reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Przedstawiamy sie.

Witajcie!
Lutóweczki... dołączam do Was baaardzo późno, z tego względu, że nie przesiaduję zbyt wiele na internecie, chociaż na babyboomie zdarzało mi się już bywać nie raz - tyle tu przydatnych tematów!
A ja należę do początkowych lutówek - termin mojego porodu przewidywany jest na 3.02. :)
Póki co, jestem nowiutka, słabo obeznana (nawet w głupim wstawianiu zdjęć;-)), ale może to wszystko jakoś "obczaję" :)
Bardzo chcę do Was dołączyć i dzielić się z Wami wrażeniami i obawami związanymi z moją pierwszą ciążą. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie tak ciepło jak pozostałe :)

A coś o mnie:
Ania, lat 20, mężatka od sierpnia tego roku (cywilna ;-)), ale za rok planowany ślub kościelny, studentka zaoczna, mieszkająca na podkarpaciu (okolice Krosna) no i tyle chyba na razie...

Postaram się mniej więcej wyczytać większość z innych wątków, aby nie pisać pytań, które już się pojawiały, no i mam zamiar się zacząć udzielać :) Tylko z tym wszystkim powoli, bo ja specem od "forumów" nie jestem ;)
A pierwszy post napisałam tutaj, bo to chyba najlepsze miejsce na zapoznanie się :D

Całuję wszystkie przyszłe mamuśki ;*

Witam serdecznie i zapraszam do pisania, ja również mam termin na 3 lutego ale noszę pod serduchem bliźniaki i lekarz twierdzi,że mogą pojawić się wcześniej :)
Powodzenia i spokojnej ciąży życzę :-)
 
reklama
Czesc Kropeczko :))) witamy w naszym gronie i mamy nadzieje, ze bedziesz sie z nami dobrze czula :)) jak bedziesz miala chcwile to napisz cos wiecej o sobie i swoim malenstwie :) my chetnie poczytamy, odpowiemy i porozmawiamy :)))
 
O mnie, o mnie... hmm... Mam 20 lat (nie wiem czy już pisałam;-)) i jestem na II roku zarządzania. Pierwszy studiowałam dziennie, ale gdy na wakacjach dowiedziałam się o dzidzi, od razu zmieniłam tryb na zaoczne. I teraz sobie co weekend dojeżdżam jakieś ponad 60 km na uczelnię... Studia to właśnie mój największy problem:eek: bo boję się bardzo, że nie zdążę wszystkiego pozaliczać - wiecie, początek lutego to początek sesji. Podobno nie robią u nas problemów ze wcześniejszym zaliczaniem i mam nadzieję, że moi wykładowcy będą wyrozumiali :-) Uczę się już od teraz na bieżąco, żeby później, gdy pewnie będę się już gorzej czuła - wiadomo jak to jest w końcówce ciąży... - mieć więcej spokoju i odpoczynku. Niby nie miałam nigdy problemów z nauką i ciągle jestem dobrej myśli, ale czasami nabiera mnie taki okropny stres, że nie dam rady jechać na któryś zjazd, kiedy akurat będzie trzeba coś napisać, albo że po urodzeniu dziecka będę musiała jeszcze jeździć i nadrabiać:eek: Po urodzeniu nie wiem jeszcze jak będzie, ale przecież można wziąć urlop i wtedy ma się zwolnienie z zajęć, a przyjeżdża się jedynie na zaliczenia i chyba jakoś by to było... Najgorzej teraz, bo jak już bardziej urosnę to chyba ciężko będzie wysiedzieć cały dzień na zajęciach. A może któraś lutóweczka jest w podobnej sytuacji??

Mam męża, starszego o 6 latek, w którym już jakiś czas temu obudził się instynkt tacierzyński:laugh2: i myślę, że będzie wspaniałym tatusiem, aż boję się, że lepszym niż ja mamusią;-) Mieszkamy z moją mamą i siostrą, bo na coś własnego jeszcze nas nie stać (ja nie pracuję), a poza tym zawsze to więcej rąk do pomocy:-) Choć nie chcę tak zawsze, bo wiadomo, że nie ma jak na swoim :)

A o mojej dzidzi... No cóż - wyczekiwana od pojawienia się na teście drugiej kreseczki:rofl2: kochana nasza, kopie coraz mocniej i reaguje na dotyk i głosik mojego mężusia - uwielbiamy się z nią bawić wieczorami (wtedy jest najbardziej aktywna:-) I już nie możemy się doczekać kiedy będzie tymi nóżkami fikać przy nas, kiedy będzie się bezzębnie uśmiechać i wkładać stópki do usteczek;-) Jest dla Nas najważniejsza, i wiem, że gdybym musiała dla niej zrezygnować na chwilę ze studiów, zrobiłabym to bez wahania! Ale póki co wszystko jest wręcz idealnie - jak to mówi mój gin;-) Na ostatniej wizycie byłam 1-go października - za tydzień mam kolejną:-) Nie chciała pokazać co ma między nóżkami już któryś raz, ważyła dokładnie 500 gram (a ja 50 kg i podobno rośniemy proporcjonalnie;-)) i głaskała się po główce:rofl2: W wolnej chwili wstawię do działu ze zdjęciami jakieś z moim coraz większym brzucholkiem. Z USG mam tylko jedno zdjęcie z 13-go tygodnia, teraz muszę poprosić o zrobienie kolejnego. I też postaram się wrzucić, tylko nie mam skanera, ale coś wymyślę :)

więc ogólnie jestem szczęśliwa, mam to co najważniejsze, a jedyny problem i jednocześnie konieczność i to, co lubię (gdy wszystko idzie dobrze) to moje studia...

Dziękuję za serdeczne przywitanie! Ściskam lutóweczki:-)
 
O mnie, o mnie... hmm... Mam 20 lat (nie wiem czy już pisałam;-)) i jestem na II roku zarządzania. Pierwszy studiowałam dziennie, ale gdy na wakacjach dowiedziałam się o dzidzi, od razu zmieniłam tryb na zaoczne. I teraz sobie co weekend dojeżdżam jakieś ponad 60 km na uczelnię... Studia to właśnie mój największy problem:eek: bo boję się bardzo, że nie zdążę wszystkiego pozaliczać - wiecie, początek lutego to początek sesji. Podobno nie robią u nas problemów ze wcześniejszym zaliczaniem i mam nadzieję, że moi wykładowcy będą wyrozumiali :-) Uczę się już od teraz na bieżąco, żeby później, gdy pewnie będę się już gorzej czuła - wiadomo jak to jest w końcówce ciąży... - mieć więcej spokoju i odpoczynku. Niby nie miałam nigdy problemów z nauką i ciągle jestem dobrej myśli, ale czasami nabiera mnie taki okropny stres, że nie dam rady jechać na któryś zjazd, kiedy akurat będzie trzeba coś napisać, albo że po urodzeniu dziecka będę musiała jeszcze jeździć i nadrabiać:eek: Po urodzeniu nie wiem jeszcze jak będzie, ale przecież można wziąć urlop i wtedy ma się zwolnienie z zajęć, a przyjeżdża się jedynie na zaliczenia i chyba jakoś by to było... Najgorzej teraz, bo jak już bardziej urosnę to chyba ciężko będzie wysiedzieć cały dzień na zajęciach. A może któraś lutóweczka jest w podobnej sytuacji??

Mam męża, starszego o 6 latek, w którym już jakiś czas temu obudził się instynkt tacierzyński:laugh2: i myślę, że będzie wspaniałym tatusiem, aż boję się, że lepszym niż ja mamusią;-) Mieszkamy z moją mamą i siostrą, bo na coś własnego jeszcze nas nie stać (ja nie pracuję), a poza tym zawsze to więcej rąk do pomocy:-) Choć nie chcę tak zawsze, bo wiadomo, że nie ma jak na swoim :)

A o mojej dzidzi... No cóż - wyczekiwana od pojawienia się na teście drugiej kreseczki:rofl2: kochana nasza, kopie coraz mocniej i reaguje na dotyk i głosik mojego mężusia - uwielbiamy się z nią bawić wieczorami (wtedy jest najbardziej aktywna:-) I już nie możemy się doczekać kiedy będzie tymi nóżkami fikać przy nas, kiedy będzie się bezzębnie uśmiechać i wkładać stópki do usteczek;-) Jest dla Nas najważniejsza, i wiem, że gdybym musiała dla niej zrezygnować na chwilę ze studiów, zrobiłabym to bez wahania! Ale póki co wszystko jest wręcz idealnie - jak to mówi mój gin;-) Na ostatniej wizycie byłam 1-go października - za tydzień mam kolejną:-) Nie chciała pokazać co ma między nóżkami już któryś raz, ważyła dokładnie 500 gram (a ja 50 kg i podobno rośniemy proporcjonalnie;-)) i głaskała się po główce:rofl2: W wolnej chwili wstawię do działu ze zdjęciami jakieś z moim coraz większym brzucholkiem. Z USG mam tylko jedno zdjęcie z 13-go tygodnia, teraz muszę poprosić o zrobienie kolejnego. I też postaram się wrzucić, tylko nie mam skanera, ale coś wymyślę :)

więc ogólnie jestem szczęśliwa, mam to co najważniejsze, a jedyny problem i jednocześnie konieczność i to, co lubię (gdy wszystko idzie dobrze) to moje studia...

Dziękuję za serdeczne przywitanie! Ściskam lutóweczki:-)
Nie martw się będzie dobrze:tak::-) ja jestem w podobnej sytuacji tylko z tym że zaczęłąm pierwszy rok, świadomie zdecydowałam się na studia wiedząc już o dzidzi:-) ale myśle że damy radę:-) choć u mnie to jest tak że sesja jest z końcem stycznia a na 3 lutego mam termin porodu:eek: więc nie wiem jak będzie ale myślę pozytywnie:-)
 
Kkropeczka pewnie że dasz radę!!może być Ci trochę ciężko w sesji, ale wykładowcy na ciążę raczej dobrze "reagują" i są pomocni, nawet mój oschły promotor:tak: poza tym masz wsparcie w mężu i pomoc od mamy i siostry, więc będzie dobrze:tak: a jak już teraz się uczysz to już w ogóle super:-D
cieszę się bardzo, że ciąża przebiega prawdiłowo, to bardzo ważne:tak: uwielbiam takie wiadomości, mimo, że zazdroszczę;-) ale tak pozytywnie!!
trzymaj się ciepło i spokojnie do samego końca, i co najważniejsze - z nami Turbodymolodówkami:-D
 
reklama
Patrycja214 :) ja też termin mam na 3 lutego:-)! I zaliczenia też będą już końcem stycznia, pewnie większość, ale ważniejsze egzaminy mogą zostać jeszcze na luty - zależy od wykładowców. A widzę, że jesteś z Mielca! Jeszcze powiedz, że studiujesz w Rzeszowie...;-)

Tygrynka dziękuję za słowa wsparcia:rofl2: A dlaczego napisałaś, że zazdrościsz idealnego przebiegu ciąży? Czyżby u CIebie było z nią coś nie tak...?:-( Pewnie już gdzies o tym pisałaś, ale wiesz... za Wami Turbodymolodóweczkami to ciężko nadążyć w tak ogromnej ilości postów:-) Życzę Ci aby wszystko się dobrze ułożyło jeśli cośkolwiek jest nie tak :*
 
Do góry