reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Relacje z porodów:)

Kasiu, piękny opis porodu... i to martwienie się o swojego małż... widzę kobietko, że bardziej myślisz o innych niż o sobie:tak:

Czarna, dobrze że jesteście już razem z córcią... a odpowiedni facet dla Was na pewno się pojawi, bo zasługujecie na to... bez dwóch zdań:tak:

Natala, z małą jest coraz lepiej i to jest najważniejsze... poza tym ładny prezent na Dzień Kobiet:-D Jeszce pewnie trochę czasu minie zanim się znajdziecie razem w domku, ale mam nadzieję, że to szybko nastąpi:happy: Trzymaj się dzielnie...
 
reklama
Nie wiem czy uwierzycie... bo sama nie wierzę w ten poród.

Tak jak wam pisałam we wtorek postanowiłam umyć jedno okno w kuchni, które moja mam ominęła robiąc mi z przejęciem porządki gdy dowiedziała się na dwa tygodnie wcześniej, że "już rodzę" (wg gin).

Okienko umyłam i koło 18 zaczęłam obserwować skurcze, nie za mocne i raczej nieregularne co 7 -5 minut. po wieczornym prysznicu połozyam się do łózka i poczułam...że już czas. Skurcze były w miarę regularne, ale niebolesne. Ubraliśmy się, pożegnałam z płaczem mją trzyletnią córeczkę, która został pod opieką cioci (mieszka obok nas wiec była błyskawicznie). Wyszłam z domu z mężem i zaczęłm płakać. Bardzo to przeżywałam, że opuszcam dom, zostawiam moja najukochańszą córunie i idę do rodzić, ie wiedząc jak to wszystko sie skończy. Modeliłam sie zyby wszystko było OK. W samochodzie (mamy 5 min do szpitala) skurcze ustąpiły...to chyba efekt stresu jak stwierdziła położna. Rozwarcie było już bardzo duże, szyjka miękka, wszystko gotowe. Brakowało tylko skurczy. Pochodziłam po porodówce, zrobili ktg, usg, lewatywkę...a akcja się nie rozwijała. Miałam szczęście bo dyżur nocny miała akurat moja ginekolog, która z położną zdecydowały o oksytocynie. Podłączyły mi kroplówkę i po 10-15 dalej skurcze nie wystąpiły, ale za to nagle..niespodziewanie pęknoł pęcherz i odeszły wody. To był znak, ze urodzę, bo już chcieli mnie wysłać na patologię. mąż był cały czas przy mnie i w sumie dopisywał nam humor. Nagle przyszedł okrutny ból - to był skurcz party. I bez nikogo (położne nie były przygotowane i gdzieś chodziły po sali) prawie że urodziłam:) Gdy to zobaczyły kazały czekać i nie przeć - dopiero zaczęly biegać i znosić sobie sprzęty. Za chwilę drugi party skurcz .... i mała wyskoczyła z brzucha. Mój poród trwał więc ok. 5 minut ! ! Położene i ginekolog były zaskoczone a już pierwszy raz usłyszały od rodzącej " taki poród to nie poród tylko przyjemność", które wypowiedziałam. Córunia urodziła sie 2 dni przed terminem, wazyła 3350:)
Jesteśmy szczęśliwymi rodzicami:)
 
Mazdaga, to prawie tyle co ja jak się urodziłam (3300)...:-)
A przy okazji widzę, że pobiłaś rekord... 5 minut...
Jeszce raz serdeczne gratulacje podwójna mamusiu oraz dla tatusia, że tak dzielnie Cię wspierał... z humorem:-D
 
Mazdaga to super miałaś poród.Też bym tak chciała :-):-) może następnym razem pójdzie mi lepiej ale teraz też nie było tak najgorzej :-D
 
Tak z tym humorem to była powtórka z rozrywki. Przy pierwszym też ześmy sie uśmiali razem z położnymi gdy im powiedział, ze nie umiem przeć. One mi na to żebym robiła tak, jakbym robiła kupę przy zatwardzeniu... "ale ja nie miałam nigdy zatwardzenia w ciąży" odpowiedziałam. Położna patrzy i pyta " a w ogole jesteś w ciąży???" :laugh2:

Teraz też sie śmialiśmy, a jak byłam przypięta do ktg to maszyna świrowała i było słychać trzaski na całą porodówkę.:tak::tak::tak:
 
Ten szybki poród to ponoć zasługa szyki macicy, która u mnie była bardzo miękka i elastyczna. Pierwszy poród trwał 3 godziny ( w tym 1,5 godz. z bólami).
Wiec dużo zawdzięczam szyjce, ale chyba równie dużo mojemu bezstresowemu podejściu do porodu. nastawienie jest bardzo ważne.
 
reklama
Mazdaga, nic tylko pozazdrościć tak ekspresowego porodu. Już chyba żadna z dziewczyn nie jest w stanie szybciej urodzić :-D No i gratuluję córeczki
 
Do góry