reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

poród siłami natury czy cesarskie cięcie?

To ja też się wypowiem. Rodziłam prawie 5 lat temu. Cały czas nastawiałam się na poród naturalny. Było to dla mnie rzeczą naturalną że dziecko rodzi się samo. W dniu porodu okazało się że są skurcze ale nie ma rozwarcia. Po zastrzykach i kroplówkach z oksytocyny, 16 godzinach bóli miałam 4 cm rozwarcia i zero sił na poród naruralny. Skończyło się cięciem. Już nawet prosiłam lekarza o to bo wiedziałam że nie będe mieć siły aby wyprzeć małego. Psychicznie długo nie mogłam dojśc do siebie, bo miałam znieczulenie ogólne i kiedy mnie wybudzili to mały był już czyściutki, nakarmoiny i smacznie spał. Ominęła mnie ta magiczna chwila.

Ale jeśli chodzi o fizyczne dochodzenie do siebie to było błyskawiczne. Na drugi dzień po wyjęciu cewnika zaraz wstałam i sama zajmowałam się synkiem. Nawet położne nie wierzyły że juz tak "śmigam". Gorzej było z karmieniem. Nawał pokarmu miałam dopiero na 6 dobę po porodzie, ale słyszałam że to się zdarza po naturalnym porodzie też. Kiedy już zaczęłam karmic nie miałam problemów ze zwijaniem się macicy. Doslownie czułam jak się kurczy. A podczas karmienia najbardziej. 12 dni po porodzie nie było już śladu po brzuchu i nosiłam spodnie sprzed ciąży. Wychodząc ze szpitala miałam tylko 4 kg do zrzucenia. Blizna zagoiła mi się idealnie p jest prawie niewidoczna. Mój ginekolog twierdzi że jest to pokazowa blizna. No i mogłam zaraz siedzieć na pupie i tam nic mnie nie bolało. Brzuch owszem rochę bolał na początku, ale myślę że jest to mniejszy ból niż porozrywane krocze. Połog nie trwal nawet miesiąca i nie lało się ze mnie strumieniami, jak to opisują niektóre panie.

Teraz przygotowuje się do drugiego porodu, który prawdopodobnie skończy się też cc. Ze względu na wielkość dziecka. ( pierwsze 4,380) drugie ponoć też do małych nie należy. Wiem tylko jedno: obojętnie jak będe rodzić nie nastawiam się na nic. Po cichu liczę na cięcie bo ma ono także dobre strony ale jeśli dam radę i nie będzie komplikacji to dlaczego nie, chciałabym urodzić sama.

Pozdrawiam wszystkie niezdecydowane panie i życzę łatwych porodów
 
reklama
Ja dość sporo sie już na ten temat naczytałam i na dzień dzisiejszy moja decyzja jest taka - poród naturalny. Dlaczego? Bo przecież jesteśmy do tego stworzone, tak wymyśliła to natura i nie ma powodu żebym cos kombinowała. Ból? Owszem, ale jak gdzieś kiedyś przeczytałam to jedyny ból, który ma sens, wystarczy pomyśleć tylko jaka jest nagroda. Co innego gdy jest zagrożenie dla matki lub dziecka, wtedy absolutnie rozumiem, że cesarka jest koniecznością. Natomiast w przypadku gdy jest wszystko zgodnie z planem to nie widzę powodu do robienia cesarki. Mi np. przeszkadzałoby równiez to, że po cesarce nie ma się takiego kontaktu z maleństwem, dostaje się go chyba tak naprawdę dopiero w 3 dobie (tak gdzieś mamy pisały). Nie ma tego przeżycia, że właśnie pojawiło się na świecie moje dziecko, tylko ktoś je po prostu wyciągnął, zawinął w rożek i zaniósł do łóżeczka. Jakoś tak wydaje mi się, że to wielkie wydarzenie bardzo wiele traci na swojej magii. Ponadto mąż bardzo chce uczestniczyć w narodzinach, a przy cesarce to chyba nie bardzo można to po pierwsze, a po drugie to nic miłego w oglądaniu rozcinanego brzucha nie ma :( No i jak by nie było to operacja, i słyszałam, że kobiety często naprawdę fatalnie się po tym czują. Jeszcze na czwarty dzień ledwo wstają z łóżka, gdy te co rodziły naturalnie już na drugie dzień biegają. A to przecież ważne dla tego maluszka, bo mama jest w stanie dać mu opiekę.
To jest moje zdanie na tą chwilę, a raczej od dawna ciągle do dziś. Bardzo jestem ciekawa jak będę do tego podchodzić gdy już będę w ciąży. Mam nadzieję, że zdania jednak nie zmienię i że natura pozwoli mi rodzić tak, jak to zaplanowała tworząc człowieka tysiące lat temu ;)
 
Mam podobne zdanie co Agutek..aczykowliek zmieniłam dopiero od ok roku, analizując, czytając , widzac rodzące kolezanki, ze zdecyduje się na naturalny poród, a w razie czego..ostatecznoscia będzie CC...ale tak też mówiłam moja koleznaka..także taka panikara jak ja..bóle..skok cisnienia..igły..prawie nie zemdlała..no i na stół-CC..Boję się, ze ze mną bedzie podobnie..Panicznie boję sie szpitali..igiel..a na widok krwi słabo mi..No, ale moze to znosę?:)
 
ja na razie też zdecydowana jestem na naturaqlny, choć myśle o porodzie w wodzie. Długi czas chciałam cesarkę, ale doszłam do wniosku,że póki nie ma przeciwskazań do naturalnego to nie będę robić cesarki.
 
