zabulilismy za 25min wspolnego porodu :baffled: no i dwugodzinna obserwacje po porodzie. ale pal licho pieniadze, ogolnie brakowalo mi go strasznie :-(
i te nerwy, ze nie zdazy..

nie dajcie sie zrobic w chu chu jak ja ;-)

gluszek
, a, juz rozumiem :-) tez nie chcialam cc, kurcze, z rozbebeszonym brzuchem i dwojka malenstw.. szok. nie dalabym chyba rady. teraz smigam jakby nigdy nic, a tak..
 
jesu, ja popieram magali w 100% !!! mi wmowili, ze maz niepotrzebny, ze to nie porod i polazl do domu.. a ja sie cala noc meczylam sama :-( zupelnie bez sensu. on mial niby sie wyspac i ja tez. ja w ogole nie spalam, a on sie wyborsuczyl - niby z jakiej racji!? mial mi plecki masowac i wspierac, kiedy juz mi sie na lzy zbieralo. tak jak za pierwszym razem byl ze mna i bylo cudownie, gralismy w karty ;-) i czytalismy przesmieszna ksiazke i bolalo jakby 100 razy mniej :-)
w sumie o to mam najwiekszy zal do losu, ze sie tak dalam zrobic. w sumie 250zl zabulilismy za 25min wspolnego porodu :baffled: no i dwugodzinna obserwacje po porodzie. ale pal licho pieniadze, ogolnie brakowalo mi go strasznie :-(
i te nerwy, ze nie zdazy..

nie dajcie sie zrobic w chu chu jak ja ;-)


gluszek
, a, juz rozumiem :-) tez nie chcialam cc, kurcze, z rozbebeszonym brzuchem i dwojka malenstw.. szok. nie dalabym chyba rady. teraz smigam jakby nigdy nic, a tak..
aenye czy to znaczy że rodziłaś w innym szpitalu niz za pierwszym razem?
 
reklama
I teraz moja kolej, bo zapomnę!
22.04 wieczorem czułam się bardzo dziwnie, spać mi się chciało i ciągle ganiałam do ubikacji, w nocy jeszcze do tego doszły wymioty. Skurcze były co 10 min. Nie budziłam J, bo nie chciałam siać paniki. Rano ok 5 były już bardzo silne, zadzwoniłam do swojej lekarki i pojechaliśmy do szpitala. Po badaniu lekarka stwierdziła, że jak akcja będzie postępować to robimy dziś cc. Położyła mnie na porodówce, gdzie mi wszystko przeszło, chyba ze strachu! Rozwarcie na 1 palec tylko.
Przenieśli mnie na patologię ciąży, tam przeleżałam ze skurczami kolejne 4 dni. Miałam cc planowane, chcieli dziecko przytrzymać jak najdłużej w brzuchu, bo to był dopiero 37 tc. Koszmarnie wspominam te dni na patologii, skurcze mnie łapały i puszczały, a rozwarcia brak.
26.04 po obchodzie wieczornym, poszłam do toalety i słyszę "plum", patrzę, a to czop! I jak mi po nogach poleciało, o matko! Szybko mnie zabrali na operacyjną, a po 20 minutach synek był na świecie.
Przeżycia, jakich doświadczyłam podczas cc zostawię sobie, bo miłe to nie było, a straszyć nie chcę.
Jednak jak usłyszałam, że z synkiem wszystko jest jak należy, że dostał 10 pkt, to odetchnęłam. Przypomniały mi się te głupie testy prenatalne i złe wyniki!! Gdyby człowiek wiedział, że są ***** warte, nigdy by ich nie robił. Przez to miałam stresa do końca ciąży.
Dochodziłam po cc do siebie przez kilka dni, też syna dostałam w następnej dobie do pokoju i radź sobie sama! To był standard, ale jakoś poszło i nie zginęliśmy!

 
Do góry