reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październikowe mamy 2022

Ja nie chcę się nakręcać, ale dla mnie to jest naprawdę nielogiczne, że lekarz przepisuje w ciemno keidy przecież po prostu mogę zrobić badania platne i nawet brać ten clotrimazol i czekac na wynik posiewu. Najwyżej wyjdzie że wydałam pieniądze na posiew niepotrzebnie, bo faktycznie grzyb. Już widzę, ze to się tak skończy, że jak nie będzie poprawy, to będę szukać urologa. A w sezonie urlopowym to nie wiem czy jakiegoś sensownego znajdę, czy kolejny który skasuje $$$ za wizytę i "lecz się sam".

Jeszcze byłam dzisiaj z dzieckiem u lekarza, bo podejrzewałam kurzajki na stopie. Oczywiście lekarz potwierdził i mówi, że mam iść do apteki. Ja wiedziałam, że to się leczy albo kwasem salicylowym, który teoretycznie jest zabroniony dla dzieci, albo mechanicznie (w aptece można kupić takie do mrożenia, a dermatolog ma pewnie jakieś inne metody). Więc dopytalan, czy mam kupić to z kwasem, czy to do mrożenia. To lekarz mówi, że z kwasem. Poszłam do apteki a tam farmaceutka wielkie halo, że dziecku nie wolno z kwasem i że przecież to do dermatologa powinnam dostać skierowanie, bo może to nie kurzajki tylko coś innego. Odpowiedziałam więc logicznie, że właśnie wracam od lekarza i widocznie lekarz chce na razie sam prowadzić leczenie kwasem, bo nie ma wątpliwości co do diagnozy. Na szczęście pani przyjęła te argumentację. Ale jakbym wcześniej nie wiedziała o co w tym chodzi, to przecież wyszlabym wkurzona i z niczym.


Mi ten clotlimazol nie pomog nadal mam gęste upławy. Ty chodzisz prywatnie to powinnien się tobą bardziej zająć, dziwne to takie jak miałaś mega skurcz że Cię na oddział nie wysłała na obserwację
Taaa i mam przyjść na kontrolę za... 3 tygodnie.
 
reklama
Ja nie chcę się nakręcać, ale dla mnie to jest naprawdę nielogiczne, że lekarz przepisuje w ciemno keidy przecież po prostu mogę zrobić badania platne i nawet brać ten clotrimazol i czekac na wynik posiewu. Najwyżej wyjdzie że wydałam pieniądze na posiew niepotrzebnie, bo faktycznie grzyb. Już widzę, ze to się tak skończy, że jak nie będzie poprawy, to będę szukać urologa. A w sezonie urlopowym to nie wiem czy jakiegoś sensownego znajdę, czy kolejny który skasuje $$$ za wizytę i "lecz się sam".

Jeszcze byłam dzisiaj z dzieckiem u lekarza, bo podejrzewałam kurzajki na stopie. Oczywiście lekarz potwierdził i mówi, że mam iść do apteki. Ja wiedziałam, że to się leczy albo kwasem salicylowym, który teoretycznie jest zabroniony dla dzieci, albo mechanicznie (w aptece można kupić takie do mrożenia, a dermatolog ma pewnie jakieś inne metody). Więc dopytalan, czy mam kupić to z kwasem, czy to do mrożenia. To lekarz mówi, że z kwasem. Poszłam do apteki a tam farmaceutka wielkie halo, że dziecku nie wolno z kwasem i że przecież to do dermatologa powinnam dostać skierowanie, bo może to nie kurzajki tylko coś innego. Odpowiedziałam więc logicznie, że właśnie wracam od lekarza i widocznie lekarz chce na razie sam prowadzić leczenie kwasem, bo nie ma wątpliwości co do diagnozy. Na szczęście pani przyjęła te argumentację. Ale jakbym wcześniej nie wiedziała o co w tym chodzi, to przecież wyszlabym wkurzona i z niczym.



