kakakarolina
Fanka BB :)
Nie chodziliśmy do szkoły rodzenie ale mój mąż się świetnie odnalazł. Gdyby nie on to chyba bym nie urodziła. Najważniejsze że był i zagrzewał do boju. Mój masował mi kręgosłup bo miałam bóle krzyżowe i dawało mi to ogromną ulgę. kazał oddychać gdy zapominałam i stawać na piętach. (wszystko to pokazała mu położna jak ma robić) No i najważniejszę mogłam się na nim wyładować. W pewnym momencie spanikowałam, że mi ręce zdrętwiały a to od takiego mocnego trzymania go ) Później się dowiedziałam, że miał również rolę informacyjną i wysyłał smsy bo i tak miałam zamknięte oczy. Powodzenia i lekkiego szybkiego porodu.