Ja byłam przeciwna cc-marzyłam o tym żeby urodzić siłam natury-nie było dla mnie w tym momencie nic ważniejszego.
Mój synek urodził sie 11 dni po terminie i były to najdłuższe 11 dni w moim zyciu-czeakałam na skurcze,każde delikatne kurczenie brałam za rozpoczęcie akcji porodowej
.Kiedy wreszcie sie zaczeło-byłam przeszczęśliwa,ze juz niedługo Adaś bedzie przy mnie.No i wtedy zaczęły sie schody
-spodziewałam sie bólu ale nie takiego,z bólu chodziłam prawie po scianach-skurcze co 2 min-masakra-ale twardo nie brałam znieczulenia.W najwyzszym momencie skurczu co chwila badanie(nie życze nikomu)-czy rozwarcie postepuje-wg lekarza bylo ok,za 2-3 godz powinna Pani urodzic-wspaniale-myślałam i twardo chodziłam pod prysznic,skakałam na piłce-chociaż nie pomagało,oddychanie kazałam tym wszystkim położnym wsadzic sobie gdziec bo tez nic nie dawało-kołysanie biodrami tez nie.Jednym słowem nieprzerwany kilkugodzinny ból.
Kiedy minęły te 2-3 godz obiecane przez lekarza i wlali we mnie 2 kroplówki oksytocyny,badanie szyjki nie przyniosło ukojenia-a minęło juz 13 godz skurczów,zmieniał sie personel i kazda nowa osoba robila mi badanie-koszmar.
Nastepne 2 godz nie przynioslo nic nowego rozwarcie zatrzymalo sie na 6 cm i wtedy dopiero sie zaczęło
nadeszly skurcze parte-bylo mi wszystko jedno jak wygladam i co z siebie wydalam-zalezalo mi tylko na tym zeby to sie juz skonczylo,w pewnym momencie bylam juz tak zmeczona fizycznie i psychicznie ze zaczelam sie wyzywac na poloznej bo kazala mi kucac a ja chcialam skakac na pilce-mialam watpliwe poczucie ze tylko wtedy panuje nad swoim cialem.
Po 1,5 godz skurczów partych darłam sie i ryczałam zeby mnie pocieli bo juz nie daje rady-nie mam niskiego progu bólu,ale to naprawde bylo nie do zniesienia i jeszcze przy kazdym skurczu partym badanie szyjki-3 osoby musialy mnie trzymac bo sie wyrywalam i blagalam zeby daly mi spokój-mój mąż stal obok,płakał i mnie przepraszal-a mi bylo juz wszystko jedno-bylam zmeczona-nie spalam od 38 godz,od 17 trwala akcja porodowa-usłyszałam ze rozwarcie nie postepuje-jest nadal na 7 cm a dzidzia raczej nie wyjdzie bo ma"wysokie proste stanie główki"-dla mnie to czarna magia-rozumialam tylko ze nie jest dobrze
Wybłagałam wyjscie do łazienki-zamknełam sie tam i popłakałam-czułam sie strasznie.Kiedy wyszlam z łazienki usłyszałam najpiękniejsze słowa od 17 godz-lekarz postanowił zrobic Pani cesarskie cięcie-moją jedyną reakcja bylo-nareszcie
Podczas operacji modlilam sie zeby bylo ok-czekalam tylko na placz mojego synka-jak go uslyszalalm-wszystko ze mnie zeszlo-wszystkie emocje-dostalam synka do pocalowania i zabrali mi go.Dostalam go po 24 godz,a nakarmilam po ok 30-nie mialam problemow z pokarmem,rana zagoila sie dobrze,moje ogólne samopoczucie bylo super-wiadomo rana troszke pobolewa i na poczatku sa problemy z poruszaniem sie ale po normalnym porodzie sa problemy z siedzeniem-mozna sie licytowac bez konca ale nikt mnie nie przekona ze decydujac sie na cc i proszac o to mialabym zrobic krzywde mojemu dziecku-Adaś był tak zapuchniety pzrez nieudolne przeciskanie sie przez kanal rodny ze pzre z tydz nie wiedzialam jaki ma kolor oczu
Po moim niestety traumatycznym porodzie zmienilam zdanie o cesarce,nie potepiam dziewczyn które decyduja sie na to platnie,nie jest dla mnie najwzniejsze urodzic silami natury-ale to zeby dziecko meczylo sie jak najmniej i bylo zdrowe-to sa moje priorytety w tej chwili i jestem idealnym przykladem ze zdanie moze sie odmienic o 180 stopni-i nie przejmuje sie juz wywodami dziewczyn ktore nie rodzily a sa przekonane ze pozjadaly wszystkie rozumy.I nie przejmuje sie tekstami w stylu ze kobieta po cc to matka drugiej kategorii-bo i z takimi opiniami sie spotakalam
dlaczego?Bo zdrowie dzieck jest dla mnie najwazniejsze?Wazniejsze niz nasz obowaizek i pzreznaczenie do porodu silami natury?Żałosne....
Po porodzie ok tyg mialam male problemy z wstawaniem-bo jednak miesnie naruszone-ale sama zajmowalam sie swoim synkiem i dałam rade
Pytałam sie lekarza jakie mam szanse ze drugie dziecko urodze sn-no wiec niewielkie-jakies 30-40% i nie jest to juz dla mnie tragedia
jedno co wiem ze dtugim razem na pewno wezme znieczulenie
Lomatko ale sie rozpisałam
nie musicie czytac