Orzeszkowe
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 8 Sierpień 2019
- Postów
- 27
Cześć wszystkim. Dzisiaj mija tydzień odkąd straciłam synka miał 17 tygodni i 5 dni. Mimo ogromnego wsparcia narzeczonego nie daje sobie z tym rady. Wszystko stało się tak nagle, niby wcześniej leżałam już 2 razy w szpitalu z powodu krwiaka który się oproznial i powodował krwawienia ale lekarze mówili że jest coraz lepiej, krwiak się zmniejszal, brałam leki na podtrzymanie, plamilam coraz mniej, ciągle leżałam i na wizycie lekarz prowadząca mówiła że jest wszystko okej i nie ma powodu do strachu. Niestety 23.10 rano poczułam że twardnieje mi brzuch i mam lekkie skurcze, wyleciał mi też mały skrzep, pojechaliśmy na ip, badanie usg niby wszystko wporzadku, serce bije i dziecko się rusza, krwiak się oproznia stąd skrzep, zalecono dodatkowo nospe i do domu. W domu czułam coraz mocniejsze skurcze, wylam już z bólu, znowu na ip... Poronienie w trakcie, nie potrafię opisać jak się wtedy czułam, przecież rano niby było wszystko dobrze a teraz rozwarcie 1 cm. Położyli mnie na osobnej sali, dostałam kroplowke przeciwbolowa i pobrali krew, przyszły wyniki CRP 113, dostałam dozylnie antybiotyk, nie można zamknąć szyjki bo jest zakażenie, kazali leżeć i czekać nie wiadomo na co.. Cała noc nie spałam, skurcze się uspokily, rano znów badania krwi CRP 103, antybiotyk i przeciwbole dozylnie, koło 15 skurcze coraz mocniejsze zawołałam pielęgniarke, wzięli mnie na badanie, rozwarcie 2 cm.. Zakażenie w macicy, tabletki dopochwowe żeby przyspieszyć porod bo nie mogą nic innego zrobić.. O 23 urodziłam, zabrano mnie odrazu na łyżeczkowanie.. Jeszcze 2 dni w szpitalu crp powoli spadalo, wypisalam się na żądanie, nie dawałam tam psychicznie rady. Nie umiem pogodzić się że strata, cały czas myślę czemu mój syn. Nie wiem co było przyczyną, czemu wcześniej nic nie zauważono, czekam na wyniki histopatologiczne ale nie wiem czy coś wykażą.. Lekarze mówią że to była jedyna opcja bo inaczej mogłoby się skończyć nawet usunięciem macicy a tak mam szansę na zdrowa ciąże, sama nie wiem co jest silniejsze czy ta okropna pustka i ból po stracie czy chęć zajścia w ciążę, niby w 2 cyklu mogę się starać jeśli wszystko się ładnie zagoi ale na tą chwilę jak o tym pomyśle to czuję strach przed ponowną stratą... Nie wiem jak nauczyć się z tym żyć