ja to jestem jakimś odmieńcem chyba czemu? bo od kiedy pamiętam to twierdziłam, że NIE CHCE MOJEGO B PRZY PORODZIE...dlaczego? szczerze powiem, że nie wiem...mam jakąś taką wizję, że ja rodzę, on czeka, liczy sekundy i w końcu dowiaduje się, że jest ojcem...takie moje małe marzenie jestem odmieńcem, wiem
reklama
Anecia1111
Fanka BB :)
ja to jestem jakimś odmieńcem chyba czemu? bo od kiedy pamiętam to twierdziłam, że NIE CHCE MOJEGO B PRZY PORODZIE...dlaczego? szczerze powiem, że nie wiem...mam jakąś taką wizję, że ja rodzę, on czeka, liczy sekundy i w końcu dowiaduje się, że jest ojcem...takie moje małe marzenie jestem odmieńcem, wiem
Hejka!!! Nie jesteś odmieńcem, bo ja też nie chcę zeby mój mąż był przy porodzie. Ja chcę żeby poczekał przed salą porodową, a jak urodzę to po niego wyjdą i może nawet pępowinę przetnie - bynajmniej takie "praktyki" są w tym szpitalu w którym chcę rodzić że ojciec czeka za drzwiami a jak się maluch urodzi to przecina pępowinę - oczywiście jeśli facet chce A z drugiej strony po co ma patrzeć jak się męczę. Później niekiedy słyszy się o przypadkach niechęci facetów do seksu po tym jak widzieli poód swoich kobiet, a my lubimy seks więc po co się zniechęcać :-)
Iwonka1985
Fanka BB :)
dziewczyny ale facet nie zagląda "tam" on jest tylko przy przyszłej mamusi z troski o nią. Mój mąż miał jeszcze jedną funkcję a mianowicie tłumacza bo rodziłam w anglii. Nie mówię że nie znam angielskiego bo mówię nieźle ale wolałam nie denerwować się i on przy okazji wprowadzał cenzurę i skracał niekiedy moje "przemówienia" do jednego słowa :-) Chodzi o pomoc.
I oczywiście najważniejsze jest żeby obie strony chciały bo właśnie jak facet nie chce to potem może go to "zniesmaczyć".
I oczywiście najważniejsze jest żeby obie strony chciały bo właśnie jak facet nie chce to potem może go to "zniesmaczyć".
Antylopka
Potrojna mamuska
ja byłam przy kilkuy porodach (studia medyczne) i zależało mi, aby mój mąż powarznie przemyślał swoją decyzję, czy chce być ze mną. Opowiadałam o róznych "scenariuszach", jakie moga nastąpić na porodówce. Nie chciałam, aby coś go zszokowało.Hejka!!! Nie jesteś odmieńcem, bo ja też nie chcę zeby mój mąż był przy porodzie. Ja chcę żeby poczekał przed salą porodową, a jak urodzę to po niego wyjdą i może nawet pępowinę przetnie - bynajmniej takie "praktyki" są w tym szpitalu w którym chcę rodzić że ojciec czeka za drzwiami a jak się maluch urodzi to przecina pępowinę - oczywiście jeśli facet chce A z drugiej strony po co ma patrzeć jak się męczę. Później niekiedy słyszy się o przypadkach niechęci facetów do seksu po tym jak widzieli poód swoich kobiet, a my lubimy seks więc po co się zniechęcać :-)
Zdecydował, że bedzie ze mną, ale obiecał, że jeżeli stwierdzę, że ma wyjść, to dostanę buziaka w czółko i poczeka na korytarzu.
Ponadto, od żadnego ze znajomych, którzy byli przy porodzie nie słyszałam, aby ich cos obrzydziło czy zniesmaczyło. Takie opinie krążą niby, ale ja nikogo takiego nie znam.
Zgadzam się, najważniejsze, że oboje muszą podjąć tę decyzję wiedząc co robią! A nie facet zmuszony, bo wszystkie koleżanki rodziły z partnerami.dziewczyny ale facet nie zagląda "tam" on jest tylko przy przyszłej mamusi z troski o nią. Mój mąż miał jeszcze jedną funkcję a mianowicie tłumacza bo rodziłam w anglii. Nie mówię że nie znam angielskiego bo mówię nieźle ale wolałam nie denerwować się i on przy okazji wprowadzał cenzurę i skracał niekiedy moje "przemówienia" do jednego słowa :-) Chodzi o pomoc.
I oczywiście najważniejsze jest żeby obie strony chciały bo właśnie jak facet nie chce to potem może go to "zniesmaczyć".
Uważam , że poród z Partnerem to coś cudownego Rodziłam z mężem ponad 2 miesiące temu (sam bardzo chciała) i on nie czuje do mnie obrzydzenia, czy czegokolwiek innego, mimo, iż nawet zajrzał " tam" he he Przy kolejnym porodzie, jeśli będzie nam dane, również będzie ze mną Bardzo był zadowolony Jeśli facet nie chce nie wolno go zmuszać Pozdrawiam
Hejka dziewczyny jak to jest z porodem rodzinnym.chciałabym żeby przy porodzie obecny był mój mąż,rodziłam już 3 razy i za każdym razem kiedy informowałam Panią położną,że chcę aby mąż był ze mną otrzymywałam odpowiedź "niestety sala do porodów rodzinnych jest już zajęta "Są 4 sale i tylko jedna do porodów rodzinnych.czy na "normalnej" sali mąż nie może być ze mną?
Kkropeczka
Wdrożona(y)
No raczej nie. Nie wiem, jak u was wyglądają "normalne" sale, ale u mnie to jedna wielka, gdzie kobiety leżą na łóżkach bardzo blisko siebie i są poprzedzielane jakby parawanami. Praktycznie wszystko słychać, co dzieje się u tej pani obok. Choć dokładnie się nie przypatrzyłam, bo ja właśnie rodziłam na "rodzinnej" sali, ale tak przelotem widziałam i z opowiadań tych, co tam rodziły, słyszałam. Zresztą sama rodziłaś na "normalnej" i wiesz... ale może u was jest inaczej? Bo ta "rodzinna" była u mnie zamknięta, a "normalna" to mi bardziej korytarz przypominała i jakoś sobie nie wyobrażam, by mógł tam być facet i słuchać innych porodów... Kurczę, ale jak u was są te "normalne" podobne do "rodzinnych" to może warto ponegocjować? Np. z ordynatorem? Ale wcześniej, zanim zacznie się rodzić...
reklama
- Dołączył(a)
- 8 Maj 2010
- Postów
- 12 764
u mnie jest male mieasto sa 2 sale i obie do porodow rodzinnych no i tylko 2 lozka porodowe po 1 na kazdej sali takze nie ma opcji jakis parawanow wiec zawsze maz moze byc.... ja w sumie musialam ze skurczami co minute czekaz az skonczy sie porod i posprzataja sale i wtedy ja moglam isc rodzic.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 1
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 13
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 6 tys
Podziel się: