crainte
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Kwiecień 2022
- Postów
- 5 672
W sumie to się zgadzam, z tym co napisałaś.Nie jest konieczna ani obowiązkowa. Może dać Ci jakieś ulotki, odpowiedzieć na pytania. Ale jak chodzisz na szkole rodzenia i już nie chcesz mieszania w głowie, to powiedz jej to przez telefon. One niby chcą się spotykać, bo dostają $ z NFZ, ale mi się teraz trafiła jakaś nieogarnięta i chyba nic na mnie nie dostanie z NFZ przed porodem, bo dla mnie to zawracanie głowy do niej się specjalnie umawiać a jak chciałam załatwić z nią spotkanie przy okazji wizyty u internisty, to jej się nie chciało.
Położna przed porodem jest nieobowiązkowa (po porodzie już tak). Można skorzystać, ale nie trzeba. Generalnie są zadowolone z naszych chęci opieki przedporodowej, bo dostają za to pieniądze (mam każdą wizytę wpisaną w IKP, tak jak wizyty lekarskie).
No i teraz moje zdanie jest takie, że dla mnie taki patronaż przedporodowy jest idealnym rozwiązaniem. Położna jest fajna i ogarnięta. Ja z racji zawodu i wykształcenia mam dużo wiedzy z okresu od poczęcia do 1 roku życia, którą należy odświeżyć, a jeszcze więcej wiedzy aktualnej, ale obejmującej okres od 1 do 3 roku życia dziecka. Z tego też powodu nie zdecydowaliśmy się na szkołę rodzenia.
Z położną też tak trochę mam, że mówi do mnie oczywistości, ale też mówi rzeczy, których nie wiem, a co najważniejsze mówi mi rzeczy aktualne. Przykładowo o karmieniu piersią i mleku kobiecym uczyłam się na studiach 15 lat temu i połowa z tego już jest nieaktualna...
Ale znowu się zgadzam, że jak ktoś chodzi do szkoły rodzenia, to wtedy na takich spotkaniach albo będzie utrwalał to, co już wie albo co gorsza dowie się inaczej. A od braku wiedzy gorszy jest tylko jej nadmiar :-)
Widzę jeszcze inne plusy korzystania z patronażu przed porodem:
- poznałam położną, która będzie do mnie przychodzić po porodzie (jakby mi się nie spodobała, zawsze na okres po porodzie mogę wybrać inną),
- mam pod ręką specjalistę, który odpowiada na wszystkie moje pytania (takie sprawy, co już mnie martwią, a jeszcze nie warto z tym dzwonić do lekarza),
- prowadzi moją - swoją kartę ciąży - co prawda ja mam lekarza co tydzień, ale jakbym miała co miesiąc, to zawsze mam specjalistę, który raz w tygodniu wypyta mnie o to, co się ze mną dzieje i coś tam doradzi
- pożycza mi książki, które chciałam przeczytać, a szkoda mi było pieniędzy :-)
No i teraz do brzegu... Każda ma inną sytuację i każda musi podjąć swoją decyzję, czy coś z tego wyciągnie dla siebie, czy będzie to strata czasu. I tak sobie myślę, że faktycznie z punktu widzenia Aspekt, to bym do tej położnej na Jej miejscu nie chodziła. I pewnie, gdybym chodziła do szkoły rodzenia, to poszłabym na jedną wizytę, żeby się z tą położną zapoznać i tyle.
Także, każdy wybiera pod siebie i każda decyzja jest dobra :-)