reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Relacje z porodów:)

reklama
PrzyszłaMamusiu, współczuję przeżyć.
A co do oczu, to mi położne zabroniły zamykać, bo właśnie zamykając oczy naczynka mogą pękać. I żadne naczynko mi nie pękło. Mamy rozdwojone, a jak było u was?
 
Mi kazały zamknąć. A ja jako niedoszła położna wiem, ze lepiej zamknąć bo wtedy pękają. Widziałam taki poród na własne oczy, jak kobitka otworzyła oczy i za chwilę miała oczy jak PM
 
Elip - miałaś nie lada przeżycie. Lekarze powinni szybciej zdecydować się na cesarkę.
PrzyszłaMamusiu - Zdaje się, że rodziłaś na Karowej - jestem w szoku, bo do tej pory słyszałam dobre opinie o tym szpitalu i nawet rozważałam go jako drugi szpital, jakby na Żelaznej nie było miejsc. Jesteś drugą osobą o jakiej wiem, która miała tam ostatnio koszmarny poród zakończony cesarką. Mojej znajomej zrobili cesarkę dopiero wtedy, gdy dziecko zaczęło tracić tętno i była to już ostatnia chwila. Całe szczęście, że córcia jest zdrowa, a czas wyleczy Twoje złe wspomnienia.
 
A co do oczu, to mi położne zabroniły zamykać, bo właśnie zamykając oczy naczynka mogą pękać. I żadne naczynko mi nie pękło. Mamy rozdwojone, a jak było u was?

Dziewczyny tylko jak przecie to zamykajcie oczy i starajcie się nie przeć oczami(może to dziwnie brzmi). Ja mimo, że miałam zamknięte oczy to miałam straszne wylewy. Położna przy zdjęciu szwów jak zobaczyła moje oczy (i to już po 8 dobie-nie widziała wcześniej:baffled:) to mało nie zemdlała. Białka miałam wtedy w połowie czerwone.

Dziewczyny, czyli lepiej nie zamykac czy zamykac tak jak PM pisze? :confused:

Elip, PM, co za przezycia :no::-( mam nadzieje ze szybko zapomnicie
 
PM to rzeczywiście niezle się umęczyłaś:no::no::szok::szok:
Elip dzieki Bogu wszystko dobrze sie skończyło...
U mnie wszystko przebiegło raczej spokojnie-od poniedziałku leżałam na payologii,we wtorek ordynator po badaniu powiedział,że to dzisiaj i poszłam z położną na "przedporodowe zabiegi"Potem już znieczulonko-którego bałam się najbardziej-i zaczęło się.Widok Gabrysipo wyjęciu był oczywiście bardzo rozczulający.Sam zabieg trwał z 40 minut,a potem tylko leżenie 24 godziny...Tą cc wspominam milion razy lepiej od poprzedniej i okres rekonwalescencji również:tak:
 
reklama
mamma- mogę Ci powiedzieć dlaczego tą cesarkę lepiej zniosłaś od poprzedniej...bo my ci kibicowałyśmy i trzymałyśmy kciukasy :-D:-D:-D:-D.
Ja też dzięki Wam doszłam tak szybko do formy:-):-):-):-).

Doris- zgadza się, rodziłam na Karowej. I też miałam bardzo dobre zdanie o tym szpitalu. Powiem Ci, że wszystko było cudowne (opieka mojej doktor w przychodni przyszpitalnej, opieka przed porodowa i poporodowa) oprócz samego porodu:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:. W sumie nie taką kolej rzeczy sobie życzyłam. A już Ci piszę dlaczego tak się dzieje. Trafiłam na włoski strajk położnych. Przed porodem dowiedzieliśmy się, że szpital od stycznia wycofał się z "wynajęcia"położnej do porodu (legalnie w kasie szpitala można było zapłacić za położną 1000 zł gdzie 700 szło na położną a 300 dla szpitala). I te małpy robiły wszystko aby porody kończyły się cc, bo wtedy całą robotę odwalał lekarz. Dziwnym trafem 3/4 dziewczyn kończyło cc na porodówce:confused: i wszystkie te dziewczyny miały identyczny powód cc mianowicie dziecko nie wstawiło się w kanał. Gdzie jak ja tylko poszłam na blok porodowy z początkowymi skurczami(już po odejściu wód), doszła do nas lekarka i powiedziała, że tu wszystko jest w najlepszym porządku, że na pewno urodzę sn tylko wystarczy praca położnych. One jak to usłyszały to od razu mówiły między sobą, że one nic nie zamierzają robić, że tu też będzie cięcie:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y:. Z resztą jak miałam bóle parte (2,5h ) to nawet przy mnie nie było żadnej położnej i to było najgorsze (mąż biegał po nie a one olewka)...one przylatywały sobie na 5 min kazały przeć i odchodziły z tekstem rzucanym między siebie..cesarka. Ale dało się też zauważyć spięcie między doktorką a położnymi. Po 2h bóli partych to już prosiłam o cesarkę, bo się bałam o Tosię. A mój mąż nie mógł dojść do siebie kilka dni po tym zdarzeniu. Bo najgorsze jest to, że nie możesz im zwrócić uwagi, bo w ich rękach leży życie i zdrowie dziecka:wściekła/y: .



Kurcze i w sumie na raty a opowiedziałam Wam prawie cały poród:zawstydzona/y:.

Ale dziewczyny nie rozpakowane nie przejmujcie się Was to na pewno nie spotka, bo na Karowej ewidentnie to był strajk włoski (tym bardziej, że szpital kładzie nacisk na poród siłami natury...i położne pokazały na czym polegają siły natury, zachowały się gorzej jak pielęgniarka bez doświadczenia, a nawet jak salowa:wściekła/y:), bo na oddziale o tym aż huczało co się dzieje na bloku porodowym, ale nikt z tym (na razie) nic nie robi.

A jeszcze dla ciekawości powiem Wam, że trafiłam na położną o której dużo dobrego czytałam wcześniej na necie (że można ją opłacić). Ale swoim zachowaniem ewidentnie pokazała, że jej się skróciło kilka pensji to niech się lekarze męczą.

A swoją drogą nie wiem czy Wam pisałam, że obok na sali dziewczyna rodziła 25h. I miała identyczną sytuację jak ja. I zapytała położnej czy można tyle dziecko na "sucho" trzymać (bo jej odeszły wody) to powiedziały jej na koniec: "pani nie rodziła 25h, bo czas mierzymy od rozwarcia na 4 cm czyli rodziła pani 11h:wściekła/y::wściekła/y:" (nie chore!) A ona skurcze miała bardzo silne z odejściem wód (tak jak z resztą ja).
Także Doris na dzień dzisiejszy Karowej nie polecam:no:.
 
Do góry