Kurczę, nie wiem jak określić czy dużo czy nie
zawsze po kąpieli przenosiłam go na łóżko do sypialni, teraz zaczęłam całkowicie ogarniać go w łazience żeby to ograniczyć do zera. Ale jak na przykład gotuję to mimo że ma kitchen helper to często chce żeby go wziąć na ręce żeby mógł zerknąć co robię. Żeby mu zmienić pampka też czasem muszę go przenieść na siłę, bo inaczej będzie uciekać
zdarzało się że na drzemkę usypiałam go lulając na stojąco, wtulonego we mnie. Teraz staram się tego unikać, ale za to często zasypia leżąc na mnie… tu znowu jeśli już nie mam wyjścia to staram się żeby leżał jak najwyżej i miał rozłożone na boki nogi tak żeby w ogóle nie uciskał mi brzucha i podbrzusza. W skali całego dnia raczej nie wyjdzie jakoś dużo tego noszenia, większość jednak drepta sam. Wiadomo, dochodzi też podnoszenie i wkładanie do krzesełka do karmienia, wózka, wanny. Nie zawsze mam obok męża żeby mógł to zrobić.
Ogólnie raczej podeszłam do tematu na luźno i właśnie się zastanawiam czy aby nie zbyt luźno i jakie wy macie do tego podejście. Oczywiście jakbym miała jakiekolwiek plamienia, dziwne bóle czy coś to byłoby zupełnie inaczej. Pierwszą ciążę miałam zupełnie bezproblemową, teraz jak na razie też nie mam kompletnie żadnych objawów.