reklama
Prawda. Nie ma co udawać - jest to operacja. Na początku dostaje się kroplówkę. Później każą napić się trochę wody i czekają na reakcję organizmu. Jeżeli nie wymiotujesz, możesz zjeść kleik. Jeżeli i to nie przynosi niechcianych skutków, przechodzisz na lekkostrawną dietę. Przez pewien czas nie można się objadać i jeść niczego ciężkostrawnego (po prostu czujesz się niedobrze - mdli). Każą pić bardzo dużo wody (min 2 litry dziennie), ale to chyba po każdym porodzie - żeby pobudzić laktację? Pozdrawiam.
S
Silver
Gość
Ja rodzilam ze znieczuleniem, ale niestety nie do konca mi pomoglo, bo moglam je dostac dopiero po znacznym rozwarciu 6 cm, a pod koniec juz bez bo skurcze byly za rzadko, w sumie z 9 godzin, 4 bylam na znieczuleniu, najgorszy bol jednak bez, w koncu mialam cesarke bo przy rozwarciu na 9 palcow glowka nie chciala przejsc, polozna srodowiskowa powiedziala ze i tak by sie nie urodzila bo glowka byla zle ulozona (bokiem).
Teraz mysle ze mimo bolu rany wybralabym cesarke, bo mala urodzila sie z 6 pkt. i bylo kiepsko. Mialam do wyboru znieczulenie lub cesarke, ale skoro juz wczesniej zaplacilam za znieczulenie to cesarka odpadala ( za drogo) i za pozno.
Z drugiej strony gdyby nie znieczulenie to nie wytrzymlabym 9 g. porodu tak mysle.
Cokolwiek sobie czlowiek zaplanuje to i tak moze wyjsc inaczej (mialao byc naturalnie ze znieczuleniem) niestety.
Teraz mysle ze mimo bolu rany wybralabym cesarke, bo mala urodzila sie z 6 pkt. i bylo kiepsko. Mialam do wyboru znieczulenie lub cesarke, ale skoro juz wczesniej zaplacilam za znieczulenie to cesarka odpadala ( za drogo) i za pozno.
Z drugiej strony gdyby nie znieczulenie to nie wytrzymlabym 9 g. porodu tak mysle.
Cokolwiek sobie czlowiek zaplanuje to i tak moze wyjsc inaczej (mialao byc naturalnie ze znieczuleniem) niestety.
margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 265
Ja poród wspominam dobrze i bez lęku myślę o następnym (kiedyś ale nie wiem jeszcze kiedy chciałabym mieć drugie dziecko), ból był do zniesienia, więc nie wzięłam znieczulenia, pomagały mi różne pozycje porodowe, prysznic i uciskanie krzyża przez mojego męża. No i jego obecność, oraz sympatyczna położna i ogólnie pozytywne nastawienie (ja rodziłam 11 dni po terminie, więc wierzcie mi byłam szczęśliwa z każdego skurczu, że to już). Na pewno bóle parte są bolesne, ale kompletnie zapomniałam jaki to ból, jakby coś wymazało mi go z pamięci. Pamiętam tylko, że krzyknęłam "Jak to strasznie boli" i w tym samym momencie zobaczyłam mojego synka i zapomniałam o bólu natychmiast. Poród był niesamowitym i pięknym przeżyciem i cieszę się, że było mi to dane. Wiem tylko jedno - następne dziecko chciałabym urodzić w domu, ale Silver ma rację - w tej sprawie cieżko coś zaplanować, teraz też miałam rodzić w innym szpitalu, w wodzie, z umówioną położna, a ze względu na znaczne opóźnienie i pewne problemy trafiłam do szpitala klinicznego i nie wszystko było tak jak bym chciała, ale cóż, ważne że wszystko dobrze przebiegło.
Ja napisze jak było ze mna. Tez się bałam porodu a przede wszystkim bólu ale ustalono że tak jak Kasia178 identyczna sytuacja z kregosłupem miałam miec cc w określonym terminie. Ale dzidzius pośpieszyl sie o 3 tygodnie wczesniej. Obudziłam sie w nocy bo do łazienki i po pewnym czasie okazało się, że sączą mi się wody i pojawiły sie pierwsze delikatne skurcze. Pojechałam do szpitala. i tam się okazało ze na cc jest juz za poźno bo poród juz jest w trakcie . I zzo tez nie mozna mi robić. Pamietam moje zaskoczenie i pytanie: to jak mam rodzic jak sto lat temu bez zadnego znieczulenia.?Okazało sie ze coś tam dostanę jakies znieczulenie miejscowe i nie było czasu na zamartwianie się czy denerwownie się 20-30 minut i juz po wszystkim. I tym sposobem wszystkie plany wzieły w łeb. A ja urodziłam sama i wszystko trwało 1,50 godziny. Mąz się smiał ze dobrze że się obudziłam bo jescze troche i urodziłabym w domu.I moja mama tez szybko rodziła często jest to rodzinne spytajcie się swoich mam.Dodam ze jestem szczupła no nie teraz he he przed porodem wazyłam 50 kg .
SIABA
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Marzec 2005
- Postów
- 660
Ja rodzilam naturalnie - siłami natury bez zoo z niewielkim znieczuleniem dożylnym które powodowało bardziej ogłupienie niz znieczulenie. Ból mnie przerósł - myślałam że przygotowała się psychicznie na to co będzie ale dopiero jak go poczułam zdałam sobie sprawę jak bardzo bolało. Myslalam, że nie dam rady jak miałam już z 7 cm rozwarcia było mi obojetne co się ze mną stanie o dziecku tez nie myślałam. Na końcwce byłam tak zmeczona, że nie miała siły przeć gdyby nie to, że położna która ze mna była powiedziała że jak mały wyjdzie to już nie będzie bolało. Starałam się bardzo i z pomocą drugiej położnej która wydusiła mi małego z brzuszka w 2 parciach urodziłam. Potem to juz było tylko ogromna ulga i wielkie szczęście że jest.
Jakteraz o tym myślę to wydaje mi sie, ze gdybym nie dostala przyśpieszaczy - oksytocyny i tak dalej to rodziłabym dłużej ( rodziłam 8 godzin i 20 min) ale bl narastałby stopniowo i mogłabym się do niego przygotowac. A ja z lekkich skurczy z których robiliśmy sobie z mężem żarty przeszłam w ciągu 15 minut p lekach do bólu który powodował, że nie mogłam ustać na nogach, nie mówiąc o chodzeniu i tylko wisialam mężowi na szyi.
Mimo ego wszystkiego chcę miec drugie dziecko i tez urodze je naturalnie jeśli nie będzie medycznych przeciwskazań bo uważam, że cesarka to zabieg chirurgiczny i nie warto ingerować w organizm jeśli nie ma takiej potrzeby. Przynajmniej trzeba spróbować aczkolwiek to indywidualny wybór i moim zamiarem nie jest obrażac nikogo kto wybrał cesarkę.
Pzdr.
Jakteraz o tym myślę to wydaje mi sie, ze gdybym nie dostala przyśpieszaczy - oksytocyny i tak dalej to rodziłabym dłużej ( rodziłam 8 godzin i 20 min) ale bl narastałby stopniowo i mogłabym się do niego przygotowac. A ja z lekkich skurczy z których robiliśmy sobie z mężem żarty przeszłam w ciągu 15 minut p lekach do bólu który powodował, że nie mogłam ustać na nogach, nie mówiąc o chodzeniu i tylko wisialam mężowi na szyi.
Mimo ego wszystkiego chcę miec drugie dziecko i tez urodze je naturalnie jeśli nie będzie medycznych przeciwskazań bo uważam, że cesarka to zabieg chirurgiczny i nie warto ingerować w organizm jeśli nie ma takiej potrzeby. Przynajmniej trzeba spróbować aczkolwiek to indywidualny wybór i moim zamiarem nie jest obrażac nikogo kto wybrał cesarkę.
Pzdr.
goska29
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Kwiecień 2005
- Postów
- 170
Badania robią ci przeciez na miejscu przed cc. Tez tak miłam nawet byłam zapisana na konkretna godzine Zawsze lepiej dokładnie sie umówic z lekarzem jak masz planowana cesarke mozesz pre rzeczy nieprzyjemnych uniknąc. Np lewatywe buuuuuuuuuu. No i psychicznie lepiej jestes nastawiona. Łóżeczko mozna przygotowac ze swieza pachnaco poscielą. Bez niespodzianek . Chociaz mój mąz chyba by wolał jakbym zadzwoniła mówiąc ze mi wody odeszły...
reklama
Witam, ja również jestem po cesarce..
Moja historia jest dość zabawna (teraz tak uważam). Byłam juz w 42 tyg ciązy, więc wzieto mnie na wywołanie bo moja dzidzia nie miała zamiaru sama się wydostać, całą ciążę czułam się suuuper. No ale w Belgii wywoływanie jest za pomocą tabletek dopochwowych, dostałam jedna na noc.. rano o 6 przychodzi babka, a u mnie brak skurczy lekko zaskoczona, no ale dała drugą i podłączyła do KTG.. wszystko w porządeczku po 5 minutach skurcze co 7 minut.. a rozwarcia aż 1cm! Przyszła moja gin zbadała i powiedziała że teraz przez 24h nie mogą mi dać kolejne tebletki.. a że skurcza ustały i wszystko przeszło to kazała jechać nam do domu (nam bo mój mąż cały czas był ze mną w dzień i w nocy). Przyjechaliśmy dwa dni później znowu na noc dali mi tabletke.. skurcze znowu się pojawiły, ale rozwarcie aż 2cm..trochę za mało . Rano dali mi kroplówkę na wywołanie skurczów, bo taletek juz więcej nie mogli dać (dawka tabletek jak dla słonia).
Po południu dostałam krwotoku wew no i nie było co się dużo zastanawiać zabrali mnie na blok operacyjny operacja była zabwna bo całą operacje mówili nam że będę miała taka malutką bliznę że w bikini na plaży będę szaleć . Wszystko dobrze sie skończyło, tabletki nie pomogły mi gdyż mój organizm ich nie tolerował.. ale niestety tego nie można było sprawdzić. Opieke miałam super i jestem w ogóle zadowolona z porodu. Szwy ściagneli mi po 7 dniach, blizny w ogóle nie widać tylko taki leciutki paseczek na podbrzuszu ale trzeba sie uważnie przyjdzieć aby coś dojrzeć . Pozdrawiam
Moja historia jest dość zabawna (teraz tak uważam). Byłam juz w 42 tyg ciązy, więc wzieto mnie na wywołanie bo moja dzidzia nie miała zamiaru sama się wydostać, całą ciążę czułam się suuuper. No ale w Belgii wywoływanie jest za pomocą tabletek dopochwowych, dostałam jedna na noc.. rano o 6 przychodzi babka, a u mnie brak skurczy lekko zaskoczona, no ale dała drugą i podłączyła do KTG.. wszystko w porządeczku po 5 minutach skurcze co 7 minut.. a rozwarcia aż 1cm! Przyszła moja gin zbadała i powiedziała że teraz przez 24h nie mogą mi dać kolejne tebletki.. a że skurcza ustały i wszystko przeszło to kazała jechać nam do domu (nam bo mój mąż cały czas był ze mną w dzień i w nocy). Przyjechaliśmy dwa dni później znowu na noc dali mi tabletke.. skurcze znowu się pojawiły, ale rozwarcie aż 2cm..trochę za mało . Rano dali mi kroplówkę na wywołanie skurczów, bo taletek juz więcej nie mogli dać (dawka tabletek jak dla słonia).
Po południu dostałam krwotoku wew no i nie było co się dużo zastanawiać zabrali mnie na blok operacyjny operacja była zabwna bo całą operacje mówili nam że będę miała taka malutką bliznę że w bikini na plaży będę szaleć . Wszystko dobrze sie skończyło, tabletki nie pomogły mi gdyż mój organizm ich nie tolerował.. ale niestety tego nie można było sprawdzić. Opieke miałam super i jestem w ogóle zadowolona z porodu. Szwy ściagneli mi po 7 dniach, blizny w ogóle nie widać tylko taki leciutki paseczek na podbrzuszu ale trzeba sie uważnie przyjdzieć aby coś dojrzeć . Pozdrawiam
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 14
- Wyświetleń
- 748
- Odpowiedzi
- 186
- Wyświetleń
- 26 tys
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 17 tys
- Odpowiedzi
- 19
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 28
- Wyświetleń
- 27 tys
Podziel się: