reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród rodzinny

kobietki widzę,ze dyskusja sie rozwija!!
chciałam sprostować,ze pisząc "nie chce żeby widział mnie taką" pewnie żadna z nas nie ma na myśli wyglądu!!!nawet przez myśl mi nie przeszło to ,ze nie umalowana jestem,nie mam na sobie mini tylko kawał ścierki:-D:-D:-D...hihihi
i nie jest dla mnie tez trafnym argumentem pisanie-"niech widzi jaki to trud,potem będzie bardziej szanował i rozumiał :sorry:"

ale z tymi fotkami po porodzie to racja...zazdroszczę szczerze!!!:-)

POZDRAWIAM!
 
reklama
ja przy pierwszym porodzie nie wyobrażałam sobie chłopa koło mnie:sorry:
ale po tym co przeżyłam na sali porodowej na drugi poród sam zgłosił swoją kandydaturę:sorry:
ja póki co jestem na nie
 
Cześć Dziewczyny, ja również rodziłam z mężem, choć w początkowej fazie miała być przy mnie mama. Wymiekła jednak po chwili, więc jej miejsce zajął mój mąż. I szczerze niewyobrażam sobie jakbym dała radę bez niego. Miałam bardzo ciężki poród, zakończony wysysaniem próżniowym, wiem że to głupie ale do dziś wierzę, że bez Niego nie dałabym rady;-) Myslę, że wszystko zależy od mężczyzny i to on powinien podjąć decyzję, bo dla kobiety lepiej jest gdy ktoś jest obok!
 
Drogie mamy i przyszłe mamy- Orange organizuje już drugi raz akcję "Podziel się radością". Polega ona na udostępnieniu na kilkunastu oddziałach położniczych w całej Polsce stanowisk z laptopem i mobilnym internetem- dostępnym 24 godziny na dobę. Zamysłem organizatorów było umożliwienie młodym mamom i tatusiom podzielenia się z całym światem radością z narodzin dziecka, wysłania zdjęć mailem, udostępnienie komunikatorów internetowych etc.
Z założenia wsparcie i kontakt z bliskimi-chociażby wirtualny-ma służyć także w trudnych chwilach, które na porodówkach też się zdarzają...

Co sądzicie o tym pomyśle? Czy mobilny Internet jest potrzebny na oddziałach położniczych? Czy Wy byście z niego skorzystały? A może macie jakieś własne pomysły i sugestie albo własne doświadczenia związane z tą akcją?

Wszystkie opinie o akcji „Podziel się radością” przyjmiemy z wielkim zainteresowaniem i pomogą nam one przy realizacji kolejnych edycji.

Aleksandra Lisowska, biuro prasowe akcji Orange „Podziel się radością”
 
chciałam sprostować,ze pisząc "nie chce żeby widział mnie taką" pewnie żadna z nas nie ma na myśli wyglądu!!!nawet przez myśl mi nie przeszło to ,ze nie umalowana jestem,nie mam na sobie mini tylko kawał ścierki:-D:-D:-D...hihihi
i nie jest dla mnie tez trafnym argumentem pisanie-"niech widzi jaki to trud,potem będzie bardziej szanował i rozumiał :sorry:"

POZDRAWIAM!
heh dokładnie... wcale nie chodzi o wyglad czy brak makijazu hehe pozatym mysle ze wasi partnerzy nieraz widzieli was bez makijazu lub w innych nekorzystnych sytuacjach np w trakcie przeziebienia z zaczerwienionym nosem lub na kacu hehe nie chodzi o to chodzi bardziej o to rozcinanie w intymnym miejscu te skrzepy krwi itp jest to miejsce ktore partnerów podnieca a tu raczej by ich obrzydziło....niewiem jak mam to napisać ale mniejwiecej o to mi chodziło.... no i nie chce zeby byl przy mnie by widział jak ciezko ale zeby był w tej waznej chwili.... wiec atfk dobrze ze zaznaczylas ten fakt ze nie chodzi o wyglad i o to patrz jak cierpie i mnie szanuj hehe
 
a co do tej akcji "podziel sie radoscia" to ja bym była na nie ... to moja opinia ale uważam że zdązymy sie podzielic ta radoscia ze swiatem w szpitalu nie lezy sie dlugo to nie kafejka internetowa mysle ze po porodzie jest sie z najblizszymi osobami, odwiedza rodzina, a przedewszystkim jest się z mężem i długo oczekiwanym maleństwem. Mając za sobą te bóle, poród i trzymając w końcu w rękach tą małą ukochaną osóbkę z mężem u boku nie myślałabym o tym zeby szybko wysłac do wszystkich mejle i dzielić się wrazeniami można to zrobic po powrocie do domu gdy pierwsze emocje opadną chociaz to moja pierwsza ciąża to jestem pewna że nie bede myslala o ludziach w internecie ale o dziecku i męzu.
 
ja rodziłam przez cesarskie cięcie i moja druga połowa ledwo zdążyła,wszedł na salę jak już siedziałam na łóżku i byłam przygotowywana do zastrzyku znieczulającego.jak go zobaczyłam to się poryczałam(z radości że dotarł) bo tego zastrzyku obawiałam się strasznie.a poza tym ta sala,ten cały sprzęt,anastezjolog, zrobiło na mnie straszne wrażenie.kiedyś też myślałam że nie chciałabym żeby mój partner był przy porodzie i oglądał mnie w takim stanie,ale jak już rodzisz to masz to wszystko gdzieś.nie myślisz o tym jak wyglądasz,jak wygląda twoja fryzura itd.A poza tym,dlaczego tylko my mamy się męczyć!!!pozdrawiam:-)))
 
my rodzilismy rodzinnie, co prawda ja koncowke spedziłam na sali operacyjnej i zakonczenie nie było takie jak zaplanowalismy bo przez CC, ale i tak jestem za porodem rodzinnym, ale napewno musi byc to wspolna decyzja a nie wymuszona. Ja mojego meza nie zmuszałam, rozmawialismy o tym duzo i dałam mu wolna reke no i sam zadecydował ze chce. I powiem szczerze ze ciesze sie ze był bo mimo ze miałam swoja położna to i tak osoba bliska jest wazna w takiej chwili, i chyba dzieki temu doswiadczeniu jeszcze bardziej sie do siebie zblizylismy a i maz zobaczył i sam to pozniej powiedzial ze jest ze mnie dumny i podziwia kobiety.
 
pierwsze dzieciatko rodzilam sama bo maz niestety nie dotarl na czas...meczylam sie 16 godzinek,a on nerwowo czekal na samolota:baffled:bylam mloda bardzo i dosc mocno to przezylam,a drugie dzieciatko rodzilam z mezem....wsumie na wiele sie nie przydal<zart>;-)a to dlatego,ze wszystko trwalo jakies 30 minutek....ale byl obok....mial prawie polamane palce od dloni bo tak sciskalam...nawet nie pokrzyczalam na niego bo czasu braklo;-)teraz jeszcze nie wiem.....zobaczymy co bedzie.....napewno nie mam zamiaru naklaniac ....:-)
 
reklama
Przy pierwszym porodzie mój M był przy mnie:-):-):-)
Oczywiście,nikt Go nie zmuszał,sam chciał:tak::tak:
i bardzo mu jestem za to wdzięczna,bo naprawdę
niesamowicie mnie wspierał:tak::tak:.
A chwili,kiedy przecinał pępowinę i po raz pierwszy wziął
naszą Córeczkę na ręce,nie zapomnę i po dziś dzień
się wzruszam,jak to sobie przypomnę.
Przy porodzie,który czeka nas w październiku też już zapowiedział,że bedzie:-):tak::-):tak:
Naprawdę piękne uczucie i polecam wszystkim Rodzicom rodzić razem:-):tak::-D:-):tak::-D
Ale oczywiście rozumiem też kobiety,które chcą być same w tych chwilach.To myślę, indywidualna sprawa :tak::tak::tak:
 
Do góry