Ja się ostatnio wepchnęłam w Biedronce. Miałam tylko jedna rzecz, byłam z najmlodzym dzieckiem. Najlepierw próbowałam w samoobsługowej, ale była spora kolejka a pierwsza kobieta jak mnie zobaczyła (a miała całkiem sporo w koszyku) to się rzuciła do zwalniającej się kasy. Więc podeszlam do kasjerki, akurat skończyła obsługiwać klienta, więc wypielam brzuch i spytałam, czy mnie obsłuży skoro mam jedną rzecz. Na szczęście ten klient co już miał rzeczy na taśmie to był jakiś facet z naprawdę dużymi zakupami, zgrzewkami itd. - nic nie powiedział. Ale kasjerka nic nie mruknęła, może nie była super uśmiechnięta, ale ogólnie chyba już ciężka zmianę miała, ludzi było ful. Za to wczoraj stałam w długiej kolejce do WC, córka już krzyżowała nogi i tańcowała w miejscu, żeby się nie posikać. Ale były w tej kolejce też inne kobiety z dziećmi, więc nie robiłam afery tylko czekalysmy. W pewnym momencie kobiety uznały, że będą też korzystać z WC dla inwalidów, bo tak wolno szło w damskim. Więc jak się zwolniło to spytałam panie przede mną, czy będą szły do inwalidów, czy czekają do damskiego. Powiedziały, żebym szła do inwalidów. I już chwytam za klamkę a tam... ręka jakiejś kobiety, która najwyraźniej właśnie przyszła albo podleciała z dalszej kolejki. Nie miałam nawet czasu powiedzieć, że ja w ciąży i z dzieckiem które ledwie trzyma. Weszła. Jak wychodziła to zauważyłam, że ona też z brzuchem, ale trochę poczułam się jak kretynka, że stałam w tej kolejce dobrych kilka minut a inne babki się od razu rzucają do WC dla inwalidów. Na dodatek deska WC była mocno ubrudzona, pompka do płynu dezynfekcyjnego nie działala (a ja dziecka nie podnoszę i w locie nie utrzymam nad deska), więc jeszcze robiłam akcje z otwieraniem dystrybutora plynu i czyszczeniem deski, żeby mała mogla usiąść. Dobrze, że się nie posikala w spodnie, bo bym tam na kolanach po niej sprzątała a przy okazji ten syf. A toaleta płatna :/