reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy czerwcówek

A ja właśnie ostatnio nie mam problemów ze spaniem, nawet na siusi ciężko mi się dobudzić, co przypłacam bólem pęcherza.
Ja dla malej mam już wszystko tylko prześcieradła do kołyski od poniedziałku jakoś nie umieją do mnie dotrzeć zatrzymała się przesyłka w innym mieście i tyle.
 
reklama
Ech musze sie Wam dziewczyny pozalic...;( zawsze uwazalam zlozenie lozeczka dla Maluszka jako cos takiego super symbolicznego,cos laczacego przyszlego Tatusia z jeszcze nienarodzonym dzieckiem i wyczekiwalam chwili kiedy moj M zacznie skladac to lozeczko_On oczywiscie na wszystko ma czas,lozeczko przywiezione i stalo a raczej walalo sie w czesciach po calym pokoju az w koncu dzisiaj przyjechal do mnie w odwiedziny brat,ktorego nie widzialam od Swiat Bozego Narodzenia i zamiast posiedziec,pogadac,spojrzal na te porozwalane czesci i zaczal je skladac,sprztac mi w domu,bo oczywiscie moj M nic nie robi,bo twierdzi ze skoro ja siedze w domu to powinnam sprzatac.Zreszta w tym temacie zawsze mialam z nim problemy,bo jego matka nigdy nie pracowala tylko lezala w domu i on twierdzi ze mimo ze ja pracuje tak samo jak on to po powrocie do domu powinnam sie zajac gotowaniem,sprzataniem,a on laskawie jak bedzie chcial to dolaczy...i wiecie,te hormony i wszystko jakos tak sie nalozylo na siebie i jest mi tak strasznie przykro i smutno i zle ze to brat a nie ojciec dziecka bardziej zainteresowal sie mna i sprzataniem w naszym domu...;(
Wyzalilam sie,ale wcale mi nie lepiej tym bardziej czytajac jak Wasi kochani Mezowie Wam pomagaja...;( ;( ;(
 
Nunka tak mi przykro. :( nie smuć sie, ważne ze jakiś mężczyzna jednak pomógł :)... Powinnaś szczerze pogadać z M i powiedzieć co czujesz, jak duże znacZenie ma jego pomoc . Buziaki
 
nunka, oojej biedaczko.. czasem życie odbiega od wyobrażeń bardzo.. zgadzam się z marcysią, że potrzebna Wam rozmowa o tym, co Ty chcesz, żeby on zrobił i kiedy i że jest to dla Ciebie bardzo ważne, bo nie chcesz czuć się opuszczona w ciąży, chcesz, żeby uczestniczył w przygotowaniach.. tylko kluczem do sukcesu myślę jest mówienie bez tonu zarzutu tylko tak w miarę w miły sposób przy upartych mężczyznach.. to może być trudne jeśli czujesz się zawiedziona tym łóżeczkiem, ale myślę, że warto spróbować :tak:
 
nunka, nie łam się:* Tak jak dziewczyny mówią, powiedz mu po prostu czego oczekujesz. Jako ze mam upartego męża to wiem, ze.tylko spokojna rozmowa pomaga. Moze nie czuje tego tak jak Ty i nie wiedzial, ze to dla Ciebie wazne- tym bardziej, ze piszesz ze tak został wychowany:( Ale nie łam sie, Twoje dziecko ma superwujka! :) I pewnie juz niedlugo i Tatus oszaleje z radosci;)
 
Tez Zgadzam Sie z dziewczynami, na spokojnie porozmawiaj. Chodz musisz wybrac ton bardzo mily nie obwiniajacy I narzucajacy bo oni tego nie lubia I wtedy jeszcze atakuja.

Nie smuc Sie bo te hormony tez Tak na nas Teraz dzialaja niestety.
 
Witam Was po weekendzie.

Czas teraz tak zapieprza, że nie mogę się połapać. Ogarnianie firmy na zmianę z ogarnianiem nowego mieszkania i walających się pudeł. Między tym wszystkim ubranka synka, który (jak mnie poinformował suwaczek) jest już donoszony i może się urodzić w każdej chwili. MASAKRA! :) Dlatego niestety zdążyłam przeczytać tylko 2 strony Waszych rozmów, a jutro nadrobię resztę.

Mamagata, też dostałam wczoraj wór ciuszków od kumpeli i teraz żałuję, że sama tyle kupiłam. Są śliczne, niezniszczone, a ja nie mam ich nawet gdzie trzymać, tyle tego ;)
Asiorek, proszki różnią się procentową zawartością substancji powierzchniowo czynnych - czyli chemii, która pierze. W proszkach dla dzieci jest tego mniej, przez co są delikatniejsze, nie uczulają, ale jednocześnie gorzej piorą. Coś za coś - cudów nie ma :)
Nunka, jeśli Cię to pocieszy, to ja też wykonuję większość domowych obowiązków typu gotowanie, sprzątanie, pranie, mimo, że pracujemy obydwoje. Mąż pomaga mi zawsze, kiedy go poproszę, a z własnej woli czasem też się zdarzy. On za to jest od spraw technicznych, z którymi ja sobie nie radzę - wszelkie naprawy, przykręcania, wiercenia. Choć łóżeczko w dalszym ciągu stoi nieskręcone, więc doskonale rozumiem ;) Mimo to nie mam mu tego za złe - mężczyźni inaczej przeżywają kwestie przygotowania na przyjście dziecka. Być może Twój mąż czekałby aż do porodu z tym łóżeczkiem i tak naprawdę nic złego by się nie stało :)

Pozdrawiam Was ciepło!
 
fakt faktem.. może po porodzie Twój mąż nunka dostałby kopa i przez kilka dni ogarnął wszystko.. mój mąż podczas skręcania łóżeczka doszedł do wniosku, że jest to tak proste, że chyba specjalnie tak zrobione, żeby najbardziej pijany tudzież skacowany tata po pępkowym poradził sobie z tym w trymiga i nic nie zepsuł :D

czoperka, powodzenia! :) ogarniajcie, ogarniajcie :D może dzieciowi śpieszyć się tak nie będzie :) a nawet jakby.. po porodzie też można ogarniać powoli ;) choć wiadomo, że teraz czasu więcej
 
Ostatnia edycja:
Nunka nie zazdroszczę, mam nadzieję że po porodzie jednak zacznie trochę pomagać, bo małe dziecko w domu, praca zawodowa i ogarnięcie domu, gotowanie to mega wyzwanie.
Ja już jestem przerażona czy poradzę sobie z 2 dzieci jak wrócę do pracy, jak to zorganizuję.
 
reklama
Dzięki Dziewczyny za dobre słowa.Niestety rozmowy przez 10 lat nic nie dawały więc chyba i teraz na niewiele sie zdadzą.No cóż,będę musiała chyba swoje wycierpieć raz na jakiś czas kiedy nie będę miała już siły na dalszą walkę...
A tymczasem może spacer poprawi mi humor i w końcu przetanę o tym myśleć i ryczeć,bo 24h to już stanowczo za dużo,jestem wykończona...
 
Do góry