reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienie zatrzymane

Tylko urlop mnie interesuje. Nie czuję się na siłach, żeby wracać teraz do pracy. Ale apropo pochówku. Jeżeli się na niego nie zdecyduję, to szpital "zutylizuje" zarodek?

Sorki za te wszystkie pytania, pierwszy raz jestem w takiej sytuacji a internet różne informacje podaje

Wszystko zależy od szpitala, mój mial opcje wydania do pochówku lub po prostu spalenia razem z innymi rzeczami, które pali się w szpitalach.
Są szpitale, które wysyłają materiał na mogiły zbiorowe dzieci nienarodzonych.
Tak robią też w pracowaniach genetycznych, możesz albo materiał odebrać, albo zostanie spalony i trafi do takiej zbiorowej mogiły. W dużych cmentarzach w każdym większym mieście jest takie miejsce
 
reklama
Tylko urlop mnie interesuje. Nie czuję się na siłach, żeby wracać teraz do pracy. Ale apropo pochówku. Jeżeli się na niego nie zdecyduję, to szpital "zutylizuje" zarodek?

Sorki za te wszystkie pytania, pierwszy raz jestem w takiej sytuacji a internet różne informacje podaje

Śmiało pytaj! Dobrze, że chociaż tak możemy pomóc.
Ja tych informacji wyszukiwała sama w katastrofalnym stanie i głowa mi puchła bo znikąd pomocy
 
Skąd wiedziałaś, że to akurat "to"? Czytałam, że to nie może być tkanka matki i boję się że w ogóle nie będę wiedziała co mam łapać... W końcu to tylko kilka milimetrów...
Wybacz, jeśli zbyt obrazowo.
U mnie to był skrzep - twarda tkanka 3 cm z takim pęcherzykiem około 1 cm. To kilka milimetrów jest jednak do nas przyczepione jakoś
 
Mnie jak przyjęli to jakoś ok 10 dostałam tabletki, o 17 się zaczęło od wód płodowych, na badaniu resztki w drogach rodnych i byłam czyszczona przez zabieg.
 
Trochę straszne, że kobieta po takiej tragedii jeszcze musi robić "raban" żeby móc skorzystać ze swoich praw... Ale dobrze, że Ci się udało

Bo generalnie to jest tak że żeby wystawić akt martwego urodzenia trzeba mieć płeć więc z automatu oficjalnie mówi się 22 tc kiedy lekarz naocznie jest pewien płci.
Natomiast badanie genetyczne daje tą odpowiedź więc mają obowiązek go wystawić. No ale tak są właśnie doinformowani pracownicy
 
@Perlaa Po prostu łapiesz wszystko, co z Ciebie wypada. Pokazujesz położnym, a one już decydują, co jest potrzebne.
Ja nie spotkałam się z sytuacją, żeby szpital robił problem z wydaniem materiału do badań...

Szpital utylizuje "zarodki". Z tego co wiem, to zawsze trafiają do spalenia, a następnie na cmentarz do zbiorowej mogiły. W wielu przypadkach materiał jest przechowywany nawet 6 miesięcy.
 
Przede wszystkim bardzo mi przykro ze Cię to spotkało ….
W listopadzie 2022 przechodziłam to samo …
Zaczęłam plamić w domu … po 3 dniach usg , pęcherzyk dalej był, za kilka dni kontrola i to samo … dostałam skierowanie do szpitala …
Tabletki do pochwowo dostałam zaraz po przyjęciu … ale nic wiecej nie krwawiłam , trochę bardziej brzuch bolał … na wieczór dostałam druga dawkę leków … rano usg - pęcherzyk dalej w macicy ale już dużo bliżej szyjki macicy …
Lekarka stwierdziła ze spróbujemy jeszcze jeden dzień z lekami … jeśli się nie uda to na następny dzień z rana łyżeczkowanie …
Nie udało mi się poronic przy pomocy tabletek ale super otwarły szyjkę macicy i pęcherzyk był już bardzo bardzo blisko ujścia wiec łyżeczkowanie dzieki tabletkom było szybkim i wbrew pozorom delikatnym zabiegiem …
To jest właśnie plus tabletek. U mnie też musiało być łyżeczkowanie, pomimo poronienia, ale lekarz poinformował mnie, że on tylko "pozamiatał", zabieg trwał dosłownie chwilkę. Dzięki temu endometrium szybko się odbudowało i 1,5 miesiąca później byłam w donoszonej zdrowo ciąży.
 
reklama
Jestem niewierząca, więc dzidzia zawsze zostanie w moim sercu, a nie chciałabym mieć problemu później co z tym zrobić więc super że jest inna opcja

Właśnie to jest najgorsze. Im więcej czytam, tym mniej wiem bo wszędzie informacje wyglądają trochę inaczej.

Dzięki Wam trochę się uspokoiłam, już tak bardzo się nie boję. Mam tylko nadzieję, że nie będę musiała długo czekać żeby się znowu starać.

Lekarz w szpitalu może Cię postraszyć jak mnie ze najszybciej za 6 msc.
Na szczęście moja ginekolog jest młoda i kształci się na bieżąco i wie, że najnowsze wytyczne są takie, że jeśli na kontrolnym usg po zabiegu jest wszystko ladnie zagojone to możesz starać się od razu 😉
 
Do góry