Witajcie. Problem w tym że poród w wodzie nie jest codziennościa w naszych szpitalach. Ja osobiście też tak chciałabym rodzić. Na samą myśl o naturalym porodzie skręca mnie. Boje się tego panicznie. Po opowiadaniach mojej siostry która jest połozną mam dość. Sama rodziła naturalnie ale jak opowiada jak rodzą niektóre kobietki to naprawde zaczynam się zastanawiać nad cc. Ale pewnie jak sie ma dzidzie w brzuszku to wszystko się zmienia. ;)
 
ja rodzila naturalnie, wlacznie z tym, ze nie dostalam najmniejszej tabletki przeciwbolowej :) zero znieczulenia, bo wszystko dzialo sie zbyt szybko, zeby mnie czyms faszerowac. i ciesze sie z tego niesamowicie. naprawde potrafimy to robic! oczywsice, jesli pojawilyby sie jakies komplikacje, zagrozenie dla malenstwa cyz dla mnie to bylaby inna historia, ale jesli mozna urodzic samodzielnie to nigdy nie wybralabym cesarki.

nie powiem, ze nie bolalo. boli. ale to najpieknieszy bol na swiecie i chyba nie czulabym sie wpelni matka, gdyby, go nie doswiadczyla.

i jeszcze cos.. gdybym wiedziala, ze to ma sie zaczac danego dnia o dokladnej godzinie zwariowalabym ze strachu. takie pakowanie sie do szpitala, pelna premedytacja, wejscie na sale.. nigdy! mniej sie denerwowalam nie wiedzac, kiedy sie zacznie. a kiedy to juz to, coz.. nie ma odwrotu:)
 
Dziewczyny ja rodziłam naturalnie i odrazu 2 dzieci. Poród trwał trochę ponad 11 godzin (ok. 10,5 h - I faza, 30 minut - II faza, 20 minut - III faza). Nie ma co się oszukiwać, wiadomo...bolało i byłam wykończona, ale dziecko na brzuchu zaraz po porodzie rekompensuje cały ból. Tak poza tym ten ból ma sens! W czasie ciąży długo się zastanawiałam czy naturalny, czy jednak cc. Pod koniec okazało się, że dzieci są ułozone główkami w dół, więc nie ma przeciwskazań do naturalnego i tak tez urodziłam. I cieszę się, że podjęłam taką decyzję. No i mąż mógł dołożyć swoje 5 groszy do porodu i przeciął pępowinę jednego i drugiego dziecka ;D

Co prawda więcej dzieci nie planuje, ale gdyby była taka sytuacja, a w ciąży nie byłoby żadnych przeciwskazań jeszcze raz zdecydowałabym się na naturalny, bo wkońcu do tego jesteśmy stworzone. Tyleże tym razem wzięłabym znieczulenie.
Ale każda z nas jest inna, każda z nas mniej lub bardziej odporna na ból i przede wszystkim każdy poród jest inny (!!!)

Życzę Wam podjęcia dobrej decyzji i łatwego porodu :)
Gosia
 
Ja już staram się nie słuchać tych opowieści o porodach prosto z horroru wziętych, bo po co na zapas się denerwować. I tak będzie co ma być. Oswoiłam się z myślą, że może boleć i to bardzo, ale skoro miliony kobiet to przeżywają codziennie to ja mam być gorsza? Też sobie dam radę, a co ;D

Popieram caym serduchem zdanie nai ;)

Dziewczyny - damy radę !!! :) :) :) :)
 
Gosiula to gratuluje Ci podwójnie! Bliźniaki urodzone naturalnie! To jest w dzisiejszych czasach rewelacja! Należy Ci się nagroda!.

Co do wypowiedzi pozostałych dziewczyn to chciałam tylko dodać, że macie rację! Jak się da to trzeba rodzić naturalnie bo potem zostaje niedosyt, zwłaszcza jeśli akcja toczy się tak szybko że trzeba podać narkozę i człowiek jest nieświadomy urodzenia własnego dziecka. Chodzi mi tylko o to ,żeby nie nastawiać się na 100% bo potem rozczarowanie jest podwójne, tak jak w moim przypadku. Zawsze trzeba brać pod uwagę taką ewentualność że coś może nie pójść i można wylądować na stole. Na dzień dzisiejszy jak pisałam wczoraj chciałabym urodzić sama ale biorę pod uwagę możliwość cięcia. Mój poród będzie dla mnie niespodzianką ale myślę że moje nastawienie jest inne bo nie nastawiam się na nic za wszelką cenę i chyba nie będzie takiego rozczarowania jak za pierwszym razem

Pozdrawiam wszystkie panie i życzę miłego dnia
 
reklama
Macie rację dziewczynki nie ma to jak poród naturalny. Wiele kobiet tak rodzi więc dlaczego nie my. :laugh: :laugh: Jestem za, ale myśle że strach będzie ogromny. 8)
 
Do góry