reklama
Ja się przed zajściem w ciążę naczytałam książek w stylu "dar rodzenia" W.Fijałkowskiego i od początku ciąży jestem nastawiona bardzo pozytywnie do porodu. Podnieca mnie ta myśl i chcę jak najbardziej świadomie przejść od a do z ten poród. Będę się starać współpracować z lekarzem, uważnie słuchać sygnałów z mego ciała i przede wszystkim nie użalać się nad sobą. Chcę byc dzielna i dzielnie urodzę moją dziecinkę takie są moje przemyślenia na dziś
Nie boje sie porodu, bo nie wiem co mnie czeka! Uwazam ze tyle kobiet rodzi i kazda jakos wytrzymuje to i ja wytrzymam tym bardziej ze my kobiety jestesmy bardziej wytrzymale na bol niz mezczyzni.Napewno beda to dla mnie wielkie emocje tym bardziej ze jestem pierworodka. Sam poczatek porodu, czyli wyjazd do szpitala wywola we mnie przyplyw adrenaliny Bede starala sie byc dzielna jak stwierdzila to misia_g
MAGDABIEL masz śliczna dzidzię , my też mamy mieć chłopca któremu chcemy dać na imie Mikołaj i tez cholernie sie boje a to tuz tuż, ózne mam myśli i najbardziej się boę , że mogę umrzec kto sie wtedy zajmie moja perełką, różnie przecież jest, ale nieważne , mam nadzieję ze będzie wszystko oki i nie rozerwie mi całkiem tyłka hihihi
-
ja takze sie bałam ale tylko chwilke na poczatku,myslałam nawet o cesarce na zyczenie ale szybko oswoiłam sie z ta mysla,jesli chodzi o mnie to ja byłam pozytywnie nastawiona,wiedziałam ze bedzie bolało,ogladałam filmiki z porosów i tak jakos mi ulzyło,duzo pomógł mi mąż na sali porodowej,ciesze sie ze wszystko poszło dobrze gabi urodziła sie duza,ale sobie poradzilismy
Fitusia
Zaangażowana w BB
Widze, ze temat wygrzebany sprzed dwóch lat! Jak to dziwnie się patrzy na te mamy, co dzielą się swoimi troskami, jakby były jeszcze przed, a ich pociechy mają juz po 2 latka!
Ja mam duzo czasu do porodu, ale nie ukrywam, ze nieraz o tym myslę i czytam relacje doswiadczonych mam. I nie boję się. Zdaje sobie sprawe, ze pewnie lekko nie będzie, ale uwazam, ze bedzie to jedno znajpiękniejszych przezyc w moim zyciu. Wezmę na ręce mojego maluszka, moje malenkie serduszko i przytule i ucałuję!
Jak juz sie zacznie odwrotu nie bedzie Własciwie juz sie zaczelo- po ciazy zawsze nastepuje poród
Poza tym nie chce korzystac ze zdobyczy techniki jakimi jest znieczulenie czy cesarka, chce rodzic tak, jak umozliwiła mi to natura. Obym się tak trzymała do konca !
Pozdrowienia dla wszyskich "juz mam" i przyszłych mam!
Ja mam duzo czasu do porodu, ale nie ukrywam, ze nieraz o tym myslę i czytam relacje doswiadczonych mam. I nie boję się. Zdaje sobie sprawe, ze pewnie lekko nie będzie, ale uwazam, ze bedzie to jedno znajpiękniejszych przezyc w moim zyciu. Wezmę na ręce mojego maluszka, moje malenkie serduszko i przytule i ucałuję!
Jak juz sie zacznie odwrotu nie bedzie Własciwie juz sie zaczelo- po ciazy zawsze nastepuje poród
Poza tym nie chce korzystac ze zdobyczy techniki jakimi jest znieczulenie czy cesarka, chce rodzic tak, jak umozliwiła mi to natura. Obym się tak trzymała do konca !
Pozdrowienia dla wszyskich "juz mam" i przyszłych mam!
maie
pełnoetatowa mama Alicji
- Dołączył(a)
- 5 Lipiec 2007
- Postów
- 70
Wątek odgrzebany, ale zawsze (dla którejś z nas) aktualny:-)
Mi nie zostało wcale tak dużo czasu (ciut ponad trzy tygodnie), ale prawdę mówiąc, ciągle nie myślę o porodzie; to znaczy nie myślę detalicznie, nie widzę go wyraźnie, ba, nie potrafię go sobie w ogóle wyobrazić mimo intensywnej lektury poradników wszelakich. Staram się przygotowywać psychicznie i fizycznie do porodu naturalnego, ale bywa, że zapomnę o ćwiczeniach Kegla i bywa, że po dwóch dniach euforycznego nastawienia do wydawania na świat potomka, wpadam w depresję przedporodową ;-) i najchętniej zaszyłabym się w ciemnej norze albo cofnęła czas o 9 miesięcy. Myślę, że bardziej chyba, niż samego porodu boję się tego, co będzie potem...
