Przyjęcie mojej mamy mimo obaw bardzo pozytywne, cieszy się i zmieniła zdanie jakiś czas temu co do 4 dziecka. Więc miło mi, tesciowa nie jest zachwycona ale to się bierze z jej ograniczeń z dzieciństwa i różnych problemów i mamy to obgadane, kochamy się mimo to

a znajomi... wszyscy się cieszą naszym szczęście lecz już większość z nich jest na wylocie z 1, 2 lub 3 dzieci minimum podstawowkowymi i średnio 10 lat starsi, ok 50 lat wiec są już na innym etapie życia, nie wróciliby do oieluch. A my mamy syna 13 lat, córkę 11 lat, syna prawie dwa lata i liczę na corcie. Będzie dokładnie taka sama rozbica między parkami, 2 lata i 4 miesiące więc dokładnie jak celowaliśmy. Dobrze nam się w pracach wychowuje dzieci, a teraz starsze jeszcze ogarniają dom, malucha i mam dużo rak do pomocy więc podchodzę do czwartego jak do spijania śmietanki
A z piąteczką to mam trzy rodzinki. Duże rodziny to bardzo szczęśliwe rodziny, tak wynika z moich obserwacji. Ja jestem jedynaczką bo mama nie mogła już mieć więcej dzieci i nigdy bym nikomu nie poleciła. Z resztą inaczej się wychowuje pierwsze a i aczej kolejne dzieciaki.. widzę różnicę między moimi i każde nastep e jest łatwiej urodzić, więcej luzu i doświadczenie robi swoje. Cieszę się,że mąż mnie namówił po 11 latach na trzecie i od razu sobie powiedzielimsy ze robi.y dwa jak już wchpdzimy w pieluchy. Taka nasza historia. Oboje świętowaliśmy hucznie 40 urodzIny niedawno i taki prezencik na kryzys wieku średniego wjechał hahaha