mata-kow
mama do kwadratu :)
mata-kow a miałaś znieczulenie? Jak długo rodziłaś..? (tak z ciekawości...) Oby udało mi się uniknąć tych wszystkich nieprzyjemności, szczególnie tego milusińskiego masażu heh
Mój mąż chce być przy porodzie, natomiast dla mnie byłaby to niespecjalnie komfortowa sytuacja. Owszem, chciałabym, żeby był do tzw. III fazy porodu przy mnie... później wolałabym, żeby tego wszystkiego nie oglądał. Mimo wszystko będę czuła się bardziej intymnie i komfortowo. Mam nadzieję jednak, że do końca będzie przy mnie moja mama. Inna sprawa, że mąż może w ogóle nie dojechać na czas... pracuje 200 km od naszego miejsca zamieszkania, ja natomiast mam robotę na miejscu i tak nasze drogi się niestety trochę 'rozlazly'... to czy zdąży czy nie, na pewno będzie dodatkowym stresem..:-(
no ja to miałam tą "przyjemnośc", że miałam poród wywoływany oxytoxyną na sucho (tzn bez zadnych oznak organizmu, że jest juz na poród gotowy - ledwo weszłam w 38 tc). Przy moim nadciśnieniu i zatruciu ciążowym były wskazania do cesarki, ale ja nie chciałam (tzn. jakby nie było wyjścia to trudno), ale moja lekarka stwierdziła, że spróbujemy rodzić normalnie, a jak tętno będzie spadać - sala na cesarke czeka w gotowości.
Na porodówkę weszłam o 7, ktg, kroplówka przed 8 podpieta, po pół godzinie pierwsze mocniejsze skurcze, o 10 przebicie pęcherza i za jakis czas się zaczęło na ostro. Z tym, że rozwarcie nie postępowało. U nas w szpitalu nie było mozliwości znieczulenia (jedynie doralgan dostałam, ale przede wszystkim z ta myslą, żeby rozwarcie powiększyć), około 14 zaczął mi się z bólu filmik urywać, bo na oxy to ponoc boleśniejsze sa te skurcze. Skurcze trwały 1,5 minuty a między następnym było z 20 sekund przerwy... Przy 10 cm rozwarcia trzymali mnie jeszcze godzinę, bo czekali żeby mała się dobrze wstawiła (główka bokiem szła). No o 17.35 urodziłam...
Ja nie wyobrażam sobie, żebym miała rodzic sama - tyle obcych ludzi, mało intymna akcja, a tak w m zawsze oparcie, ma kto Ci wody podać, pomóc się poprawić...