reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

puste jajo płodowe? :(

Ja mam tak samo, jak Ty owulację później, a cykl 34-36 dniowy:)

Wiesz co teraz, po tym wszystkim mogę Ci powiedzieć? Co nas nie zabije, to nas wzmocni! Naprawdę!
Aczkolwiek, ja nadal uważam, ze jest zbyt wcześnie w Twoim przypadku, by jednoznacznie stwierdzać.
 
reklama
ja mam cykl 33-35 zazwyczaj :)
może jutro coś konkretnego usłyszę - w sensie na temat i dokładnie mi wytłumaczy itp. bo ten lekarz co się do niego zgłosiłam to niewypał... wracam do mojego poprzedniego co prawie 5 lat chodziłam do niego
 
Katrin idz jutro do tego swojego ginka, bete sie patrzy na przyrosty ale nie jest wykladnikiem. Ja osobiscie nigdy nie robilam bety. Jezeli faktycznie ciaza ma 5 tyg to moze byc sam pecherzyk i w ciagu 1-2 tyg po tym dzisiejszym powinno byc juz serduszko.

Dziewczyny nie ma co miec zalu do personelu, oni widza przypadki rozne po 8-12h na dobe. Gdyby mieli podchodzic uczuciowo do pracy skonczyliby w psychiatrykach. Dla nas to tragedia, dla nich praca i tyle.

Katrin nadal trzymam kciuki&&&&&&&& oby ciaza byla mlodsza i wszystko dobrze sie skonczylo
 
Katrin idz jutro do tego swojego ginka, bete sie patrzy na przyrosty ale nie jest wykladnikiem. Ja osobiscie nigdy nie robilam bety. Jezeli faktycznie ciaza ma 5 tyg to moze byc sam pecherzyk i w ciagu 1-2 tyg po tym dzisiejszym powinno byc juz serduszko.

Dziewczyny nie ma co miec zalu do personelu, oni widza przypadki rozne po 8-12h na dobe. Gdyby mieli podchodzic uczuciowo do pracy skonczyliby w psychiatrykach. Dla nas to tragedia, dla nich praca i tyle.

Katrin nadal trzymam kciuki&&&&&&&& oby ciaza byla mlodsza i wszystko dobrze sie skonczylo


Zgadzam sie z Tobą, jednakże widząc mnie zapłakaną i zawstydzoną mogłyby sobie darować te śmiechy w głos podczas rozkładania moich nóg. Przepraszam za szczerość, ale tak niestety było...
 
Dziewczyny dzięki za wsparcie
A myślałam, że dziś będzie dobrze ;( po wywiadzie na temat miesiączki, dolegliwościach itp zrobił mi usg. I od razu był zaniepokojony, że nic nie widać :(popatrzył poruszał, sprawdził jeden jajnik, sprawdził drugi... ale zarodka nie wypatrzył...powiedział, że pęcherzyk ocenia na 5 tydzień, że teoretycznie powinien już być widoczny zarodek...uprzedził mnie, że może być puste jajo płodowe...że to przez to że komórki zaraz po zapłodnieniu źle się podzieliły. i na następnej wizycie za tydzień już powinien być widoczny zarodek. więc jak za tydzień nie będzie to raczej puste jajo ;( jestem załamana już myślałam, że dziś okaże się że to zły sen...ja zawsze mam pod górkę ze wszystkim ;(
Znowu przestaję wierzyć, że to wszystko się dobrze skończy ;(
 
Rozumiem, że jesteś zdołowana...uwierz mi, dokładnie to rozumiem...
Ale to nie koniec, nawet jeśli teoretycznie tak będzie.
A kobiety po kilka razy ronią i co wtedy mają powiedzieć??
A te, które starają się od kilku -kilkunastu lat i nic?

To naprawdę nie jest koniec świata, chociaż na początku takie właśnie ogarnia uczucie.

Czekaj. Tylko tyle zostało.
 
Rozumiem, że jesteś zdołowana...uwierz mi, dokładnie to rozumiem...
Ale to nie koniec, nawet jeśli teoretycznie tak będzie.
A kobiety po kilka razy ronią i co wtedy mają powiedzieć??
A te, które starają się od kilku -kilkunastu lat i nic?

To naprawdę nie jest koniec świata, chociaż na początku takie właśnie ogarnia uczucie.

Czekaj. Tylko tyle zostało.
wiem, że są kobiety w gorszych sytuacjach ;( moja siostra na przykład ;( poroniła w 12 tygodniu ;( pozostaje czekać ;(
 
Może samo krwawienie nie, ale krwawienie BRUNATNĄ KRWIĄ ZE SKRZEPAMI I OGROMNE BÓLE KRĘGOSŁUPA I PODBRZUSZA w takim stopniu, że nie zwija się człowiek z bólu już o czymś złym świadczą:(

Nie tak. Zalezy chyba od zaawansowania ciazy. Pierwsza tracilam bezbolesnie - po prostu najpierw brazowe plamienie, potem juz zywa krew, najpierw troszke, potem sie nasilalo, w koncu juz mala rzeznia, ale ani jednego skurczu. Dwie kolejne owszem - plamienie, slabe krwawienie, skurcze, pod koniec akcji skurczowej krwawienie sie nasilalo, wlasciwe poronienie, skurcze ustawaly, krwawienie malalo. Skrzepy szly z zywa krwia.

