Dostawki mają tyle samo zwolenników co przeciwników (szczególnie wśród osób panikujacych na tle tzw śmierci łóżeczkowej)
i zdaje się że któreś modele materialowe - te mniej siatkowe - były wycofywane. Ja widzę wady i zalety szczebelków. Jedna z wad jest wpadanie kończyn dziecka jak już się trochę rusza. Więc ja wsuwalam tam osłonkę, ale niska i nie puchata, bo też rozumiem, że jak dziecko wpadnie twarzą w takie coś "poduchowatego" to może się poddusić. A łóżeczko turystyczne mimo siatki i normalnego materaca to był jakiś kosmiczny niewypał u nas, dziecko było upocone, więc jakoś mam awersję do tych dostawek materiałowych. I kwestia zbierania z nich kurzu - je się jakoś łatwo rozbiera i wrzuca do pralki?
W ogóle mój mąż dostał fazę, że jestem skąpa i on chce dostawkę kupić (a ja chcę wykorzystać łóżeczko 60x120, które już mamy). A ja jestem "chora" od trzymania gratów i od zarządzania ich kupnem i sprzedażą. Pomysłu na miejsce trzymania ubranek i pieluch też nie mam :/ tzn chce męża poprosić, żebyśmy z 2 naszych komód zrobili 1 lub 1,5 a resztę rzeczy przenieśli do mniej wygodnych części szafy. Ale to trzeba jakiegoś weekendu i zarządzania tym, bo ja sama fizycznie nie dam rady tego przepakowywac. Poza tym jakoś ciągle psychicznie odsuwam potrzebę zakupów i aranżacji przestrzeni, bo przecież mam plan donosic ciążę, więc jeszcze tyyyyyle czasu