reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród

Ja mam swoją położna ale tylko dlatego że to moja ciotka. Wy macie swoich partnerów przy boku a ja nie chcę być sama więc skorzystam z jej pomocy;-)
Dziewczyny a co z innymi formami znieczulenia podczas porodu? Słyszałam że jest jakiś przeciwbólowy lek, który działa jak głupi jaś - słyszałyście o tym?? Chyba nazywa się Dolargan
 
reklama
Znalazłam o nim informację i napewno nie skorzystam:
Dolargan (petydyna)

To najpopularniejszy środek przeciwbólowy stosowany w polskich szpitalach – z danych Fundacji Rodzić po Ludzku wynika, że używany jest w przynajmniej 17% porodów, przy czym w niektórych oddziałach nawet u 60% rodzących! Dolargan jest lekiem narkotycznym, pochodnym morfiny, działa przeciwbólowo i rozkurczowo. Podawany jest dożylnie lub domięśniowo. Ma wiele skutków ubocznych. U rodzącej może zwolnić akcję porodową, spowodować mdłości, zawroty głowy, zaburzenia orientacji, senność. Lek ten przechodzi przez barierę łożyskową, co oznacza, że przenika do krwi dziecka i niekorzystnie wpływa na jego stan. Maluch po porodzie jest senny, słabiej reaguje na bodźce, może mieć trudności w oddychaniu, słabsze napięcie mięśniowe i upośledzony odruch ssania, co jest przyczyną problemów laktacyjnych. Często konieczne jest podanie dziecku antidotum. Wyniki badań nad długofalowymi skutkami stosowania opiatów u dziecka podczas porodu nakazują ostrożność w ich używaniu, ze względu na ich możliwy wpływ na skłonność do uzależnienia od narkotyków w późniejszym życiu.
 
Wiolcia, bez obaw, gdyby ten lek był taki straszny, to by go nie podawali tak często:-) Mi też położna podała dolargan jak już czułam, że zaczyna się robić mniej przyjemnie i ulga jest, ale oczywiście krótkotrwała, bo to taki mocniejszy paracetamol:-D Tzn. tak bym go porównała jeśli chodzi o działanie. Po pół godzinie znowu chciałam, żeby mi go dała, ale już zaczęły się parte i było za późno (także jak widać akcji porodowej nie spowolnił:-)).
 
Dobrze wiedzieć czyli jak zwykle strach ma wielkie oczy ;) A swoją drogą przestali by pisać takie rzeczy na necie bo jak się człowiek naczyta to jeszcze bardziej strach rodzić :)
 
Ja też to dostałam ale tylko raz wpuszczony w kroplówkę:tak:. Nic się nie stało z tego co wypisałaś, może z wyjątkiem, że zasypiałam między skurczami:-D. Dostałam go na początku po przybyciu do szpitala(7.00 rano), po nieprzespanej nocy i przy pierwszych w zasadzie niezbyt uciążliwych skurczach. Także nie wiem czy to był efekt leku, czy tego, że czułam się już bezpiecznie i odsypiałam trochę:-p.
 
Ja miałam swoja położną. Moja mam się uparła, a ja mając 21 lat (8 lat temu:D) zdałam się całkowicie na nią. Położna skasowała 500 zł, czyli moim zdaniem sporo jak na 2002 rok.O 6 rano odeszły mi wody a ona kończyła właśnie dyżur. Powiedziała, że przyjedzie jak się wyśpi. I zdążyła na ostatnie 20 minut porodu...przyjechała koło 14...Zmarnowane pieniądze
To rzeczywiście zmarnowane pieniądze :( To jakaś masakra jest,nie dość że pensje dostają to jeszcze na lewo ciągną
 
dodał jeszcze że porody rodzinne również powinny być darmowe w świetle prawa, ale i tak większość szpitali pobiera za to opłaty, u nas 300 zł.

Poważnie? A to już jest przegięcie... Za co niby te 300 zł? Przecież szpitala to nic nie kosztuje, że mąż czy ktoś z rodziny jest na sali - cały sprzęt typu buty i ciuch trzeba sobie samemu kupić, a tlen, który ten ktoś zużyje, przecież szpitala nic nie kosztuje. Paranoja...

***
Co do znieczulenia, to ja się póki nastawiam na jego brak. Wiem, że będzie potwornie bolało, ale przekonuje mnie to, że po względnie naturalnym porodzie - jeśli wszystko będzie ok - mam szansę szybko zacząć się ruszać. Po znieczuleniu (chyba każdym) trzeba leżeć, ból się odzywa po jakimś czasie, jest problem z karmieniem, jeśli nie można się ruszyć. Za dużo komplikacji... Zobaczymy, czy sobie poradzę, ale zaczynam już teraz się mobilizować, żeby zacisnąć zęby i wmawiać sobie, że to "tylko" parę godzin i będzie po wszystkim ;)
 
ja też się zaczynam zastanawiać czy skorzystać ze znieczulenia. wiem, że jest darmowe (przynajmniej tam gdzie ja chcę rodzić) ale jednak chyba wolałabym bez... no ale oczywiście teraz tak mówię. jak zacznie strasznie boleć to może zmienię zdanie :) mojego męża kuzynka mi ostatnio powiedziała, że ja się mniej boję od niej (też jest w ciąży) bo nie wiem co mnie czeka... a ja tak naprawdę się boję ale co zrobić - przecież mnie to nie ominie :) ja staram się brać jak najmniej leków - poza tymi, które są niezbędne i tak samo chciałabym poród przejść bez znieczulenia. zobaczymy jak będzie
 
gosia a ja ci gwarantuje ze bedzie blagac o zieczulenie jak zaczne sie prawdziwa jazda :p tylko ze wtedy moze juz byc za pozno ;)

ja bym chciala znieczulenie ale chyba tez pomarzyc moge uuuu
 
reklama
ja przy pierwszym porodzie nie mialam znieczulenia i nie blagalam ;) chociaz u nas jest darmowe na szczescie. ale bron boze sie teraz nie nastawiam z gory na tak albo na nie - kazdy porod jest inny, a ja na pewno kiedy bol juz na poczatku bedzie zbyt duzy nie bede sie powstrzymywac!!!
 
Do góry