Póki co pozdrawiam mamy zestresowane i zrelaksowane, te, które mają jeszcze dużo czasu i te, które już tuż-tuż.
Uszy do góry :-)
Mi nie zostało wcale tak dużo czasu (ciut ponad trzy tygodnie), ale prawdę mówiąc, ciągle nie myślę o porodzie; to znaczy nie myślę detalicznie, nie widzę go wyraźnie, ba, nie potrafię go sobie w ogóle wyobrazić mimo intensywnej lektury poradników wszelakich. Staram się przygotowywać psychicznie i fizycznie do porodu naturalnego, ale bywa, że zapomnę o ćwiczeniach Kegla i bywa, że po dwóch dniach euforycznego nastawienia do wydawania na świat potomka, wpadam w depresję przedporodową ;-) i najchętniej zaszyłabym się w ciemnej norze albo cofnęła czas o 9 miesięcy. Myślę, że bardziej chyba, niż samego porodu boję się tego, co będzie potem...
Póki co pozdrawiam mamy zestresowane i zrelaksowane, te, które mają jeszcze dużo czasu i te, które już tuż-tuż.
Uszy do góry :-)
ja mam strasznie mieszane uczucia na ten temat. Czasami myślę pozytywnie, że przecież nie jestem ani pierwsza, ani ostatnia, że poród to nic takiego... a potem myślę o bólu, o wszelkich możliwych komplikacjach, o tym że nie dam rady...
teraz najbardziej boję się, że nie rozpoznam, że to juz, albo nie będę wiedziała co dalej robić... żyję w niepewności, bo Maleńka waga wyprzedza swój rozwój o 2tyg, a mam też IIlst. łożyska, tzn że zbliża się koniec, więc mimo terminu na 11stycznia, poród może być wcześniej
ale staram się nie martwić i być dobrze nastawiona, bo wiem, że Maluszek wszystko zrekompensuje!!
teraz najbardziej boję się, że nie rozpoznam, że to juz, albo nie będę wiedziała co dalej robić... żyję w niepewności, bo Maleńka waga wyprzedza swój rozwój o 2tyg, a mam też IIlst. łożyska, tzn że zbliża się koniec, więc mimo terminu na 11stycznia, poród może być wcześniej
ale staram się nie martwić i być dobrze nastawiona, bo wiem, że Maluszek wszystko zrekompensuje!!
Kasiulec81
Mama Krzysia i Alicji
Powiem Wam przyszłe Mamy,że ja mogłabym rodzić choćby jutro. Za drugim razem nie będę się już bała tak jak za pierwszym. No i mam nadzieję,że na ten drugi raz nie będę musiała czekać latami ;-).
P.S. Prawda jest taka,że przed urodzeniem Krzysia robiłam po gaciach ze strachu, ale jak leżałam tydzień po terminie w szpitalu to robiłam już wszystko żeby się zaczęło i było mi obojętne czy będzie bolało czy nie, byleby mieć to za sobą i wracać z dzidziusiem do domu. W ogóle im bliżej porodu tym mniej się bałam.
Dziewczyny ten ból to nie cierpienie! To wydawanie Waszego dziecka na świat i tak o tym myślcie w trakcie porodu. Uszy do góry ;-).
P.S. Prawda jest taka,że przed urodzeniem Krzysia robiłam po gaciach ze strachu, ale jak leżałam tydzień po terminie w szpitalu to robiłam już wszystko żeby się zaczęło i było mi obojętne czy będzie bolało czy nie, byleby mieć to za sobą i wracać z dzidziusiem do domu. W ogóle im bliżej porodu tym mniej się bałam.
Dziewczyny ten ból to nie cierpienie! To wydawanie Waszego dziecka na świat i tak o tym myślcie w trakcie porodu. Uszy do góry ;-).
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 24
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 710
- Odpowiedzi
- 100
- Wyświetleń
- 7 tys
- Odpowiedzi
- 15
- Wyświetleń
- 2 tys
Podziel się: