Przeczytałam cały wątek. Do tej pory uważałam, że mój pierwszy poród to koszmar, ale teraz ...chciałabym tak urodzić Młodego, jak urodziłam córkę.
Bardzo nie chciałam, żeby to stało się akurat tego dnia, bo nie chciałam, żeby moja córka i bratanica razem obchodziły urodziny. Ale trudno. Przyśniło mi się, że zaczynam rodzić. Obudziłam się około 2 w nocy, ale do 4 leżałam spokojnie. Potem obudziłam męża i stwierdziłam, że jednak urodzę dzisiaj i musimy jechać. Około 6 rano byliśmy w szpitalu, po badaniu odeszły mi wody, ale skurcze minęły. O 10:30 dostałam oksytocynę. Położna wysłała męża do domu twierdząc, że urodzę najwcześniej późnym wieczorem, więc spokojnie może jechać do pracy. Pojechał, ale miał wrócic do mnie jeszcze przed pracą. O 12:15 urodziłam Majkę, a chwilę później dzwoniłam do męża, że już po wszystkim

Na jego pytanie "a gdzie teraz jesteś" odpowiedziałam "na łóżku, szyją mnie". Koszmar zaczął się kilka godzin później

kiedy kazali mi wstać i pochodzić. Spuściłam nogi z łóżka i odleciałam, straciłam przytomność. Mąż opowiadał, że on złapał mnie w ostatniej chwili, żebym nie uderzyła głową, a mąż dziewczyny z łóżka obok pobiegł po lekarzy i pielęgniarki. Pielęgniarka przyszła i jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie stwierdziła, że jak w sali ludzi tyle to później pacjentki umierają. W sali oprócz 4 pacjentek było 2 facetów i 1 babcia. Tłum.
Okazało się, że stażysta, który mnie zszywał zrobił to źle i utworzył się ogromny krwiak wewnątrz i zaczął już wychodzić na zewnątrz. Nie miałam sily wstać, opiekować się dzieckiem, mąż opłacił na noc pielęgniarkę, dostałam jakieś kroplówki. Urodziłam w czwartek, a dopiero w sobotę lekarze podjęli decyzję o zabiegu. Kilka jednostek krwi, narkoza, czyszenie. W sumie tydzień w szpitalu.
Sam poród wspominam dobrze, ale teraz wiem, że tym razem nie opłace położnej. Od czwartku nie pojawila się u mnie aż do poniedziałku, a kiedy przyszła powitała mnie słowami "słyszałam, że cos się z tobą działo". Profesjonalizm
Teraz, o ile Młody nie ułoży się porządnie czeka mnie cc, ale jeszcze trochę czasu ma
