Ja w ogóle nie miałam chęci na żadne dodatkowe badania oprócz usg i jestem trochę zła na siebie, że dałam się ginowi namówić... Powiedział, że Pappa wraz z usg da szerszy obraz, ale te prawdopodobieństwa doprowadziły do (prawie)zawału niejedną mamę, a mi stres niepotrzebny
No i... jakoś nie przyjmuję do wiadomości, że moje dziecko mogło by być chore, niepełnosprawne. Pracuję z takimi dziećmi, miałam wycieczki do DPSu w ramach praktyk podyplomowych, a i tak wiem, że bym takiej wiadomości pewnie nie przeżyła.
Druga sprawa jest taka, że z grudniówek 2016 znam jedną dziewczynę, której ciąża przebiegała książkowo, ale Maluszek urodził się w 23 tygodniu ciąży. Lekarze dawali mu 1% szans na przeżycie, ale dał radę, dzielny chłopak
teraz jednak życie mu mija na nauce chodzenia i ciężkiej rehabilitacji, więc... badania badaniami, a rzeczywistość i tak potrafi w tyłek kopnąć.