Trina, prawdopodobnie utrzymala by sie ta ciaza jeszcze z tydzien - kiedy lozysko przejmuje funkcje hormonalne, organim orientuje sie ze cos nie gra i odrzuca ciaze.

Madaa, dla nich to normalka, z reszta nie moga sie rozpajeczac nad kazdym lyzeczkowaniem bo by sie emocjonalnie wypalily. Niemniej jednak nieco ludzkiego podejscia... Smichy-chichy mogly sobie darowac. Niestety tez mam przykre doswiadczenia zwiazane z poronieniem w PL. W UK to jakos bardziej po ludzku sie odbywa.
Katrin, sprobuj odczekac, nie rob co chwile USG bo nerwowo siadziesz. Masz dlugie cykle, wiec ciaza jest prawdopodobnie mlodsza niz by to wynikalo z rutynowych obliczen, a na poczatku kazdy dzien daje roznice w wynikach. Nie zostalabym w szpitalu, nie pozwolilabym sie lyzeczkowac, czekalabym poki nie uzyskalabym pewnosci. Tu system nie przewiduje scanu przed 12 tygodniem, wiec nie mialam takich dylematow - po prostu stracilam ciaze tuz przed pierwszym scanem, zrobiony mialam tylko diagnostyczny, bo zaczelam plamic, po nim wszystko bylo jasne bo w 12 tygodniu widac by bylo dziecko.
 
Nie tak. Zalezy chyba od zaawansowania ciazy. Pierwsza tracilam bezbolesnie - po prostu najpierw brazowe plamienie, potem juz zywa krew, najpierw troszke, potem sie nasilalo, w koncu juz mala rzeznia, ale ani jednego skurczu. Dwie kolejne owszem - plamienie, slabe krwawienie, skurcze, pod koniec akcji skurczowej krwawienie sie nasilalo, wlasciwe poronienie, skurcze ustawaly, krwawienie malalo. Skrzepy szly z zywa krwia.

Trina, prawdopodobnie utrzymala by sie ta ciaza jeszcze z tydzien - kiedy lozysko przejmuje funkcje hormonalne, organim orientuje sie ze cos nie gra i odrzuca ciaze.

Madaa, dla nich to normalka, z reszta nie moga sie rozpajeczac nad kazdym lyzeczkowaniem bo by sie emocjonalnie wypalily. Niemniej jednak nieco ludzkiego podejscia... Smichy-chichy mogly sobie darowac. Niestety tez mam przykre doswiadczenia zwiazane z poronieniem w PL. W UK to jakos bardziej po ludzku sie odbywa.
Katrin, sprobuj odczekac, nie rob co chwile USG bo nerwowo siadziesz. Masz dlugie cykle, wiec ciaza jest prawdopodobnie mlodsza niz by to wynikalo z rutynowych obliczen, a na poczatku kazdy dzien daje roznice w wynikach. Nie zostalabym w szpitalu, nie pozwolilabym sie lyzeczkowac, czekalabym poki nie uzyskalabym pewnosci. Tu system nie przewiduje scanu przed 12 tygodniem, wiec nie mialam takich dylematow - po prostu stracilam ciaze tuz przed pierwszym scanem, zrobiony mialam tylko diagnostyczny, bo zaczelam plamic, po nim wszystko bylo jasne bo w 12 tygodniu widac by bylo dziecko.

pierwszy lekarz do którego się zgłosił zalecił usg w piatek to już pójdę. ten co dziś byłam we wtorek za tydzień. jak po tym nic nie będzie widać i tak odczekam jeszcze... chociaż lekarz wystraszył mnie, że może mi się coś niedobrego naprodukować tam ;( ale zaryzykuje, zbyt bardzo chcemy tego dziecka żeby łatwo się poddać
 
reklama
Katrin, jak pisalam - nosilam pusty pecherz przez prawie 12 tygodni (bez jednego dnia), nic sie nie "naprodukowalo", tyle ze to juz bylo spore cusio do wydalenia i samo poronienie bylo bolesne ze wzgledu na silne skurcze. Pisze "cusio" bo przeciez nie bylo w tym dziecka.
Zastanawialam sie czy to napisac, w koncu stwierdzilam, ze napisze... Widzisz, zdarzylo mi sie stracic normalna ciaze i pusta - wole pusta jak juz. Kiedy tracilam dziecko, widzialam na monitorze scanu nieruchome malenstwo i to byl koszmar, ktory pozostal ze mna do dzis. Idac na scan z ciaza bezzarodkowa, najbardziej balam sie ze znow zobacze ten bezruch, brak tetna... W sumie wiadomosc ze ciaza jest bezzarodkowa dala mi ulge - jesli juz, to lepiej tak, niz gdyby znow miala nas dotknac smierc. Wytlumaczylam sobie, ze tym razem nie bylo dziecka, po prostu sie nie poczelo, natura z nas zakpila, wytworzylo sie tylko lozysko - ot, glupi, okrutny zart przyrody. W ten sposob szlag trafil nasze marzenie, nasza radosc, nasze nadzieje, ale nie doswiadczylismy znow straty dziecka. I jedno dosc istotne - ciaza bezzarodkowa nie jest warunkowana jakos specjalnie. To po prostu przypadek, blad przekazu informacji na poziomie bialek, marne szanse zeby sie powtorzylo.
Mam nadzieje, ze Twoja ciaza jest normalna, zdrowa ciaza, tylko Twoj dlugi cykl powoduje ze jeszcze nie widac serduszka - mam nadzieje ze to sie wkrotce wyjasni.
 
Do góry