Nasz TATUŚ pomaga nam również, stara się jak może, więcej pomocy potrzebuje przy Sandruni diabełku która niepotrafi usiedzieć w miejscu a do tego jeszcze nic niezbroić Ale przy juli jak trzeba też zrobi KOCHAMY GO Z CAŁEGO SERCA
reklama
AbEjA
Mamy styczniowe 2007
- Dołączył(a)
- 30 Maj 2006
- Postów
- 4 195
MariaOla - jak chodzi o ten post z listopada - to narazie (odpukać) sprawdza się. Mała sadzi bąki jak fabryka biopaliw i tylko załuje, ze nasza furka nie na taki gaz jeździ. Z kupkami też nie ma problemu.
Więc narazie (znow odpukać) nie wiem co to kolki.
Muszę się Wam pożalić na tego mojego meża..
Jak chodzi o opiekę nad malutka - to nic nie mogę mu zarzucić. Radzi sobie świetnie i nie mam żadnego problemu zostawić go pod jego opieką (czy też pod opieką mamy) i wyjśc na 2 godziny.
Tyle, ze troche ja się czuje zaniedbywana :sick: nie wiem, jakoś ciężko mu mnie przytulić, poświęcić trochę czasu, a ja cierpie trochę na chuśtawkę nastrojów i wielka euforia czasem przechodzi w płacz na końcu nosa... (ah te hormony). Jeszcze przed porodem rozmawialismy o tym, podsuwałam mu artykuly w prasie specjalnie dla przyszłych ojców-mężów... teraz też ja szukam jego bliskości.. a on tak jakoś.. nie wiem.. Nie ma dla mnie czasu? chęci? a może ja sobie wmawiam.. eh...
Więc narazie (znow odpukać) nie wiem co to kolki.
Muszę się Wam pożalić na tego mojego meża..
Jak chodzi o opiekę nad malutka - to nic nie mogę mu zarzucić. Radzi sobie świetnie i nie mam żadnego problemu zostawić go pod jego opieką (czy też pod opieką mamy) i wyjśc na 2 godziny.
Tyle, ze troche ja się czuje zaniedbywana :sick: nie wiem, jakoś ciężko mu mnie przytulić, poświęcić trochę czasu, a ja cierpie trochę na chuśtawkę nastrojów i wielka euforia czasem przechodzi w płacz na końcu nosa... (ah te hormony). Jeszcze przed porodem rozmawialismy o tym, podsuwałam mu artykuly w prasie specjalnie dla przyszłych ojców-mężów... teraz też ja szukam jego bliskości.. a on tak jakoś.. nie wiem.. Nie ma dla mnie czasu? chęci? a może ja sobie wmawiam.. eh...
M
MariaOla
Gość
Abeja .... dla faceta to też ciężki okres, bo jakby się nie zachował może być źle .... jak poświęca czas dziecku to kobieta czuje się na drugim planie, a jak poświęca czas kobiecie, to kobieta sobie myśli, że za mało kocha dziecko .... wydaje mi się, że ciężko mu znaleźć złoty środek Szczera rozmowa w objęciach, gdy Zuza już śpi, powinna sporo wam wyjaśnić ;-)
Abeja ,ja tez tak mysle,moj adam zato tak sie przejmowal pierwszymi dniamio w domu ze mial bole brzucha,zero apetytu i balam sie ze mu cos dolegaporozmawialismy sobie szczerze,wyplakalismy sie obaj i jest juz lepiejmysle ze ta sytuacja obu nas przerosla- a facetow to podwojnie
Abeja też tak myślę - postaraj się sprowokować szczerą rozmowę i wyjaśnijcie sobie wszystko. Myślę, że to pomoże i tobie i twojemu mężowi. Na pewno oboje macie stresa z powodu nowej sytuacji w waszym życiu i czasem pewnie oboje nie wiecie jak macie zareagować na dany problem. Życzę powodzenia Napisz jak wam poszło :-)
Skakanka
Mamy styczniowe 2007 Mama wyrodna;-)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2005
- Postów
- 3 822
A u nas jest chyba odwrotnie i ja zaniedbuję męża z braku czasu i chyba nawzajem się zaniedbujemy bo nie mamy chwili dla siebie normalnie.Ja też potrzebuję przytulenia a Mariusz czego innego..ja nawet niezbyt myślę o seksie bo zero odprężenia, akurat wieczorem zaczynają się kolki więc nie ma odpowiedniej pory.Normalnie separacja, do tego śpimy osobno
A jak się sprawują tatusiowie? Czy nadal są tak samo pomocni jak zaraz po waszym powrocie do domu z maluszkiem?
Maciek troszkę "oklapł", ale zawsze jak wraca z pracy to siedzi obok Witusia i się z nim bawi przez jakieś 30 minut. Żadziej już go karmi, ale to on jest od kąpieli. Za to Wituś go uwielbia. Ledwo tatuś się pokarze w pokoju, to synek z oka go nie spuści
Maciek troszkę "oklapł", ale zawsze jak wraca z pracy to siedzi obok Witusia i się z nim bawi przez jakieś 30 minut. Żadziej już go karmi, ale to on jest od kąpieli. Za to Wituś go uwielbia. Ledwo tatuś się pokarze w pokoju, to synek z oka go nie spuści
aph
Mamy styczniowe 2007 Mama Roberta 24.12.06
Monika, Robert tez swiata poza Tata nie widzi. Jak Piotrek wraca z pracy i wezmie malego na rece, to zaraz jest wielki pisk z radosci.
A co do pomocy, to ja sie nie daje. Ja sie zajmuje Robertem rano, a jak Piotrek wraca z pracy to On sie z nim bawi. Karmic to zdarza mu sie raz na dzien, ale tylko butle, sloiczkow nie chce mu dawac. Kapiele tez sa moje, a o przewijamiu to juz nawet nie wspomne, bo moj maz nie przewinal Roberta ani razu.
Nie chce i juz. Uparte to jest jak osiol. No ale coz, tak poza tym to nie marudze, bo jest ok.
A co do pomocy, to ja sie nie daje. Ja sie zajmuje Robertem rano, a jak Piotrek wraca z pracy to On sie z nim bawi. Karmic to zdarza mu sie raz na dzien, ale tylko butle, sloiczkow nie chce mu dawac. Kapiele tez sa moje, a o przewijamiu to juz nawet nie wspomne, bo moj maz nie przewinal Roberta ani razu.
Nie chce i juz. Uparte to jest jak osiol. No ale coz, tak poza tym to nie marudze, bo jest ok.
reklama
Karlam1
mamy styczniowe 2007 Mamusia Michasia :o)
u mnie nadal duuuuuza pomoc ;-) Pawel przewija, razem go kapiemy ale ja zostaje w wannie a pawel kremuje, ubiera itd ;-) rano sie nim zajmie jak ja chce dospac chociaz 30 minutek, bawi sie z nim, gada do niego.... no jestem zadowolona ehhehhe :-)
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 5
- Wyświetleń
- 820
- Odpowiedzi
- 62
- Wyświetleń
- 5 tys
G
- Odpowiedzi
- 21
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: