bezobjawowe ZUM prawdopodobnie, mimo tego ze badałam mocz 2tyg wcześniej, nie miałam żadnych objawów, bo prostu czułam że mnie łamie w kościach i zanim zdążyłam zareagować to się stało… miałam CRP ponad 120 nie wiadomo do końca dlaczego… leżałam 3tyg w szpitalu, ciągle uciekały mi wody i plamiłam co zgłaszałam codziennie… wypuszczono mnie do domu bez USG na wypisie, plamienia ustały, ale po 4 dniach intuicja skierowała mnie do mojej ginekolog. brak tętna, brak wód, stan ropny w szyjce. generalnie mogło się to szybko źle skończyć i pewnie tak by było, gdyby nie to że byłam na antybiotykach przez te 3tyg w szpitalu. dużo mnie to kosztowało nerwów, bardzo to odchorowałam… nawet nie samą stratę, ale brak poczucia bezpieczeństwa w szpitalu, robienia ze mnie wariatki, brak reakcji mimo zgłaszanych objawów. intuicja mnie nie zawiodła, ale nie mogłam nikogo do tego przekonać… okropny czas