Taaa i mam przyjść na kontrolę za... 3 tygodnie.
tak jak mówiłam, nie jestem zwolenniczką panikowania, ale ciąża to tak wyjątkowa sprawa, ze chyba lepiej reagować od razu... może rzeczywiście powinnaś pojechać na SOR? sama nie wiem, a co Twój maz/partner na to?
 
jesteś pewna że ten różowy kolor to na pewno z moczu? moje uciekające wody były różowe właśnie... ale ja wiedziałam że to z pochwy, wkładki były brudne np.
też uważam że to skandal! clotrimazolum dał bo uznał, że to infekcja intymna? mówiłaś że to kwestia moczu? 🤦🏻‍♀️
chciałabym strasznie jakoś pomóc... jeśli crp miałaś niskie i dobrze się czujesz ogolnie to chyba rzeczywiście to kamień jakiś... ja miałam crp 83 już jak zaczęłam czuc sie lepiej no i czułam się okropnie... wszystko mnie bolało!
skoro ginekolog Cię widział i to taki któremu ufasz to pozostaje wierzyć, że nic złego się nie dzieje, tylko kuuurcze po co te stresy ☹️
poza tym posiewu z cewki lepiej sobie nie rób, ja miałam ostatnio i to naprawdę trzeba głęboko wsadzić 😅
Wiem, miałam kiedyś te nieprzyjemność, no sama.sobie nie zrobię wymazu z cewki. Generalnie staram się dużo pić i często chodzić siku, ale jak teraz byłam w ruchu na wizycie i w aptece, to 3h nie robiłam. Wkładka czysta, najpierw papierem dotknęłam warg sromowych, żeby zobaczyć czy coś tam nie podkrwawia. Przyłożylam papier mocniej i krew poszła dopiero przy sikaniu tak właśnie wysoko jakby z cewki, raczej nie wypłukała niczego. Ale to nie jest łatwe obserwować z brzuchem dużym. Jutro założę tampon i będę sikać do pojemnika na stojąco. Tylko nie ogarniam co się stało, że teraz ta krew jest widoczna gołym okiem a w sobotę nie było nawet pod mikroskopem. Inna sprawa, że mój tato ma chorobe wrodzona nerek, moje dzieci tez nie mają OK USG nerek. I tatę krwiomocz bierze często i nagle i niby to nie wychodzi w badaniach jako infekcja (nefrolog mu mówi, że to jest przewlekła infekcja w nerkach i nie będzie wychodzić w moczu) - ale ja nie do konca wierzę, że tato jest dobrze prowadzony.
 
Ja nie chcę się nakręcać, ale dla mnie to jest naprawdę nielogiczne, że lekarz przepisuje w ciemno keidy przecież po prostu mogę zrobić badania platne i nawet brać ten clotrimazol i czekac na wynik posiewu. Najwyżej wyjdzie że wydałam pieniądze na posiew niepotrzebnie, bo faktycznie grzyb. Już widzę, ze to się tak skończy, że jak nie będzie poprawy, to będę szukać urologa. A w sezonie urlopowym to nie wiem czy jakiegoś sensownego znajdę, czy kolejny który skasuje $$$ za wizytę i "lecz się sam".

Jeszcze byłam dzisiaj z dzieckiem u lekarza, bo podejrzewałam kurzajki na stopie. Oczywiście lekarz potwierdził i mówi, że mam iść do apteki. Ja wiedziałam, że to się leczy albo kwasem salicylowym, który teoretycznie jest zabroniony dla dzieci, albo mechanicznie (w aptece można kupić takie do mrożenia, a dermatolog ma pewnie jakieś inne metody). Więc dopytalan, czy mam kupić to z kwasem, czy to do mrożenia. To lekarz mówi, że z kwasem. Poszłam do apteki a tam farmaceutka wielkie halo, że dziecku nie wolno z kwasem i że przecież to do dermatologa powinnam dostać skierowanie, bo może to nie kurzajki tylko coś innego. Odpowiedziałam więc logicznie, że właśnie wracam od lekarza i widocznie lekarz chce na razie sam prowadzić leczenie kwasem, bo nie ma wątpliwości co do diagnozy. Na szczęście pani przyjęła te argumentację. Ale jakbym wcześniej nie wiedziała o co w tym chodzi, to przecież wyszlabym wkurzona i z niczym.



Taaa i mam przyjść na kontrolę za... 3 tygodnie.
Nawet nie wspomniał że jak się nie uspokoi to masz jechać do szpitala ?
 
Wiem, miałam kiedyś te nieprzyjemność, no sama.sobie nie zrobię wymazu z cewki. Generalnie staram się dużo pić i często chodzić siku, ale jak teraz byłam w ruchu na wizycie i w aptece, to 3h nie robiłam. Wkładka czysta, najpierw papierem dotknęłam warg sromowych, żeby zobaczyć czy coś tam nie podkrwawia. Przyłożylam papier mocniej i krew poszła dopiero przy sikaniu tak właśnie wysoko jakby z cewki, raczej nie wypłukała niczego. Ale to nie jest łatwe obserwować z brzuchem dużym. Jutro założę tampon i będę sikać do pojemnika na stojąco. Tylko nie ogarniam co się stało, że teraz ta krew jest widoczna gołym okiem a w sobotę nie było nawet pod mikroskopem. Inna sprawa, że mój tato ma chorobe wrodzona nerek, moje dzieci tez nie mają OK USG nerek. I tatę krwiomocz bierze często i nagle i niby to nie wychodzi w badaniach jako infekcja (nefrolog mu mówi, że to jest przewlekła infekcja w nerkach i nie będzie wychodzić w moczu) - ale ja nie do konca wierzę, że tato jest dobrze prowadzony.
a co to za bakteria, o której mowialaś?
generalnie moje myślenie jest bardzo podobne do Twojego i też bym tak kombinowała... kiedyś któryś lekarz mi powiedział, że krwiomocz w ciąży się zdarza... bo sama ciągle mam erytrocyty w moczu, tylko nie są widocznie gołym okiem, a cały czas wychodzą w badaniu... jeśli nie czujesz się źle, jesteś pewna że to z cewki, to przeczekaj może tą noc i jutro na ten mocz z tamponem. głowa do góry 😘 tylko dawaj nam znać, bo nie wiem jak reszta, ale ja się zmartwiłam
 
@JM* Ani do szpitala, ani nawet na L4! Że przecież clotrimazol zadziała, wszystko będzie pięknie i widzimy się za 3 tyg. A w ogóle to ma zaraz urlop, więc smsowac to też nie będziemy.

Jasne, że jak sie coś będzie działo, to pojadę na patologie.

tak jak mówiłam, nie jestem zwolenniczką panikowania, ale ciąża to tak wyjątkowa sprawa, ze chyba lepiej reagować od razu... może rzeczywiście powinnaś pojechać na SOR? sama nie wiem, a co Twój maz/partner na to?
Mąż uważa, że w szpitalach jest syf i że się wykoncze, bo ja muszę mieć dietę bezglutenowa cukrzycowa. Że mam robić badania które uważam za słuszne, leżeć w domu i wydawać rozkazy kto co ma robić. Że mam znaleźć panią do pomocy. W wodach płodowych miałam gronkowca złocistego oraz bakterie kałowe. Gronkowiec to zagadka, bo wtedy jedyny raz w życiu mi wyszedł, a on zazwyczaj w człowieku gdzieś tam siedzi. Ale jak proponowalam po ciąży biopsje endometrium, nie ukrywając, że moge chcieć kolejne dziecko, to lekarz się pukał w głowę. I teraz myślę, że to był sygnał, że będzie bagatelizowal problem, trzeba było szukac takiego, który by zrobił mi tę biopsje. Natomiast kałowe to niby standard (wszyscy uważają, że od zlej higieny i było to mega upokarzajace słuchać pouczeń lekarzy ws kierunku podcierania sie) a te moje za Chiny nie chciały się wybić. A przenieść je na drogi rodne i moczowe to żadna filozofia, tym bardziej, że ja popuszczam trochę treści kalowej (o czym oczywiście informuje ginekologa od zawsze, uzasadniając, że chce robić wykazy, mam też sprzed roku rektoskopie zrobiona w związku z tym).
 
a co to za bakteria, o której mowialaś?
generalnie moje myślenie jest bardzo podobne do Twojego i też bym tak kombinowała... kiedyś któryś lekarz mi powiedział, że krwiomocz w ciąży się zdarza... bo sama ciągle mam erytrocyty w moczu, tylko nie są widocznie gołym okiem, a cały czas wychodzą w badaniu... jeśli nie czujesz się źle, jesteś pewna że to z cewki, to przeczekaj może tą noc i jutro na ten mocz z tamponem. głowa do góry 😘 tylko dawaj nam znać, bo nie wiem jak reszta, ale ja się zmartwiłam
No ja szczerze mówiąc.. zatkało mnie zupełnie... Nic mi tutaj do siebie nie pasuje. Krwawienie z pochwy byłoby raczej widoczne na wkładce. Wyniki moczu dobre, a krew w moczu... Możliwe, że infekcja dotyczy obu miejsc? A zachowanie lekarza.. Swoje stwierdził, resztę zbagatelizował? Za trzy tygodnie? IP do rozważenia. Pewne jest, że tam zbadają pod każdym kątem.
 
@JM* Ani do szpitala, ani nawet na L4! Że przecież clotrimazol zadziała, wszystko będzie pięknie i widzimy się za 3 tyg. A w ogóle to ma zaraz urlop, więc smsowac to też nie będziemy.

Jasne, że jak sie coś będzie działo, to pojadę na patologie.


Mąż uważa, że w szpitalach jest syf i że się wykoncze, bo ja muszę mieć dietę bezglutenowa cukrzycowa. Że mam robić badania które uważam za słuszne, leżeć w domu i wydawać rozkazy kto co ma robić. Że mam znaleźć panią do pomocy. W wodach płodowych miałam gronkowca złocistego oraz bakterie kałowe. Gronkowiec to zagadka, bo wtedy jedyny raz w życiu mi wyszedł, a on zazwyczaj w człowieku gdzieś tam siedzi. Ale jak proponowalam po ciąży biopsje endometrium, nie ukrywając, że moge chcieć kolejne dziecko, to lekarz się pukał w głowę. I teraz myślę, że to był sygnał, że będzie bagatelizowal problem, trzeba było szukac takiego, który by zrobił mi tę biopsje. Natomiast kałowe to niby standard (wszyscy uważają, że od zlej higieny i było to mega upokarzajace słuchać pouczeń lekarzy ws kierunku podcierania sie) a te moje za Chiny nie chciały się wybić. A przenieść je na drogi rodne i moczowe to żadna filozofia, tym bardziej, że ja popuszczam trochę treści kalowej (o czym oczywiście informuje ginekologa od zawsze, uzasadniając, że chce robić wykazy, mam też sprzed roku rektoskopie zrobiona w związku z tym).
w szpitalach jest syf, lekarzom nie można do końca ufać, nie czuje się człowiek bezpiecznie, trzeba szukać przyczyn wna własną rękę, żeby uniknąć wielu przykrości... to jest chyba największe rozczarowanie mojego dorosłego życia 😞 serio, nienawidzę tego uczucia!
 
@kaha216 Bardzo dobrze rozumiem to rozczarowanie :(

No ja szczerze mówiąc.. zatkało mnie zupełnie... Nic mi tutaj do siebie nie pasuje. Krwawienie z pochwy byłoby raczej widoczne na wkładce. Wyniki moczu dobre, a krew w moczu... Możliwe, że infekcja dotyczy obu miejsc? A zachowanie lekarza.. Swoje stwierdził, resztę zbagatelizował? Za trzy tygodnie? IP do rozważenia. Pewne jest, że tam zbadają pod każdym kątem.
Teoria jest taka: grzybica pochwy (ponoć widać u mnie grzyba w pochwie na fotelu), w niedzielę zaczęłam czuć ja na wargach sromowych a we wtorek nadkazila cewkę. I że takie podkrwawianie cewki pasuje jako objaw. To lekarz ma doktorat z poloznictwa i kilkadziesiąt pacjentek tygodniowo, mam nadzieję, że się nie myli... Z jednej strony fajnie że jest dobrej myśli, bo zdarzało mi się być u takich ginekologow, że nic tylko kłaść się do grobu. Ale mnie ten dobry nastrój lekarza zgrzyta, gdy nie zleca badań. Trochę to jest takie dla mnie na pograniczu brawury.
 
reklama
@kaha216 Bardzo dobrze rozumiem to rozczarowanie :(


Teoria jest taka: grzybica pochwy (ponoć widać u mnie grzyba w pochwie na fotelu), w niedzielę zaczęłam czuć ja na wargach sromowych a we wtorek nadkazila cewkę. I że takie podkrwawianie cewki pasuje jako objaw. To lekarz ma doktorat z poloznictwa i kilkadziesiąt pacjentek tygodniowo, mam nadzieję, że się nie myli... Z jednej strony fajnie że jest dobrej myśli, bo zdarzało mi się być u takich ginekologow, że nic tylko kłaść się do grobu. Ale mnie ten dobry nastrój lekarza zgrzyta, gdy nie zleca badań. Trochę to jest takie dla mnie na pograniczu brawury.
Ty tabletki dopochwowe bierzesz co zostawiają pozostałości ale to oby trafna była jego diagnoza ..
 
Do góry