reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród

Podobno te umiejętności same przychodzą :) Są internetowe szkoły rodzenia. A ja polecam filmiki instruktażowe Zawitkowskiego. Teraz gdzieś na dniach nową książkę wydał - z płytą kilkugodzinną, która mnie np. bardzo uspokoiła - pokazuje tam jak nosić dziecko, ubierać, myć itp. Jeśli nigdy nie miało się z maluchem kontaktu, to coś takiego dużo daje. Choć jak się potem zobaczy w praktyce, jak ludzie się z dziećmi obchodzą, to w zasadzie nikt się do tego nie stosuje ;)
Zawitkowskiego tez polecam super płytka miło sie ogląda i wyjaśnia podstawowe problemy dla młodych matek
 
reklama
Mam mieszane uczucia do tego człowieka. Niedawno w DD TVN opowiadał, co robić, gdy dziecko się zakrztusi. Po jakimś czasie okazało się, że powiedział coś nie tak i jeszcze raz ten temat tłumaczyła pani neonatolog (chyba). Ale moze to była tylko jego jednorazowa wpadka, a i telewizja może coś pocięła i wyszło to co wyszło.
 
Mam mieszane uczucia do tego człowieka. Niedawno w DD TVN opowiadał, co robić, gdy dziecko się zakrztusi. Po jakimś czasie okazało się, że powiedział coś nie tak i jeszcze raz ten temat tłumaczyła pani neonatolog (chyba). Ale moze to była tylko jego jednorazowa wpadka, a i telewizja może coś pocięła i wyszło to co wyszło.

O, nawet o tym nie wiedziałam, a ten fragment, kiedy Zawitkowski tłumaczył, co robić przy zakrztuszeniach oglądałam. Obejrzałam teraz ten drugi i wydaje mi się, że trochę za duże zamieszanie zrobili. Przynajmniej jak dla takiego laika jak ja. Nie widzę znaczących różnic. Uderzenia początkowe w plecy takie same, pani doktor potem jeszcze uciskała klatkę piersiową i nie sprawdzała pulsu. No i podała system resuscytacji 5 oddechów/30 uciśnięć (za drugim razem mówiła już o 2 oddechach, więc nie wiem właściwie, która wersja jest poprawna), a Zawitkowski chyba 2/15.
Ale fajnie, że pociągnęli temat. Boję się takich rzeczy, chyba jak każdy, kto nie miał z tym nigdy do czynienia, ale warto to wiedzieć.
 
ja mam zakodowane 2 oddechy na 30 uciśnięć ale to przy dorosłym.
A teraz poczytałam jak to jest przy dzieciach i piszą że przed tymi 30 uciśnięciami i dwoma oddechami trzeba zrobić 5 wdechów.
 
O, nawet o tym nie wiedziałam, a ten fragment, kiedy Zawitkowski tłumaczył, co robić przy zakrztuszeniach oglądałam. Obejrzałam teraz ten drugi i wydaje mi się, że trochę za duże zamieszanie zrobili. Przynajmniej jak dla takiego laika jak ja. Nie widzę znaczących różnic. Uderzenia początkowe w plecy takie same, pani doktor potem jeszcze uciskała klatkę piersiową i nie sprawdzała pulsu. No i podała system resuscytacji 5 oddechów/30 uciśnięć (za drugim razem mówiła już o 2 oddechach, więc nie wiem właściwie, która wersja jest poprawna), a Zawitkowski chyba 2/15.
Ale fajnie, że pociągnęli temat. Boję się takich rzeczy, chyba jak każdy, kto nie miał z tym nigdy do czynienia, ale warto to wiedzieć.
zależy czy podasz wytyczne amerykańskie czy europejskie a po drugie czy jest jeden czy dwóch ratowników.
Tak czy inaczej, jeśli udzielisz takiej pomocy (obojetnie w którym wydaniu) to krzywdy nie zrobisz.
Niestety z mojego doświadczenie wynika, że jak cos się stanie, to wszyscy biadolą, ale nikt nie pomaga!

(sorki, ale temat mnie irytuje)

no i to nie jest Ewa personalnie do Ciebie, tylko wypowiedź zacytowana bo na temat:)
 
Tak czy inaczej, jeśli udzielisz takiej pomocy (obojetnie w którym wydaniu) to krzywdy nie zrobisz.
Niestety z mojego doświadczenie wynika, że jak cos się stanie, to wszyscy biadolą, ale nikt nie pomaga!

(sorki, ale temat mnie irytuje)


sama prawda... a jeszcze ludzie duzo gadaja, wiedza tylko teoretyczna a jak przychodzi co do czego to kazdy sie boi a przeciez to co robi dwoch ratownikow ma wieksze szanse powodzenia niz to co jeden, pamietam jak sama robiłam masaz serca, po kilku minutach sama padałam na pysk... a nieraz to trzeba kilkadziesiat minut a nie kilka....
 
sama prawda... a jeszcze ludzie duzo gadaja, wiedza tylko teoretyczna a jak przychodzi co do czego to kazdy sie boi a przeciez to co robi dwoch ratownikow ma wieksze szanse powodzenia niz to co jeden, pamietam jak sama robiłam masaz serca, po kilku minutach sama padałam na pysk... a nieraz to trzeba kilkadziesiat minut a nie kilka....
w Irlandii lepiej to wygląda niż w Pl?
ja mam jakieś nieciekawe doświadczenia, szczególnie w ciąży:(
W poprzedniej ciąży w 9 miesiącu już byłam, jak z mężem w restauracji w centrum handlowym ratowaliśmy człowieka i każdy stał nade mną i gadał, nikt nie pomógł, a ja po kilku minutach byłam bez sił.
W Pl nic się nie zmienia pod tym kątem...
 
reklama
Niestety macie rację chociaż miesiąc temu moja siostrzenica (15 lat) reanimowała swoja koleżankę. Pogotowie powiedziało, że gdyby nie ona pewnie skończyło by się źle. Ale byliśmy dumni z Gosieńki, tym bardziej, że ma dopiero 15 lat!
 
Do góry